Umowa ze Sportfive podpisana. Lechia zagra z Juventusem

początku lat 80-ątych, zaczął coraz intensywniej uczestniczyć w życiu miasta. Został działaczem klubu sportowego i cenionym sponsorem. Nie żałował pieniędzy, zbierał słowa uznania i nawet parę odznaczeń. () Niebawem przed klubem, który sponsorował, zaroiło się od eleganckich zachodnich samochodów, które wówczas nie były jeszcze tak popularne jak dzisiaj. Były to samochody zawodników. Oficerowie z wydziału "PG", którzy mieli Nikodema w stałym zainteresowaniu, zauważyli jednak, że sportowcy nie cieszą się autami zbyt długo i kilka czy kilkanaście dni po odebraniu z granicy - sprzedają. Postanowiono wszcząć tzw. rozpracowanie operacyjne. () Nikodem dogadał się z prezesem klubu sportowego i byłym oficerem milicji. Oni mieli układy "gdzie trzeba", on pieniądze, mogli, więc wspólnie robić wielki biznes samochodowy. "Nikoś" miał swoich ludzi w Niemczech, którzy na jego zamówienie kradli tam samochody, załatwiali dokumenty i dostarczali towar na granicę. Prezes klubu dogadywał się z zawodnikami, żeby firmowali swoimi nazwiskami własność tych samochodów i odbierali je z granicy. Ten trzeci - były oficer milicji, pilnował całego przedsięwzięcia, od strony prawnej, czyli jak działać by nie wpaść. Milicja domyślała się, że samochody są kradzione w Niemczech, ale nic nie mogła zrobić. () Do Interpolu policja Polska przystąpiła dopiero w 1990 r. () W 1984-85 r. nie było prawnych sposobów rozliczenia "Nikosia" z machlojek. Znaleziono jednak możliwość, żeby dobrać się do niego z innej strony. Według ówczesnych przepisów celnych, jeśli ktoś sprowadził z zagranicy więcej niż jeden samochód, to za każdy następny płacił coraz wyższe cło, tak zwane cło progresywne. W związku z tym milicja starała się udowodnić, że samochody należą do Nikodema. Przyjrzano się na początku 17 autom. Okazało się, że każdy właściciel samochodu, ma identyczne dokumenty, podrabiane na tej samej matrycy. Zaczęto ściągać samochody, sprowadzane przez grupę "Nikosia". Wkrótce zarekwirowano w ten sposób 40 sztuk. Gdy postanowiono o areszcie Nikodema, ten nagle zniknął. Było to jesienią 1985 r. Dwa miesiące później odnalazł się w Niemczech. Do dzisiaj niewiadomo, kto go ostrzegł, i niewiadomo jak wyjechał, skoro jego paszport, leżał w wydziale paszportowym. Mówi się, że ucieczkę zawdzięczał kilku "zaprzyjaźnionym" oficerom milicji i SB." - "W tamtym czasie (lata 1982-84) Nikodem został jednym ze sponsorów Lechii Gdańsk. Klub wszedł do pierwszej ligi. Za to, wraz z kilkoma innymi działaczami sportowymi, dostał od miejskiej rady narodowej tytuł Zasłużonego Obywatela Miasta Gdańska. Partnerem "Nikosia" w interesach był wtedy "Pepsi". Milicja za wszelką ceną chciała go dopaść. W końcu postawili mu zarzut przekupienia celnika (dostał kołowrotek i żyłkę do wędki). Kiedy w 1985 roku okazało się, że dokumenty aut sprowadzanych przez Nikodema, były sfałszowane, gdańska prokuratura wydała decyzję o jego aresztowaniu. Ale "Nikoś", prawdopodobnie uprzedzony przez znajomego oficera MO, zniknął. Dziś wiadomo, że dotarł do Niemiec przez Węgry i Austrię. W Budapeszcie załatwił sobie lewe papiery. Według nich miał niemieckie korzenie. Trafił do obozu dla przesiedleńców w Friedlandzie. Stamtąd - już jako obywatel Niemiec - pojechał prosto do Hamburga."

marketing robiony przez profesjonalistów a nie pajaców ze smiesznych agencji. Do yy jedynym klubem z europy wschodniej wspópracującym ze sport jest Zenit Sanktpetwersburg

starszego kolegi. Dla przypomnienia,bo może wtedy na Arkę nie chodziłeś "zabieram Ejsmonda,ale Liga Mistrzów za 3 lata" ... co było? jesteście ikoną korupcji w Polsce, nawet Wam sekretarkę zamkneli. SportFIVE to nie sponsor,ani właściciel... partner. Właścielem Lechii jest p.Kuchar, a umowa jest tak sporzadzona,że nigdy nikt Lechii nie wyprowadzi z Gdańska, nigdy nie zmieni barw,ani herbu. co w Gdyni miało miejsce kilkakrotnie. Dopowiem jeszcze,że taka umowa z nowym inwestorem była zapisana pierwszy raz w Polsce,żeby uniknać rozczarowań. Nie badź młody kibicu ignoratnem i się dowiedz kilka faktów,chyba,ze lubisz poprostu "pobłyszczeć" heh