Kamil Nitkiewicz: Powietrze z nas zeszło i nie było nas na boisku

Piłkarze MKS-u Kluczbork w fatalnym stylu przegrali z Sandecją Nowy Sącz i jedną nogą są już w II lidze. Zawodnicy z Opolszczyzny muszą teraz liczyć na korzystne wyniki w innych spotkaniach.

Artur Długosz
Artur Długosz

Aż 0:4 przegrał MKS Kluczbork z Sandecją Nowy Sącz. Piłkarze z Opolszczyzny szybko stracili bramkę, a także i jednego piłkarza. - W najczarniejszych scenariuszach nie pisaliśmy sobie takiego wyniku jak to 0:4. Wiedzieliśmy jak ten mecz jest ważny. Można powiedzieć, że zwycięstwo dałoby nam utrzymanie. Tak by było, bo KSZO przegrało. Szybko straciliśmy bramkę z rzutu karnego, graliśmy w dziesiątkę. To też miało jakiś wpływ na wynik. W drugiej połowie dostaliśmy głupią bramkę i całkowicie zeszło z nas powietrze. Później już się posypało. W ogóle nie było gry, ani walki - komentował w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl załamany Kamil Nitkiewicz.

Po pierwszej połowie gospodarze przegrywali 0:1. W drugiej części stracili kolejne trzy gole. - Po pierwszej bramce jeszcze rzuciliśmy się do odrabiania strat. Nie mieliśmy jakiejś klarownej sytuacji, ale na pewno jeszcze walką, determinacją chcieliśmy doprowadzić do dobrego rezultatu. Szybko stracony drugim gol można powiedzieć, że zadecydował o wyniku. Powietrze z nas zeszło i nie było nas na boisku - powiedział pomocnik MKS-u.

Klub z Opolszczyzny znajduje się obecnie w strefie spadkowej. MKS może jeszcze wydostać się ze strefy spadkowej, ale potrzebuje do tego korzystnych wyników w innych pojedynkach. - Wynik Sandecji z KSZO nie wystarczy, bo musiałaby jeszcze Termalica Nieciecza tylko, a może aż zremisować z Piastem Gliwice. Wiadomo, że gliwiczanie nie grają ostatnio rewelacyjnej piłki. Nadzieja umiera ostatnia i na pewno w sobotę będziemy śledzić losy meczów, które będą się odbywały o 17.00 - zaznacza Nitkiewicz.

Po rundzie jesiennej nic nie wskazywało na to, że MKS Kluczbork będzie miał tak duże problemy z utrzymaniem. Fatalna wiosną sprawiła jednak, że teraz piłkarze tego klubu są już prawie w II lidze. - Jesień mieliśmy dobrą. Zdobycz punktowa, jak i miejsce, nie było złe. Liczyliśmy na powtórkę z rundy jesiennej. Nie ma co teraz zganiać na zmianę trenera. Sami jesteśmy sobie winni. W meczach z Piastem, Wartą, Dolcanem mieliśmy zwycięstwo w kieszeni w ostatnich minutach je traciliśmy, traciliśmy głupie punkty. Teraz ich brakuje - podsumował piłkarz MKS-u.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×