Koncert Cracovii - relacja z meczu Cracovia - Lechia Gdańsk

W sobotnim meczu 21. kolejki ekstraklasy Cracovia pokonała przy Kałuży 1 Lechię Gdańsk 3:0. To trzecie z rzędu zwycięstwo Pasów przed własną publicznością i trzecie kolejne na własnym terenie odniesione bez straty bramki. Dla Lechii porażka oznacza wypadnięcie poza pierwszą trójkę ligi.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Obie drużyny przystąpiły do spotkania bez kilku podstawowych graczy. Trener Pasów, Jurij Szatałow nie mógł liczyć na Mateusza Bartczaka, Łukasza Nawotczyńskiego i Arkadiusza Radomskiego, którzy wiosną mieli stanowić trzon zespołu. Zamiast nich wystąpili Vladimir Boljević, Milosz Kosanović i Sławomir Szeliga. - Trzeba się cieszyć z tego, że może nie osłabieni, ale grając w zmienionym ustawieniu, wygraliśmy mecz u siebie. Zagadką było to, jak zagramy, ponieważ wcześniej tak nie graliśmy - przyznał po spotkaniu Szatałow.

Dłuższa lista nieobecnych była po stronie gości z Gdańsk. Tomasz Kafarski nie mógł liczyć na Sergejsa Kożansa, Lewona Hajrapetjana, Aleksandr Sazankowa, Piotra Wiśniewskiego Tomasza Bobrowskiego, a po środowym meczu półfinału Pucharu Polski z Legią Warszawa (0:1) wypadł mu jeszcze Mario Baljić. W porównaniu z meczem z Wojskowymi do gry wrócił Łukasz Surma. Z miejscem w wyjściowym składzie po serii słabych występów pożegnał się natomiast Deleu.

Gospodarze mogli zacząć spotkanie od mocnego akcentu. Już w 1. minucie po dośrodkowaniu Aleksandr Suworowa przy długim słupku znalazł się Saidi Ntibazonkiza, ale Burundyjczykowi bardziej zależało w tej sytuacji na tym, by nie zderzyć się ze słupkiem, niż czysto trafić w piłkę. Lechiści odpowiedzieli niecelnymi strzałami z dystansu Abdou Razacka Traore i Pawła Nowaka oraz również niecelną "główką" Bedi Buvala.

W 17. minucie po świetnym prostopadłym podaniu Mateusza Klicha oko w oko z Sebastianem Małkowskim mógł stanąć Ntibazonkiza, ale fatalnie przyjął sobie piłkę, którą na róg wybił Vytautas Andriuskevicius. Po wznowieniu gry piłka po strzale Kosanovicia z obrębu "16" i odbiciu od jednego z obrońców wyszła na kolejny korner, który przyniósł Pasom prowadzenie. Z narożnika boiska w pole bramkowe dośrodkował Klich, a tam Vule Trivunović uprzedził Małkowskiego i wepchnął piłkę do siatki gości. To pierwsze trafienie Trivunovicia w barwach Cracovii. Kilkadziesiąt sekund później bośniacki stoper gospodarzy mógł przebyć drogę z nieba do piekła. Po centrze Nowaka w pole karne Pasów piłka trafiła w rękę Trivunovicia, ale sędzia Paweł Raczkowski nie wskazał na "wapno". Nie protestowali też gracze Lechii. Chwilę wcześniej goście oddali swój jedyny celny strzał w tym meczu: Ivans Lukjanovs uderzył głową w samo "okienko", ale czujnością wykazał się Wojciech Kaczmarek zbijając piłkę, poza światło swojej bramki.

Tuż przed przerwą kolejne sytuacje bramkowe mieli Aleksiejs Visnakovs i Suworow, ale strzał tego pierwszego nogami obronił Małkowski, a Mołdawianin z ostrego kąta trafił w boczną siatkę. Do trzech razy sztuka i na samym początku drugiej części gry gospodarze podwyższyli prowadzenie. Klich z rzutu wolnego z ok. 40 metrów posłał wysokie dośrodkowanie dochodzące do bramki Lechii. Wysunięty daleko przed linię bramkową Małkowski nie zdążył zareagować, a piłka wpadła pod poprzeczkę jego bramki. - Wiatr mi w tym momencie nie przeszkodził. Raczej słońce - widziałem piłkę, by po chwili stracić ją z oczu - tłumaczył golkiper Lechii. Strzelec pięknej bramki komentował ze śmiechem: - Czy strzelałem? A kto w takiej sytuacji próbuje strzelać?

Strata drugiej bramki podrażniła Lechię, która przez kilkanaście minut osiągnęła przewagę w posiadaniu piłki, ale nie ani razu nie udało jej się zmusić do wysiłku Kaczmarka. Kres przewadze gości dał kontratak Pasów z 58. minuty, kiedy przy linii bocznej na połowie Lechii wybitą spod własnej bramki piłkę przejął Ntibazonkiza. Burundyjczyk zostawił za plecami Andriuskeviciusa i w polu karnym wyłożył piłkę Visnakovsowi. Łotysz uderzył po ziemi, a w polu bramkowym futbolówka odbiła się na kępce i wpadła do siatki tuż nad próbującym ratować sytuację wślizgiem Andriuskeviciusem. Trzeci stracony gol praktycznie odebrał podopiecznym Tomasza Kafarskiego chęci do gry i przez najbliższe pół godziny na boisku istniała praktycznie tylko Cracovia, której zwycięstwo mogło być bardziej okazałe, gdyby w 64. minucie Klichowi udało się pokonać Małkowskiego. Bramkarz Lechii tym razem udanie sparował uderzenie rozgrywającego Pasów z 10 metrów.

Krakowianie przełamali się tym samym w spotkaniach z Lechią. W trzech ostatnich pojedynkach między tymi zespołami zwyciężali bowiem biało-zieloni. Lechiści nie będą miło wspominać wycieczek pod Wawel w tym sezonie. Jesienią również różnicą trzech bramek ulegli Wiśle przy Reymonta 22 (2:5). Mimo zwycięstwa Cracovii nie udało się skrócić dystansu do pierwszego bezpiecznego miejsca w lidze, ponieważ swój mecz z Ruchem Chorzów wygrała Polonia Bytom i Pasom do znalezienia się "nad kreską" wciąż brakuje czterech punktów.

Cracovia - Lechia Gdańsk 3:0 (1:0)
1:0 - Trivunović 18'
2:0 - Klich 48'
3:0 - Visnakovs 58'

Składy:

Cracovia: Kaczmarek - Struna, Kosanović, Trivunović, Suart - Boljević (82' Giza), Szeliga - Visnakovs (65' Dudzic), Klich, Suworow - Ntibazonkiza (65' Masaryk).

Lechia Gdańsk: Małkowski - Pietrowski, Bąk, Vucko, Andriuskevicius (60' Deleu) - Buval, Nowak (65' Popielarz), Lukjanovs (60' Poźniak), Traore, Surma - Dawidowski.

Żółta kartka: Suart (Cracovia).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Widzów: 9343

Oceny drużyn:

Cracovia: 4.5: Pasy zmiażdżyła trzecią w tabeli przed spotkaniem Lechię. Gdańszczanie tylko w pierwszym kwadransie gry zaprezentowali się przyzwoicie, ale odkąd Cracovia objęła prowadzenie, nie dała gościom szans na wywiezienie punktów z Kałuży 1.

Lechia Gdańsk: 2.0: Słaby mecz w wykonaniu lechistów. Dość powiedzieć, że słynąca z efektywnej drugiej linii drużyna w Krakowie oddała tylko jeden celny strzał na bramkę Cracovii, a niewiele więcej sytuacji sobie w ogóle stworzyła.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×