Wiosenny falstart Czarnych Koszul
Wiosna powoli budzi świat do życia, przy Konwiktorskiej wciąż jednak wieje chłodem. Polonia Warszawa rundę rewanżową rozpoczęła od remisu z Górnikiem Zabrze, by trzy dni później pożegnać się z Pucharem Polski.
Kamil Kołsut
Kibice mają już za sobą pierwsze wiosenne rozczarowania, a trener Theo Bos miał okazję zadebiutować przy Konwiktorskiej nie tylko na ławce trenerskiej, ale także na dywaniku w prezesowskim gabinecie, do którego został wezwany po bezbramkowym otwarciu ligowego roku. Interwencja Józefa Wojciechowskiego nie przyniosła zamierzonego skutku, a Polonia zmarnowała jednobramkową zaliczkę z pierwszego spotkania i została wyeliminowana przez poznańskiego Lecha z rozgrywek krajowego pucharu. - Podjęliśmy ryzyko, mieliśmy swoje szanse, praktycznie zamknęliśmy rywala na jego połowie. Nie wygrał zespół lepszy, ale taki jest futbol - tłumaczył po ostatnim gwizdku zawiedziony Bos.
Poloniści polegli, choć wcale przegrać nie musieli, zabrakło jednak skuteczności pod bramką rywala. Kompletnie pod formą jest Ebi Smolarek, który w ataku stara się i szarpie, ale do okazji strzeleckich dochodzi rzadko, a gdy już piłka w polu karnym spadnie mu pod nogi, to pudłuje setnie. Kiepsko wiosnę rozpoczął także podwieszony pod napastnikiem Artur Sobiech, chaotycznie prezentuje się Bruno Coutinho. Tradycyjnie grę kreować stara się Adrian Mierzejewski, a do walki o miejsce w podstawowym składzie stanie zapewne Łukasz Piątek, który został wybrany przez kibiców najlepszym zawodnikiem niedzielnego meczu z Górnikiem.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.