Walczymy o utrzymanie. Wszyscy są tego świadomi - rozmowa z Piotrem Dziewickim, piłkarzem Polonii Warszawa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Polonia Warszawa na wiosnę powalczy o utrzymanie, a przygotowania w przerwie zimowej zapowiadają się na bardzo ciężkie. Piłkarz Czarnych Koszul, Piotr Dziewicki, w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiada o spotkaniu ze Śląskiem Wrocław oraz wpływie Jose Marii Bakero na grę warszawian.

Artur Długosz: Boli chyba porażka ze Śląskiem Wrocław. W dwóch meczach bramki straciliście już w doliczonym czasie gry...

Piotr Dziewicki: Tak to bardzo boli, bo tracimy kolejny raz punkty. W sobotę nie udało nam się utrzymać jednego, ostatnio trzech. Jest to na pewno przykre. Będziemy musieli się zastanowić dlaczego tak się dzieje i zweryfikować nasze błędy. Myślę, że mamy na to dużo czasu i na wiosnę będzie lepiej. Bądźmy optymistami.

Spotkanie ze Śląskiem Wrocław nie było porywającym widowiskiem. Sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Zanosiło się, że bramki nie padną.

- Takie mecze się zdarzają. Wiedzieliśmy wszyscy o co gramy. Ten mecz był bardzo ważny. Wydaje mi się, że drużyny grały mądrze, bo gra taka naprawdę była z obu stron. Może faktycznie tych sytuacji brakowało, chociaż myślę, że parę fajnych kontr wyprowadziliśmy.

Polonia do Wrocławia przyjechała po punkt czy po pełną pulę?

- Nie, nie. To, że graliśmy w taki sposób, a nie inaczej nie ma związku z tym, że chcieliśmy tutaj zdobyć tylko jeden punkt. Przyjechaliśmy tutaj wygrać - niestety nie udało się zdobyć nawet jednego punktu, szkoda. Mieliśmy inny zamiar.

Co spowodowało, że straciliście bramkę w samej końcówce? Dekoncentracja w obronie, błąd w kryciu?

- Myślę, że chyba każdy zespół w końcówce jest potrójnie skoncentrowany. Trzeba tą sytuację parę razy obejrzeć w telewizji i przeanalizować, gdzie zostały popełnione błędy.

Po meczu w szatni panowała cisza czy wręcz przeciwnie?

- Trochę panowała ciszą, trochę rozmawialiśmy, ale żadnych złośliwości nie było z żadnej strony.

Trener miał pretensje?

- Nie, absolutnie. Trener raczej należy do osób, które na gorąco nie chcą relacjonować i analizować spotkania. Myślę, że to jest bardzo dobre, bo po co powiedzieć o jedno słowo za dużo. Sadzę, że na taką analizę przyjdzie czas i wszyscy podejdą do tego bardzo mądrze i gdzieś te błędy zostaną skorygowane.

Od momentu, gdy szkoleniowcem Polonii został Jose Maria Bakero wasze gra wygląda zdecydowanie lepiej. To wpływ nowego trenera czy sami uwierzyliście we własne możliwości?

- Nie będę ukrywał - jest to ogromny wpływ trenera Bakero. Ciężko w tak krótkim czasie przygotować zespół fizycznie, ale trener bardzo dobrze podchodzi do każdego z zawodników. Szkoleniowiec ma dobre nastawianie do całej drużyny, wszedł do naszych głów i jest takim człowiekiem, który widzi takie pozytywne rzeczy niż ciągle dopatruje się złych. Wiele osób w Polsce nie widzi nic dobrego tylko wszystko krytykuje.

Ten sezon jak na razie dla Polonii jest nieudany...

- Tak, na pewno. Można powiedzieć, że ten okres jesienny nie był dla nas satysfakcjonujący. Nie osiągnęliśmy tego, o co walczyliśmy czyli o górną część tabeli. Trudno, tak jak powiedziałem - walczymy o utrzymanie. Myślę, że wszyscy są tego świadomi i na wiosnę czeka na ogromna walka, w okresie przygotowawczym ogromna praca.

Na wiosnę walka o utrzymanie czy o środek tabeli? Polonia się odrodzi?

- Myślę, że tak, ale najpierw trzeba się skoncentrować na tym, żeby z tego dołu tabeli wyjść. Sądzę, że okres przygotowawczy możemy naprawdę dobrze przepracować i możemy na wiosnę grać lepiej i przede wszystkim skuteczniej.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)