Vuk Sotirović: Jak dobry zespół, podnieśliśmy się po szoku (video)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W pierwszym spotkaniu 2. kolejki ekstraklasy Śląsk Wrocław pokonał na Suchych Stawach Cracovię 3:2. Wynik meczu w 10. minucie gry kapitalnym strzałem z dystansu otworzył Vuk Sotirović. Po końcowym gwizdku serbski napastnik Śląska chwalił swój zespół za to, że potrafił odwrócić losy pojedynku na swoją korzyść.

- Przejąłem piłkę i zerknąłem w stronę bramki. Piotrek Ćwielong krzyczał, żebym mu zagrał, ale zdecydowałem się na strzał. Dobra decyzja, bo strzeliłem bramkę. Mogę się z tego tylko cieszyć. Na rozgrzewce strzelałem w ten sposób, ale wszystko leciało kilka metrów od bramki - Sotirović opisuje z uśmiechem sytuację, po której Śląsk objął w Krakowie prowadzenie.

Goście piątkowego meczu cieszyli się nim jednak tylko kilkadziesiąt sekund, bowiem samobójcze trafienie Jarosława Fojuta i skuteczny wolej Piotra Polczaka wysunęły na prowadzenie Cracovię. - Trener uczulał nas na to, żeby po zdobyciu gola utrzymać prowadzenie przez 5-10 minut. Tego nie potrafiliśmy, ale pokazaliśmy, że jesteśmy dobrym zespołem i podnieśliśmy się po szoku. Z 1:0 zrobiło się 1:2 i musieliśmy gonić. Graliśmy spokojnie i udało nam się zrobić fajną akcję na 2:2, gdzie Diaz dołożył nogę. Na drugą połowę wyszliśmy, jakby mecz zaczynał się od nowa. Diaz zachował się bardzo dobrze przy golu na 3:2 i pokazał, że nam się przyda - komentuje Sotirović.

28-letni Serb stanął w obronie partnera z ataku, Cristiana Diaza, o którym zaczęto wypowiadać się z rezerwą po bezbramkowo zremisowanym przed tygodniem meczu z Jagiellonią Białystok: - Nikt nie ma sposobu na wygrywanie, nikt nie ma recepty na strzelanie bramek, nikt nie może strzelać w każdym meczu. Z Jagiellonią zabrakło mu szczęścia, ale teraz strzelił dwie bramki. Nie ma co patrzeć na to marudzenie po Jagiellonii. Jest dobrym zawodnikiem, co pokazywał na treningach, w sparingach i potwierdził z Cracovią.

Przed Śląskiem teraz pojedynek z Legią Warszawa. Sotirović twierdzi, że letnie zakupy stołecznego klubu nie robią na nim wrażenia i zapowiada grę o komplet punktów. - Tak naprawdę, to znam tylko Srdę Knezevicia z Partizana Belgrad. Legia zapłaciła za nich wszystkich spore pieniądze. To są zawodnicy, którzy są ograni w innych ligach. Legia jest w przebudowie, ale będzie grać o mistrzostwo. Ma nowego trenera, Macieja Skorżę, którego uważam za dobrego fachowca, co pokazał w Wiśle i Groclinie. Nie interesuje mnie jednak, kto do nas przyjeżdża - zawsze jesteśmy nastawieni na zwycięstwo. Legia ma na pewno słabe strony, które musimy wykorzystać - puentuje snajper Śląska.

Zobacz bramkę piękną bramkę Vuka Sotirovicia:

Źródło artykułu:
Komentarze (0)