Podzielili się po połowie - relacja z meczu Korona Kielce - Cracovia Kraków

W Kielcach zmierzyły się zespoły kadrowo podobne. Dlatego remis był wynikiem, który można było obstawiać w ciemno. Po bramkach najjaśniejszych postaci obu zespołów - Radosława Matusiaka i Ediego Andradiny - skończyło się na 1:1. Rezultat to zresztą sprawiedliwy, biorąc pod uwagę postawę drużyn w całym meczu. A było tak - Cracovia przeważała w pierwszej połowie, Korona zaczęła szturmować zaraz po przerwie.

Artur Wiśniewski
Artur Wiśniewski

Kielczanie, którzy przegrali trzy ostatnie spotkania ligowe, nie strzelając w nich żadnej bramki, od początku grali bardzo niewyraźnie. Piłkarze Marka Motyki wprawdzie starali się atakować, ale robili to bez ikry i pomysłu. - Nie mieliśmy koncepcji na grę. To Cracovia grała, my tylko próbowaliśmy przeszkadzać - przyznał później trener "złocisto-krwistych".

Krakowianie zresztą też nie prezentowali świetnego futbolu, ale byli na pewno bardziej poukładaną drużyną. I szybko to przyniosło efekt w postaci bramki. W 13. minucie z lewej stronie fantastycznie dośrodkował Łukasz Derbich, a Matusiak popisał się świetnym uderzeniem głową. - Ćwiczymy takie zagrania na treningach. Ta akcja wyszła nam w Kielcach bardzo fajnie - komentował później szczęśliwy strzelec gola. To pierwsza bramka Matusiaka w barwach Cracovii.

Potem "Pasy" się cofnęły, spokojnie kontrolując sytuację. Zagrożenia ze strony Korony dużego nie mieli, więc było to zadanie nietrudne. A sami szukali okazji w kontratakach - dużo zamieszania w szeregach gospodarzy wprowadzał szczególnie Michał Goliński. Piłkarz, który dopiero w piątek podpisał kontrakt z Cracovią i odbył raptem jeden trening z nowym zespołem, wystąpił od pierwszych minut. I był to dobry ruch ze strony Oresta Lenczyka, bo Goliński zaprezentował się dobrze. Miał nawet szansę na zdobycie gola, ale jego strzał pewnie wybronił Radosław Cierzniak. Bramkarz Korony świetnie interweniował też przy uderzeniu Piotra Polczaka. Korona jedyną dobrą okazję stworzyła w 44. minucie, gdy po "szarańczy" głową strzelał Kamil Kuzera, ale instynktownie wybronił strzał Marcin Cabaj.

Co powiedział w przerwie w szatni kielczanom Motyka, nie wiadomo, ale podziałało nad wyraz skutecznie. Korona w drugiej połowie prezentowała się dużo lepiej. Błyskawicznie, bo po kilkudziesięciu sekundach Edi Andradina minimalnie chybił po uderzeniu "nożycami". Chwilę później, w 47. minucie Brazylijczyk już się jednak nie pomylił. Edi huknął z 30 metrów, piłkę źle sparował Cabaj i ta wpadła do siatki.

Koronę wyrównująca bramka wyraźnie oskrzydliła. - Wreszcie zaczęliśmy grać swoje. Rozsądnie prowadziliśmy piłkę i szukaliśmy akcji bocznymi strefami boiska - mówił Motyka. Kielczanom brakowało jednak dogodnych okazji do strzelenia bramki. Nawet w 85. minucie, gdy Jacek Kiełb trafił w słupek, pomocnik gospodarzy nie mógł narzekać na komfort miejsca do oddania strzału. Ale Korona swoje sytuacje jednak miała (wcześniej strzelał też m.in. Łukasz Cichos), za to Cracovia w drugiej połowie nie stworzyła sobie żadnej dogodnej okazji.

Obie drużyny mogły więc w Kielcach wygrać, ale równie łatwo mogły też przegrać. Remis nie krzywdzi żadnej ze stron, a zapewnia obu trenerom umiarkowany spokój pracy na kolejne dwa tygodnie. Na ten szczególnie liczył Motyka.

Korona Kielce - Cracovia Kraków 1:1 (0:1)
0:1 - Matusiak 13'
1:1 - Edi 47'

Składy:

Korona Kielce: Cierzniak - Kuzera (61' Kiełb), Markiewicz, Hernani, Paknys - Łatka, Edi, Zganiacz, Sobolewski (76' Nowak) - Cichos, Buśkiewicz (46' Konon).

Cracovia Kraków: Cabaj - Mierzejewski, Polczak, Wasiluk, Derbich - Szeliga, Baran (87’ Tupalski), Moskała (75' Sasin), Goliński, Pawlusiński (90+3' Sacha) - Matusiak.

Żółte kartki: Kuzera, Zganiacz, Łatka (Korona), Moskała, Goliński (Cracovia).

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).

Widzów: 9000.

Najlepszy piłkarz Korony: Edi Andradina

Najlepszy piłkarz Cracovii: Michał Goliński

Najlepszy piłkarz meczu: Edi Andradina

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×