Piłkarski tydzień kobiecym okiem

Jedno zwycięstwo i nastroje się zmieniły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Polacy to jednak dziwny naród. Tak niewiele wystarczy, by uwierzyć, że może być znowu dobrze, chociaż już tak dawno nie było. Reprezentacja Polski prowadzona przez cudotwórcę, Franciszka Smudę pierwszy mecz z Rumunami co prawda przegrała, ale... za kilka dni pokonała słabiutką Kanadę, a że zwycięstwo to zawsze zwycięstwo, to znowu wszyscy są szczęśliwi, no może prawie wszyscy.

Agnieszka Kiołbasa
Agnieszka Kiołbasa

Przed swoim debiutem na ławce trenerskiej biało-czerwonych Franz zapowiadał, że jego piłkarze zagrają podwójne desperados. Szkoda tylko, że na słowach się skończyło. Mawiają, że nie od razu Kraków zbudowano, po co więc składać wspaniałe obietnice, które niewiele z rzeczywistością mają wspólnego? Widać z wiekiem męskie nawyki się nie zmieniają. W sobotę stało się to, do czego kibice Polski przyzwyczaić się zdążyli. Kadra przegrała i to w nie najlepszym stylu, ale to też było do przewidzenia.

W środowym meczu z Kanadą nadrzędnym celem było zdobycie bramki, bo siatka rywala dla naszych kadrowiczów pozostawała zaczarowana od września. Zastanawiające, że dorośli mężczyźni nie potrafili znaleźć sposobu na skierowanie piłki do czegoś tak dużego. Zgodnie z przysłowiem: nic nie trwa wiecznie i ta seria kiedyś skończyć się musiała. Do historii przeszła w środowy wieczór, bo Maciej Rybus pokonał fatalnie dysponowanego tego dnia golkipera Kanadyjczyków. Więcej goli nie padło, ale jak widać minimum potrafiło poprawić nastroje w naszym kraju, obudzić nowe nadzieje. Tym bardziej, że Kuszczak do spółki ze Szczęsnym, zachowali czyste konto.

Polska wygrała, w końcu. W jej szeregach zadebiutowało wielu młodych piłkarzy, na których powinien się opierać zespół budowany pod kątem Euro 2012. Niestety trener Smuda znowu słowa nie dotrzymał, chociaż w tym przypadku wszystko zależało tylko i wyłącznie od niego. Mam tu na myśli debiuty. Obiecał powołanym zawodnikom, że szansę dostanie każdy, ale jeden nieszczęśnik w zespole się znalazł. Oba spotkania z ławki rezerwowych oglądał obrońca Kamil Glik. Jak takie zachowanie selekcjonera mogło wpłynąć na morale 21-latka? Niech na to pytanie odpowie sam trener.

Nowy rozdział w historii polskiej reprezentacji oficjalnie się rozpoczął. Jaki będzie? Wielu wierzy, że Franek Smuda zdziała cuda. Proponowałabym jednak, by w najbliższym czasie nasz selekcjoner słów na wiatr nie rzucał, bo w taki sposób najłatwiej stracić wiarygodność, o czym wszyscy panowie doskonale wiedzą.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×