Były reprezentant Polski igra ze śmiercią!

Damian Gorawski to bodajże najbardziej nietrafiona inwestycja Górnika ostatnich lat. Nieustannie kontuzjowany zawodnik nie wystąpił w meczu rezerw zabrzańskiej drużyny z powodu kontuzji pleców. Działacze śląskiego klubu dziwią się, że były reprezentant Polski nadal chce się bawić w grę w piłkę, bo według wyników badań Gorawskiemu grozi śmierć na boisku!

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Kiedy wiosną 2009 roku Henryk Kasperczak ściągnął do Górnika Damiana Gorawskiego doświadczony skrzydłowy był prezentowany jako główny fundament drużyny, która miała walczyć o utrzymanie w ekstraklasie. Niestety, jak się szybko okazało wzmocnienie było ewidentnie chybione, bowiem w rundzie wiosennej "Gora" rozegrał w barwach Górnika zaledwie 6 spotkań, w których strzelił co prawda jedną bramkę, ale to nie wystarczyło, by śląski klub utrzymać.

Niewiele lepiej sprawa wyglądała w pierwszej lidze. Tam Gorawski również zmagał się z kontuzjami, a kiedy wracał do zdrowia przegrywał rywalizację o miejsce w pierwszym składzie. Ostatecznie bilans półtorarocznego pobytu 31-letniego zawodnika w Zabrzu to 19 meczów, dwie bramki i olbrzymia plaga kontuzji.

Nic w tym dziwnego, że po awansie do ekstraklasy działacze Górnika postanowili pozbyć się nieustannie kontuzjowanego piłkarza. - Wystawiliśmy Damiana na listę transferową, ale nikt nie odważył się nawet złożyć o niego zapytania. Zgodnie z naszymi zapowiedziami zawodnik został przesunięty do drużyny rezerw - wyjaśnił prezes Łukasz Mazur. W drugim zespole klubu z Roosevelta Gorawski jednak także grać nie może, bo... nabawił się kontuzji.

- Złożyliśmy wniosek do PZPN o rozwiązanie kontraktu z zawodnikiem. Ku naszemu zdziwieniu wniosek został odrzucony, bo Damian przekonywał, że jest gotowy do gry - dodał sternik zabrzańskiego klubu. Górnikowi przysługiwało jeszcze prawo do złożenia odwołania od tej decyzji, z którego działacze zdecydowali się skorzystać. - 6 września złożyliśmy odwołanie od pierwszej decyzji. Uzupełniliśmy dokumentację i czekamy na werdykt - stwierdził Mazur.

Jak się okazuje działacze śląskiego klubu porozumieli się z lekarzem reprezentacji Polski, którego diagnoza nie pozwoliła Gorawskiemu na wyjazd z biało-czerwonymi na mistrzostwa świata w 2006 roku. - Wyniki tamtych badań nie tylko zabraniają Gorawskiemu zawodowej gry w piłkę nożną, ale w ogóle czynnego uprawiania sportu. Bagatelizując tę sprawę zawodnik naraża się na zejście na boisku. Dziwi nas to, że dla pieniędzy zawodnik ryzykuje nie tyle zdrowiem, co życiem - kręci z niedowierzaniem głową prezes Górnika.

Z wyjazdu na mundial 14-krotnego reprezentanta Polski wykluczyły niepokojące wyniki badań serca. Już wtedy mówiło się, że Gorawski powinien jak najszybciej zakończyć zawodniczą karierę. Mimo to doświadczonemu zawodnikowi udało się wywalczyć lukratywny kontrakt. W Górniku zgarnia bowiem bagatela 50 tys. złotych miesięcznie. Patrząc jednak na ryzyko jakie gra w piłkę w tym przypadku za sobą niesie można się zastanawiać czy gra jest warta świeczki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×