Remis, który ucieszył tylko gospodarzy - relacja z meczu KS Polkowice - Warta Poznań

Jednostronny przebieg miał mecz pomiędzy KS Polkowice a Wartą Poznań. Przez niemal 90 minut goście zdecydowanie przeważali, ale nie potrafili udokumentować tego choćby jednym golem. Efekt? Remis i niezbyt zasłużony podział punktów.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Zespół Czesława Jakołcewicza rozpoczął rywalizację w przemeblowanym składzie. Za wykartkowanego Mariusza Ujka w ataku pojawił się Krzysztof Gajtkowski, zaś miejsce między słupkami zajął Dominik Sobański. W wyjściowym zestawieniu był również Bartosz Bereszyński.

KS także nie mógł zagrać w optymalnym składzie. Kontuzjowani są bowiem Tomasz Salamoński i Michał Mróz, w dodatku w trakcie rozgrzewki urazu doznał Kamil Wacławczyk, który był przewidziany do gry od 1. minuty. Za niego na boisku pojawił się Grzegorz Podstawek.

Od pierwszego gwizdka sędziego ekipa ze stolicy Wielkopolski uzyskała bezdyskusyjną przewagę. Bardzo długo utrzymywała się przy piłce, wymieniała niezliczoną ilość podań, lecz jej grę cechował jeden zasadniczy mankament - zbyt wolne tempo. Warciarze sprawnie operowali futbolówką, mieli pomysł na kreowanie sytuacji, ale brakowało im dynamiki i elementu zaskoczenia. To sprawiało, że głęboko cofnięci polkowiczanie rozbijali akcje poznaniaków i Sebastian Szymański nie mógł narzekać na nadmiar pracy.

Golem dla drużyny Czesława Jakołcewicza zapachniało dopiero w 28. minucie. Piotr Reiss zagrał w pole karne do niepilnowanego Gajtkowskiego, lecz ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem uderzył tuż obok słupka. Jeszcze lepszą okazję "Gajtek" zmarnował kilka chwil później. Wówczas finalizował strzałem głową dośrodkowanie Tomasza Magdziarza, ale znów na drodze do szczęścia stanął mu Szymański.

Polkowiczanie zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie byli ustawieni na wskroś defensywnie. Ani myśleli odkrywać się i podejmować jakiekolwiek ryzyko. Kilka razy zapędzili się wprawdzie pod bramkę Sobańskiego, lecz ich sytuacje nie były nadzwyczaj klarowne. Tak naprawdę Warta nie musiała się bać, że zostanie skarcona.

Po zmianie stron mijały kolejne minuty, a poznaniacy dalej bili głową w mur. Pod względem posiadania piłki miażdżyli przeciwnika, jednak za nic w świecie nie potrafili znaleźć sposobu na wypracowanie stuprocentowej okazji. W 64. minucie pomogli im nieco miejscowi obrońcy, którzy stracili futbolówkę na rzecz Gajtkowskiego, a ten znów stanął oko w oko z Szymańskim. I tym razem jednak górą był golkiper.

W końcówce pod bramką KS kotłowało się jeszcze kilkakrotnie, ale ku ogromnej irytacji trenera Czesława Jakołcewicza jego podopieczni nie zdołali "złamać" defensywy rywali i zainkasowali zaledwie jeden punkt. - Jestem niezadowolony i zły na piłkarzy. Już przed przerwą powinniśmy zdobyć co najmniej jednego gola. Mieliśmy przewagę, ale spory kłopot sprawiało nam ostatnie podanie. Krzysztof Gajtkowski niepotrzebnie cofał się do drugiej linii, w efekcie zabrakło wykończenia - podsumował piątkowe zawody opiekun zielonych.

W całkowicie odmiennym nastroju był trener gospodarzy, Dominik Nowak. - Cieszy przede wszystkim to, że w trzecim meczu z rzędu uniknęliśmy porażki. Zwycięstw jeszcze nie ma, ale mój młody zespół całkiem nieźle poradził sobie w starciu z silnym przeciwnikiem, jakim niewątpliwie jest Warta. Jeśli chodzi o postawę w ofensywie, to zabrakło nam spokoju i przytrzymania piłki. Podobała mi się natomiast determinacja w grze obronnej.

KS Polkowice - Warta Poznań 0:0

Składy
:

KS Polkowice: Szymański - Dawid Wacławczyk, Nowak, Micić, Kazimierczak, Krzysztof Janus, Bartków (81' Peroński), Kocot, Piątkowski (24' Więzik), Piotrowski (77' Ałdaś), Podstawek.

Warta Poznań: Sobański - Sasin, Jasiński, Sobieraj, Kosznik, Artur Marciniak (82' Filip Marciniak), Ngamayama, Magdziarz (63' Iwanicki), Reiss (76' Foszmańczyk), Bereszyński, Gajtkowski.

Sędzia: Mirosław Górecki (Ruda Śląska).

Widzów: 300.


->Wyniki I ligi<-

->Tabela I ligi<-

->Więcej o KS Polkowice

->Więcej o Warcie Poznań

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×