Nakoulma znów bryluje - relacja z meczu Bogdanka Łęczna - Olimpia Grudziądz

Gospodarze pokonali kolejnego beniaminka 2:0 i znów oba gole strzelili po zmianie stron. Kolejny raz błysnął formą Prejuce Nakoulma. - To nie jest piłkarz na naszą I ligę - komplementowali rywale.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Niewiele zabrakło, a Bogdanka idealnie rozpoczęłaby mecz. W 4. minucie świetny rajd przeprowadził Michał Renusz i minął golkipera. Piłka dotarła do Nildo, który mając przed sobą pustą bramkę z 8 metrów trafił w poprzeczkę. Gospodarze nie potrafili utrzymać przewagi i Olimpia zaczęła szybciej rozgrywać akcje, co jednak nie przełożyło się na sytuacje podbramkowe.

Momentami zawodnicy obu drużyn sprawiali wrażenie, jakby taktyka była dla nich kompletnie obcym zagadnieniem. Okresy chaosu nudziły kibiców, lecz były przerywane niezłymi akcjami. W 19. minucie Adrian Frańczak postanowił zwieńczyć swoją szarżę podaniem, choć powinien strzelić i koledzy nie ruszyli do jego zagrania.

Drugi raz z rzędu w linii pomocy Bogdanki zagrał napastnik Tomas Pesir i zaprezentował się fatalnie. Często podawał wszerz boiska i raz po raz faulował, przez co w 23. minucie został ukarany żółtą kartką. Po przerwie Czech nie wyszedł już na murawę. Nieporadność łęczyńskiego zespołu pokazuje zupełnie nieudany strzał Mateusza Pielacha z... 45 metrów.

Po zmianie stron podopieczni Piotra Rzepki zaatakowali odważniej i w 50. minucie objęli prowadzenie. Michał Zuber dośrodkował na głowę Nildo, który mocnym uderzeniem pokonał Michała Wróbla. Chwilę później mogło być 2:0, jednak bramkarz świetnie obronił strzał Jhonatana z 7 metrów.

Uspokojeni korzystnym wynikiem gospodarze nie forsowali tempa gry. Natomiast drużyna z Grudziądza konsekwentnie szukała swojej szansy, dwukrotnie szczęścia próbował Piotr Ruszkul. Mimo wszystko goście nie przełamali niemocy strzeleckiej, a przegrali 0:2. W 84. minucie zaskakujący strzał w krótki róg zza szesnastki oddał Nakoulma i Wróbel musiał sięgnąć do siatki. Choć Olimpia przegrała, to jej piłkarze nie rozdzierali szat i z pokorą przyjęli końcowy rezultat.

Po meczu powiedzieli:

Marcin Kaczmarek (trener Olimpii):
Gratuluję Piotrkowi zwycięstwa. Myślę, że jak najbardziej zasłużonego. Mecz mógł podobać się kibicom, był toczony w dosyć szybkim tempie. Może więcej było długich piłek niż krótkich podań, natomiast spotkanie było dynamiczne. Uważam, że Bogdanka wygrała zasłużenie. Wśród gospodarzy kluczową rolę odgrywa dwójka środkowych obrońców. Mam na myśli przede wszystkim Magdonia, który był bezbłędny.

Piotr Rzepka (trener Bogdanki): Znam Marcina od bardzo dawna. Zawsze mecze przeciwko jego drużynom są bardzo trudne, bo jego zespoły są poukładane. Czekaliśmy na swoją szansę i strzeliliśmy bramkę. Boisko było idealne, równe, ale jednak śliskie i kilka razy zabrakło precyzji. Zespół zostawia serce na boisku, co obiecywaliśmy przed sezonem. Może czasami gorzej będziemy grać w piłkę, ale nie zabraknie zaangażowania.

Bogdanka Łęczna - Olimpia Grudziądz 2:0 (0:0)
1:0 - Nildo 50'
2:0 - Nakoulma 84'

Składy:

Bogdanka:
Prusak - Pielach, Sołdecki, Magdoń, Pielorz - Renusz, Nikitović, Pesir (46' Jhonatan), Zuber (64' Kusiak) - Nildo (84' Paluchowski), Nakoulma.

Olimpia: Wróbel - Kokoszka (78' Tumicz), Dąbrowski, Kowalski, Ratajczak - Cieciura (64' Rogóż), Białek, Kościukiewicz, Frańczak - Ruszkul, Dziedzic.

Żółte kartki: Paluchowski, Pesir (Bogdanka).

Sędzia: Wojciech Krztoń (Olsztyn).

Widzów: 1000.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×