Spora zmiana w Zabrzu. Przeważył gest mistrza świata?

To już oficjalne. Po 18 latach doszło do zmiany władzy w Zabrzu. Na stanowisku prezydent miasta Małgorzatę Mańkę-Szulik zastąpi Agnieszka Rupniewska, którą popierał Lukas Podolski. Co to oznacza dla Górnika?

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Lukas Podolski, Agnieszka Rupniewska / małe zdjęcie: Małgorzata Mańka Szulik (fot Zbigniew Meissner/PAP) Facebook / Na zdjęciu: Lukas Podolski, Agnieszka Rupniewska / małe zdjęcie: Małgorzata Mańka Szulik (fot. Zbigniew Meissner/PAP)
W 2006 roku Małgorzata Mańka-Szulik została po raz pierwszy wybrana na prezydent Zabrza. Początkowo cieszyła się dużym poparciem mieszkańców. W 2010 roku wygrała już w pierwszej turze, otrzymując 75 proc. głosów. W kolejnych dwóch wyborach również triumfowała, ale sympatia zabrzan systematycznie słabła. Wystarczało to do wygrywania wyborów w pierwszych turach, lecz wynik wynosił 63 proc. w 2014 roku i 52 proc. w 2018 roku.

W tegorocznych wyborach liczyła na kolejną reelekcję. Jednak nie cieszyła się już tak dużym poparciem i zaufaniem wśród mieszkańców. O tym, że znalazła się w drugiej turze zadecydowały 154 głosy. W niej rywalizowała z Agnieszką Rupniewską. Młodsza o 30 lat rywalka nie dała szans ustępującej prezydent. Mańka-Szulik zdobyła 42,15 proc. głosów (18 044). Na Rupniewską zagłosowało 24 766 zabrzan.

Podolski walczył o Górnika


Era Mańki-Szulik w zabrzańskim ratuszu dobiegła końca. Na to liczyli kibice Górnika Zabrze, legendy polskiego futbolu, 14-krotnego mistrza Polski, który w tym sezonie - mimo wielu przeciwności - sensacyjnie walczy o awans do europejskich pucharów. Górnik nie ma prezesa, dyrektora sportowego, a piłkarze nie dostawali regularnie pensji. O to, by w klubie było lepiej dbał Lukas Podolski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną

- Ja o ten klub walczę tak, jak kibice. Ludzie z zewnątrz, którzy coś tu chcieli zdziałać odeszli, a ci, którzy są blisko miasta, trwają. W klubie powinni pracować ludzie znający się na piłce, kochający ten klub. A nie egoiści, stawiający swój interes ponad Górnika i pracujący więcej dla miasta niż dla klubu. Jestem tu już trzy lata, a nawet choćby raz nie usłyszałem słowa "dziękuję". Ci ludzie po prostu nie znają takiego słowa. No przecież gdybym nie naciskał na sprzedaż Yokoty, to pewnie wypłat dalej by nie było - mówił nam Podolski przed pierwszą turą wyborów (więcej TUTAJ).

- Nigdy nie usłyszałem: Lukas, dzięki, jak możemy ci pomóc? Masz jakieś plany, w których możemy razem pracować? Jak z miasta nie usłyszysz nic takiego, to już wiesz, co to za ludzie. To czas na to, by pokazać im czerwoną kartkę - dodawał Podolski w podcaście "Czwarta trybuna".

Podolski domagał się zmian w klubie. Tuż przed drugą turą podczas sesji rady miasta miano zająć się uchwałą dotyczącą sprzedaży większościowego pakietu akcji Górnika. Nieoczekiwanie punkt ten zniknął z obrad. Mańka-Szulik deklarowała, że zależy jej na sprzedaży Górnika w prywatne ręce. Z drugiej strony, proces ten był odwlekany w nieskończoność. A chętnych na inwestycję w klub było wielu. Można było odnieść wrażenie, że klub jest wyborczą zabawką w rękach prezydent.

Mogła liczyć na wsparcie Podolskiego


I trzeba przyznać, że w przeszłości Mańka-Szulik wielokrotnie ratowała klub. Tak było, gdy z inwestowania z niego wycofał się ubezpieczeniowy gigant Allianz. Wtedy akcje 14-krotnego mistrza Polski odkupiło miasto. Gdy Górnik popadł w finansowe problemy, był bohatersko ratowany przez prezydent i radnych. Najczęściej działo się to w okolicy wyborów samorządowych. Zabrzanie, którzy nad życie kochają Górnika, odwdzięczali się za to podczas głosowania.

To już jednak koniec. Podolski, który miał dość sytuacji w Górniku, połączył siły z Rupniewską. A w ostatnich miesiącach mistrz świata zrobił wiele, by w zabrzańskim klubie było lepiej. Pomógł w ściągnięciu sponsorów, którzy przynieśli do klubu 500 tysięcy euro. Dzięki niemu do zespołu trafili Szymon Włodarczyk, Daisuke Yokota, Lawrence Ennali czy Adrian Kapralik. Na sprzedaży dwóch pierwszych Górnik zarobił krocie. Dzięki Podolskiemu zabrzanie mniej płacą za obozy przygotowawcze. Piłkarz zasponsorował też odwodnienie boiska klubowej akademii, załatwił sprzęt do kuchni i siłowni.

Zmiana władzy w ratuszu może oznaczać uzdrowienie sytuacji i atmosfery wokół Górnika. - Cała Polska wie i śmieje się z tego, że w Górniku najdłużej pełniącym swoją funkcję jest "prezes wakat". Na dodatek dochodzi ta cała otoczka, która towarzyszy procesowi prywatyzacji klubu. To wszystko jest bez wątpienia czymś skandalicznym - powiedziała Rupniewska w rozmowie z portalem roosevelta81.pl.

Podolski przed drugą turą wyborów wykonał ważny gest, dając Rupniewskiej koszulkę ze swoim nazwiskiem. Sama podkreślała, że to dla niej coś wyjątkowego, co na długo zostanie w jej pamięci. I oboje chcą zmieniać Górnika od podstaw. Nie chcą grać trybunami.

Rupniewska nie chce rządzić Górnikiem


- Pani prezydent uważała się za doskonałego znawcę sportu. Umiała wejść do szatni, a jej zastępca uważał, że to świetny gest. Ja uważam, że polityka powinna trzymać się od klubu jak najdalej, a to co się dzieje w Górniku powinno być transparentne. Dla mnie bardzo ważne jest to, żeby sponsorzy i inwestorzy w Górniku się pojawili. Dlatego deklaracja pana Lukasa Podolskiego, że on chce dalej pomagać jest bardzo ważna. Ja z całą pewnością nie będę kierować klubem z tylnego siedzenia. W mieście jest tyle rzeczy, z którymi musimy sobie poradzić, że na brak obowiązków nie będę mogła narzekać - dodała Rupniewska, którą w wyborach popierała Koalicja Obywatelska.

Co dla Górnika oznacza jej zwycięstwo? Sama podkreślała, że prezydent nie będzie już w klubie żaglem i sterem. Ma też poparcie kibiców, którzy mają dosyć sytuacji w klubie i wielokrotnie wyrażali to transparentami albo skandowanymi hasłami podczas meczów.

- Pomysłów jest wiele. Pan Lukas Podolski w ogóle nie jest wykorzystywany marketingowo, on sam też to czuł. Dlatego też moja propozycja, żeby został ambasadorem klubu ma mu to umożliwić. Bardzo ważnym spójnikiem jest też dla nas szkolenie młodzieży. Jest on znany na całym świecie jako przyjaciel młodych piłkarzy i mam nadzieję, że jak najwięcej z nich będzie z tej wiedzy i doświadczenia korzystało - stwierdziła Rupniewska.

Jest ona zwolenniczką tego, by Górnik trafił w prywatne ręce, ale umowa sprzedaży powinna zabezpieczać wszystkie prawa klubu, w tym herb i nazwę. By nikt nie chciał przenieść drużyny do innego miasta. W klubie przeprowadzony zostanie też audyt, który sprawdzi, jakie jest zadłużenie. A czy miasto dalej będzie łożyć miliony na klub? Zdaniem nowej prezydent, to powinno należeć do nowego inwestora.

Łukasz Witczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Hiszpanie jasno podsumowali występ "Lewego" z Realem
To może być koniec Lewandowskiego w Barcelonie. "Sam się o to prosił" [OPINIA]

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×