Iwan pociągnie grę Piasta?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bartosz Iwan w styczniowym okienku transferowym wzmocnił szeregi Piasta Gliwice. W zespole niebiesko-czerwonych do tej pory brakowało zawodnika, który w trudnych momentach brałby ciężar gry na siebie. Czy były pomocnik GKS-u Katowice okaże się lekarstwem na dotychczasowe problemy Piastunek?

W tym artykule dowiesz się o:

Umowa Bartosza Iwana z GieKSą wygasała w czerwcu. Początkowo wydawało się, że ten zawodnik trafi do Gliwic dopiero po sezonie, ale klubom ostatecznie udało się osiągnąć porozumienie. Co zadecydowało o tym, że "Ajwen" wybrał Piasta? - Ta oferta była najkonkretniejsza, dlatego z niej skorzystałem. Działacze z Gliwic już wcześniej się mną interesowali. Zależało mi, by już teraz dołączyć do tego klubu. Nie wahałem się ani przez moment, kiedy otrzymałem ich propozycję - wyjaśnił pomocnik.

Po przyjściu Iwana rywalizacja w środku pola Piasta zapowiada się niezwykle interesująco. Apetyt na grę mają także: Kamil Wilczek, Paweł Gamla, Mariusz Muszalik i Mariusz Zganiacz. - Taka rywalizacja może wyjść nam tylko na dobre. Będę robił wszystko co w mojej mocy, aby przekonać do siebie trenera. Boisko wszystko zweryfikuje - powiedział.

Wielu upatruje w Iwanie zawodnika, który w trudnych momentach pociągnie grę Piasta. Co na to sam zainteresowany? - Nie boje się brać odpowiedzialności, w GieKSie ciężar gry spoczywał na mnie. Teraz jestem jednak w ekstraklasie i jest tu wielu doświadczonych zawodników. Jeśli jednak zajdzie taka potrzeba, to wezmę na siebie odpowiedzialność - wyjaśnił.

Jakie cele stawia przed sobą ten 26-letni pomocnik? - Chciałbym grać w podstawowym składzie, a przede wszystkim być zdrowy. Przydałoby się także nastrzelać parę bramek, bo dawno na boiskach ekstraklasy gola nie zdobyłem - zauważył. Iwan zdaje sobie sprawę, że priorytetem w tej rundzie jest utrzymanie w ligowej elicie. - Można wygrywać mecz za meczem i piąć się w górę, ale najważniejsze, by na koniec spokojnie się utrzymać - zakończył.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)