Zasłużona wygrana Podbeskidzia

Zdjęcie okładkowe artykułu: Kibice GKS-u Katowice
Kibice GKS-u Katowice
zdjęcie autora artykułu

Smutno wypadło pożegnanie sezonu w Katowicach. Gospodarze nie potrafili pokonać Podbeskidzia Bielsko-Biała i przegrali to spotkanie 0:2. Goście tym samym realizują swój plan, którym jest utrzymanie szóstego miejsca na koniec sezonu. Bielszczanie liczą, że jakimś cudem taka pozycja da im awans do Orange Ekstraklasy.

Obie drużyny zapowiadały w tym meczu walkę o trzy punkty, ale początek spotkania należał do miejscowych. Już w 2. minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Hubert Jaromin, ale z kilku metrów przerzucił piłkę nad bramką Łukasza Merdy. Kilka chwil później dobrym strzałem z ok. 30 metrów popisał się Sebastian Gielza, ale piłka po jego uderzeniu wylądowała na słupku bramki bielszczan. Dziesięć minut później Gielza znalazł się jeszcze w lepszej sytuacji. Piłka po strzale Damiana Sadowskiego poszybowała nad obrońcami i trafiła na piąty metr od bramki bielszczan do niepilnowanego napastnika. Niestety dla katowiczan Gielza uderzył piłkę zbyt lekko i mimo, że futbolówka minęła już Merdę, to na linii bramkowej bez problemu zatrzymał ją obrońca Górali Paweł Odrzywolski. Bielszczanie w tej części meczu rzadko zagrażali bramce GKS-u. W 10. minucie z ponad 30 metrów na bramkę Jacka Gorczycy uderzał Łukasz Gorszkow, ale ten strzał bramkarz gospodarzy sparował na rzut rożny. Jeszcze bliżej strzelenia bramki był Damian Świerblewski. Piłka po jego uderzeniu głową trafiła jednak w poprzeczkę bramki GKS-u. Szczęście do gości uśmiechnęło się dokładnie po pół godzinie gry. Po rzucie wolnym Gorszkowa, Gorczyca niepewnie interweniował, odbił piłkę przed siebie, wprost pod nogi nadbiegającego Mariusza Sachy, któremu nie pozostało nic innego, jak tylko wpakować piłkę do bramki. Pierwsza połowa mogła zakończyć się dwubramkowym prowadzeniem bielszczan, w niezłej sytuacji znalazł się Świerblewski, ale jego uderzenie dobrze obronił bramkarz gospodarzy.

Taki wynik zapowiadał duże emocje. I tak też było. W 57. minucie świetnym, technicznym uderzeniem popisał się Jaromin, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce bramki Merdy. Odpowiedź gości była bardzo szybka. Marcin Krysiński faulował szarżującego Świerblewskiego. Była to 63. minuta spotkania. Rzut wolny wykonywał Słowak Martin Matus, uderzył bardzo precyzyjnie, tuż obok słupka, i Gorczyca był bez szans. Już w pierwszej akcji po wznowieniu gry GKS mógł odrobić część strat. Z rzutu wolnego uderzał Piotr Plewnia, ale piłka ponownie wylądowała na poprzeczce bramki Merdy. Była to tak naprawdę ostatnia dobra sytuacja GKS-u. Do końca spotkania katowiczanie nie stworzyli sobie żadnej klarownej sytuacji, a w doliczonym czasie gry mogli stracić trzecią bramkę. W sytuacji sam na sam z Gorczycą znalazł się wprowadzony po przerwie Krzysztof Zaremba, ale nie potrafił pokonać bramkarza gospodarzy.

GKS tym spotkaniem pożegnał się ze swoim stadionem na kilka miesięcy, bowiem pierwsze mecze następnego sezonu rozegra na stadionie w Jaworznie. Jest to związane z wymianą murawy przy Bukowej. Niestety dla miejscowych kibiców pożegnanie nie wypadło okazale. Podbeskidzie potwierdziło tym meczem, że gdyby nie ujemne punkty na starcie rozgrywek, teraz Górale biliby się jeszcze o awans do Orange Ekstraklasy.

GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:2 (0:1)

0:1 - Sacha 30’

0:2 - Matus 63’

Składy:

GKS Katowice: Gorczyca - Krysiński, Kapias, Markowski, Mielnik, Jaromin, Sadowski, Prasnal, Plewnia (80’ Górski), Kaliciak (68’ Sierka), Gielza (85’ Gruchalski).

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Merda - Górkiewicz, Sacha, Dancik, Świerblewski (70’ Żmudziński), Gorszkow, Jarosz, Odrzywolski, Pajączkowski (57’ Zaremba), Matus (78’ Kołodziej), Szmatiuk.

Żółte kartki: Jaromin, Krysiński, Sierka (GKS) oraz Górkiewicz, Sacha (Podbeskidzie).

Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).

Widzów: 4000 (gości ok. 100).

Najlepszy piłkarz GKS-u: Tomasz Prasnal

Najlepszy piłkarz Podbeskidzia: Damian Świerblewski

Źródło artykułu: