Sebastian Mila: Dobrze ulokowałem swoją miłość

Sebastian Mila niejednokrotnie już okazywał, że jego ulubionym klubem piłkarskim jest Lechia. Były piłkarz biało-zielonych w sobotę był po drugiej strony barykady. Jak jednak zapewnia, jako profesjonalista dawał z siebie wszystko dla Śląska.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Sebastian Mila nie ukrywa, że sobotnie spotkanie w Gdańsku Śląskowi Wrocław po prostu nie wyszło. - Nie wyszedł nam ten mecz, jesteśmy rozczarowani wynikiem. Gratulacje dla Lechii za to spotkanie, zagrali bardzo dobrze i wygrali to spotkanie. Nas czeka analiza i trening - skomentował piłkarz, który zgodził się z tezą, że był to najsłabszy pojedynek Śląska w tym sezonie. - To prawda, to był nasz najsłabszy mecz w tych czterech kolejkach. Nie wyglądaliśmy za dobrze i musimy uderzyć się w pierś oraz skoncentrować na kolejnych spotkaniach. Nie możemy pozwalać sobie na takie wpadki, jak w sobotę - powiedział Mila.

Podczas meczu nie był prowadzony doping, a na płocie okalającym boisko nie zawisły flagi. Jedyną, która pojawiła się na płocie była flaga z podobizną Sebastiana Mili. - Zawsze z dopingiem atmosfera meczu jest dużo bardziej atrakcyjna i było to odczuwalne. Frekwencja jednak dopisała i nie ma co się tego czepiać. Jeśli chodzi o flagę mi zadedykowaną, to była jedna z najmilszych rzeczy w mojej przygodzie z piłką. Potwierdziło to to, że dobrze ulokowałem swoją miłość - powiedział wyraźnie zadowolony zawodnik.

W sobotę w barwach Lechii zadebiutował Abdou Traore. Grał on w przeszłości w lidze norweskiej i miał tam okazję zmierzyć się z Milą. Jak się okazuje, były piłkarz Valerengi Oslo dobrze pamięta byłego gracza Rosenborga Trondheim. - Pamiętam go jeszcze jako zawodnika grającego w Norwegii. Gra tak samo, jak wtedy, jest dobrze wyszkolony technicznie, ma dobrze ułożoną lewą nogę i się na pewno przyda Lechii. Jest to wartościowy zawodnik - zanalizował Mila.

Czy to, że Mila jest zadeklarowanym kibicem Lechii, jednak zapewnia, że w sobotę się "nie podłożył" swojemu ukochanemu klubowi. - Jestem profesjonalistą, przynajmniej za takiego się uważam. Starałem się robić swoje, ale taki był po prostu dzień - zapewnia pomocnik. - Tym razem byłem po drugiej stronie i przyznaję, że chciałem aby Śląsk wygrał. Jestem szczęśliwy, że jestem w Śląsku i że gram dla tego klubu. Zrobię wszystko, aby był najwyżej w tabeli. Gratuluję jednak Lechii, bo zagrali z nami świetne spotkanie - dodał Sebastian Mila.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×