Przemysław Trytko: Krzyknę "Joel go!" albo "Joseph run!"

W czwartek odbyła się konferencja poświęcona sobotniemu spotkaniu Arki z Ruchem Chorzów. Oprócz trenera Dariusz Pasieki obecni byli na niej piłkarze klubu: Andrzej Bledzewski oraz Przemysław Trytko. Spotkanie z mediami przebiegało w nad wyraz miłej atmosferze, nie zabrakło przy tym akcentów humorystycznych, w których brylował zwłaszcza napastnik Arki.

Piotr Wiśniewski
Piotr Wiśniewski

Oprócz lekkiego napięcia związanego z oczekiwaniem na inaugurację rundy wiosennej na konferencji dało się też odczuć dobrą atmosferę panującą w zespole. Widać solidnie przepracowany okres przygotowawczy oraz długie dni spędzone na zgrupowaniach scaliły zespół. O dobrego ducha w drużynie dba zwłaszcza Przemysław Trytko. Najskuteczniejszy strzelec żółto-niebieskich w rundzie jesiennej, zdobywca czterech bramek opowiadał między innymi o komunikacji z nowymi partnerami w linii ataku (Joel Tshibamba oraz Joseph Mawaye - przyp. red).

- Nie ma z tym najmniejszych problemów, owszem musi się to jeszcze nieco dotrzeć, bo zawsze po przyjściu do klubu nowego zawodnika na początku pojawia się mały problem z komunikacją, ale ja nie narzekam - mówi Trytko. - Poza tym trochę po angielsku coś tam mówię, jak trzeba to krzyknę: "Joel go!" albo "Joseph run!" - śmieje się piłkarz Arki.

Trener Pasieka podkreślał, że wyjściowa "11" na spotkanie z Ruchem Chorzów będzie znana dopiero podczas przedmeczowej odprawy. Pewnym występu od pierwszych minut może być jednak Andrzej Bledzewski. Takiego komfortu nie ma za to Przemysław Trytko, który w swoim stylu skwitował całą sytuację: - W przeciwieństwie do Andrzeja, my żadnej rozmowy z trenerem nie mieliśmy (odniósł się do rozmowy trenera Pasieki z Andrzejem Bledzewskim i Norbertem Witkowskim - przyp. red).

Popularny "Tryto" pytany o dużą konkurencję w zespole odparł: - Z pewnością tak duża konkurencja wśród napastników wyjdzie z korzyścią dla klubu. Mi z kolei nie pozostaje nic innego, jak tylko wierzyć, że będę grał, a miejsce wywalczę sobie dobrą postawą na boisku i strzelanymi bramkami. Decyzja o tym, kto będzie grał należy oczywiście do trenera i to on wybierze najlepszą dwójkę spośród nas.

Zdobywca czterech bramek dla Arki w rundzie jesiennej nie ukrywa, że swoją przyszłość wiąże właśnie z tym klubem. Nie przeszkadza mu w tym fakt, iż gdynianie nie są jeszcze pewni utrzymania a jemu samemu kończy się kontrakt w czerwcu. - Nie ma co ukrywać, że chcę grać jak najlepiej, bo niby co specjalnie mam słabo grać? Cały czas mam nadzieję, że zostanę tutaj dłużej, a Arka się utrzyma, dzięki czemu będę mógł w niej grać kilka lata. O ilości bramek nie chcę się wypowiadać, bo wszystko i tak zweryfikuje boisko - komentuje Trytko. - Oczywiście, że chcę umocnić swoją pozycję w Arce, a przybliża mnie do tego każda strzelona bramka. Każda zdobycz bramkowa jest z korzyścią dla drużyny, ale i również dla mnie, gdyż wyrabiam sobie w ten sposób nazwisko. - dodaje piłkarz żółto-niebieskich.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×