Maaskant z kibicami szczerze o swojej pracy i podziałach w Wiśle

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

We wtorek trener Wisły Kraków, Robert Maaskant był do dyspozycji fanów Białej Gwiazdy na czacie zorganizowanym przez biuro prasowe krakowskiego klubu. Holender ochoczo odpowiadał na pytania dotyczące życia w Krakowie, ale przede wszystkim opowiadał o pracy przy Reymonta 22.

- Bardzo podoba mi się Kraków, oczywiście najbardziej stadion. Są tu dobre restauracje, miasto jest piękne. Byłem kilka razy w polskich restauracjach. Nie powinienem za dużo tam jadać, bo robię się coraz cięższy. Próbowałem trochę polskiej wódki z miodem, ale zazwyczaj nie piję alkoholu - mówił Maaskant zapytany o pierwsze wrażenia z życia w Polsce. Zapytany o to, co go zaskoczyło na plus i minus, odparł: - Negatywnie: drogi. Pozytywnie: miasto jest bardzo fajne, piękne. Ludzie, których do tej pory tu poznałem są przyjaźni. Na co dzień Maaskant porusza się po Krakowie w holenderskim stylu - na rowerze. Z kolei po ostatnich derbach drogę ze stadionu Wisły do swojego apartamentu pokonał... pieszo przez Błonia, zahaczając jeszcze o stadion Cracovii, gdzie kilka godzin wcześniej wygrał 1:0.

Kibiców Wisły interesowała jednak przede wszystkim codzienna praca Maaskanta z drużyną wicemistrza Polski. Pytali między innymi o jego sposoby motywacji zawodników: - Zaczynamy przygotowania do meczu trzy dni mecz nim. Oglądamy DVD z mocnymi i słabymi stronami przeciwnika, pracujemy nad takimi sytuacjami na treningach. Dzień przed meczem pokazujemy motywacyjny film, rozmawiamy indywidualnie z piłkarzami. W dzień meczu, w hotelu mamy jeszcze kolejną odprawę. Na każdej z nich motywujemy piłkarzy w inny sposób. Internauci byli też ciekawi tego, czy Maaskant trzyma swoich podopiecznych na krótkiej "smyczy": - Oczywiście, są pewne rzeczy [których piłkarzom nie wolno]. Wiedzą, co mają jeść, a czego nie mogą. Kontrolujemy to, chociażby przez wspólne posiłki. Przed meczem nie mogą wychodzić do klubów i pić. Nie mam nic przeciwko temu, żeby zawodnicy się poszli pobawić, bo są młodzi, ale nie mogą tego robić przed meczem. A kiedy zawodnicy wychodzą na miasto - ja o tym zawsze wiem:). Kraków nie jest aż tak duży;)

Maaskant po raz kolejny podkreślił, jak ważną rolę w jego wizji zespołu pełni kapitan Radosław Sobolewski: - Jest jeden zawodnik, który u mnie zawsze jest pierwszy na liście do grania i gdy tylko może, to gra. To Radek Sobolewski, który tworzy ducha tej drużyny. Holender nie ma zamiaru ukrywać, że wielonarodowościowy zespół Wisły jest wewnętrznie podzielony: - Nie mogę zaprzeczyć, że są grupy w Wiśle, zwłaszcza oparte na podziale językowym. Widzę trzy grupy poza boiskiem: to starsi zawodnicy polscy, którzy słabiej mówią po angielsku, druga grupa to obcokrajowcy, a trzecia to młodzi piłkarze, którzy dołączają się raz do jednej, raz do drugiej z pozostałych grup. Ale na boisku nie ma podziałów.

- Na ten moment chcę zdobyć mistrzostwo z Wisłą i to jest moje trenerskie marzenie. Oczywiście jako trener mam też marzenie, żeby trenować zespoły z najlepszych lig europejskich: hiszpańskiej angielskiej, niemieckiej - zdradził na koniec, pytany o swoje zawodowe ambicje.

Źródło artykułu: