Uwielbiał go cały kraj. Ślad po nim zaginął

Był idolem milionów. Dziesiątek, a może nawet setek. Wszystkich, którzy interesują się futbolem. Dziś nie ma po nim śladu. To historia jak z "Roku 1984" George'a Orwella - najlepszy chiński strzelec w dziejach został ewaporowany.

RetroFutbol
RetroFutbol
Hao Haidong Getty Images / Na zdjęciu: Hao Haidong

- Hao Haidong? On jest martwy, nie istnieje już dla kibiców - odpowiedział mój znajomy Chińczyk, gdy spytałem go o jego wspomnienia związane z najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Smoków. Nikt w Państwie Środka nie chce pamiętać już o "Chińskim Alanie Shearerze", sześciokrotnym mistrzu kraju i srebrnym medaliście Pucharu Azji, którego mecze w kadrze oglądały miliony fanów.

Pisanie biografii Hao Haidonga nie jest prostym zadaniem, nawet znając język mandaryński. Oryginalne źródła, w których do 2020 roku można było przeczytać historię zawodnika, dziś już nie istnieją. Po wejściu w link dowiadujemy się, że strona została usunięta.

Wpisując hasło "郝海东" w wyszukiwarce Baike Baidu, a więc chińskim odpowiedniku Wikipedii, otrzymujemy brak wyników. Pamięć o postaci najlepszego strzelca w historii reprezentacji Chin została już tylko w zachodniej części Internetu. Czemu tak się stało? Czym Hao sprowadził na sienie gniew rodaków?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ kontra! Wystarczyło tylko jedno podanie

Oficer armii

Zacznijmy jednak od początku. Urodził się w Qingdao w prowincji Szantung, mieście znanym przede wszystkim z produkcji piwa Tsingtao i organizowania corocznej imprezy znanej na świecie jako Azjatycki Oktoberfest.

Jego ojciec był oficerem Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, dlatego jego syn swoją piłkarską przygodę zaczynał w juniorach zespołu należącego do wojska - Bayi Football Team. Przez wiele lat był to, z oczywistych względów, jeden z najlepszych klubów w kraju.

Hao dołączył do klubu Bayi w wieku 10 lat. Sześć lat później zadebiutował w seniorskiej drużynie i od razu mógł poczuć smak zwycięstwa w najwyższej klasie rozgrywkowej w Chinach, która wówczas nazywała się Jia-A League. W 1992 r. otrzymał swoje pierwsze powołanie do seniorskiej reprezentacji Chin.

Ówczesny selekcjoner zaufał 22-letniemu Hao i zabrał go na Puchar Azji rozgrywany w Japonii. W meczu o brązowy medal przeciwko Syrii Haidong zdobył debiutancką bramkę w kadrze. Pierwszą z 41, które dały mu tytuł najlepszego strzelca w historii reprezentacji Chin.

Wkraczanie na szczyt

W latach 90. chińska piłka nożna przechodziła proces reform. W 1994 r. wszystkie kluby grające w Jia-A League musiały przejść na profesjonalizm. Choć Bayi jako jedyne dostało możliwość pozostania przy dotychczasowym funkcjonowaniu, gdzie wszyscy członkowie drużyny byli aktywnymi żołnierzami Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, to zespół już nigdy nie nawiązał do swoich sukcesów z przeszłości.

Z kolei inne kluby zaczęły korzystać z możliwości współpracy z hojnymi sponsorami. Jedną z takich drużyn był Guangdong Winnerway, który w 1994 r. zatrudnił trzech Anglików: Murraya Jonesa, Darrena Tilleya i Craiga Allardyce’a. Ten ostatni, syn znanego trenera, podczas meczu z Bayi wdał się w bójkę z Hao Haidongiem, przez co obydwaj otrzymali półroczne zawieszenie od Chińskiej Federacji Piłkarskiej. Z tego powodu chiński napastnik przegapił wyjazd na Igrzyska Azjatyckie.

W 1997 r. zdecydował się wykonać krok naprzód i zostawić grę w Bayi łączoną ze służbą w chińskiej armii. Wybrał ofertę Dalian Shide. Zespół z prowincji Liaoning był wówczas najlepszą chińską drużyną. Wykorzystując wsparcie finansowe od prężnie rozwijającej się grupy Dalian Wanda, klub nie wahał się wydać na niego rekordowej w tym czasie kwoty 2,2 miliona juanów.

Hao odwdzięczył się najlepiej, jak potrafił, zdobywając dwukrotnie tytuł króla strzelców Jia-A League, czym walnie przyczynił się do wygrania rozgrywek przez Shide w latach 1997 i 1998.

Smoczy lider

Stawał się największą gwiazdą chińskiej piłki nożnej. Jego skuteczność sprawiła, że zaczął być nawet nazywany "Chińskim Alanem Shearerem". Nie miał jednak szczęścia do sukcesów z reprezentacją. Początek XXI wieku był dla niego ostatnim dzwonkiem na osiągnięcie czegoś wielkiego. I zaczął bardzo dobrze, ponieważ po raz kolejny został królem strzelców Jia-A League w 2001 r., a Dalian Shide sięgnął po mistrzostwo, szóste w historii i czwarte Haidongiem. Wszyscy żyli jednak grą reprezentacji.

Mistrzostwa świata w 2002 roku były rozgrywane w Japonii i Korei Południowej, więc w azjatyckich eliminacjach zabrakło największych rywali Smoków. Za awans odpowiedzialny miał być Bora Milutinović, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Serb to w końcu specjalista od gry na światowym czempionacie: prowadził na mundialu Meksyk, Kostarykę, USA i Nigerię. Chińczycy przeszli jak burza przez eliminacje i zdobyli upragniony bilet na mistrzostwa.
Lucio i Hao Haidong podczas MŚ 1998 / fot. Getty Images Lucio i Hao Haidong podczas MŚ 1998 / fot. Getty Images
Mundial w Japonii i Korei Południowej miał być azjatyckim świętem piłki nożnej, ale nie wszystkie reprezentacje z tego kontynentu będą wspominać ten turniej dobrze. Chiny zagrały źle. Trzy porażki i zero strzelonych goli w meczach z Brazylią, Turcją i Kostaryką. Haniebny bilans 0:9 był policzkiem dla Hao Haidonga i spółki, którzy z zazdrością patrzyli na grę Koreańczyków i Japończyków. Jak się potem okazało, był to do tej pory jedyny mundial z udziałem Chin w historii. Hao wystąpił we wszystkich trzech spotkaniach.

Ostatnim akordem na arenie międzynarodowej był dla Hao Haidonga Puchar Azji w 2004 r. rozgrywany w jego ojczyźnie. Chińczycy na ten turniej przygotowali się z wielką pompą, chcąc pokazać swoją siłę na kontynencie. Nie był to jednak łatwy czas dla tamtejszej ligi piłkarskiej, którą zatrzęsła afera korupcyjna. Jej efektem była reforma rozgrywek i powołanie do życia Chinese Super League.

Reprezentacja robiła jednak swoje i rozegrała najlepsze mistrzostwa od powstania Chińskiej Republiki Ludowej. Hao był wciąż podstawowym napastnikiem w kadrze, choć nie grał już pełnych meczów. W drodze do finału strzelił dwa gole, ale gospodarze musieli uznać wyższość Japonii (1:3).

Angielskie wakacje

Hao Haidong nie zagrał już w kadrze. Jego licznik zatrzymał się na 107 meczach i 41 strzelonych golach. Żaden inny Chińczyk nie zdobył więcej bramek dla swojej reprezentacji. Jego nazwisko przez szesnaście lat widniało na czele listy strzelców wszech czasów zespołu Smoków, ale zostało z niej wykreślone. Zanim jednak do tego doszło, przez długi czas był on uznawany za ikonę.

Po zakończeniu sezonu ligowego w 2004 roku, 34-latek otrzymał ofertę gry z Anglii. Występujące w Championship Sheffield United postanowiło wykorzystać popularność napastnika i podbić chiński rynek dzięki sprowadzeniu tamtejszego idola. Dalian Shide nie robiło żadnych problemów, wręcz przeciwnie - klub oddał swoją legendę za symboliczny jeden funt w podzięce za dokonania Hao.

Na wyspach zawodnik był już tylko statystą, jego grę przekreśliły kontuzje i wiek. Jego jedynym meczem było spotkanie rozegrane w ramach Pucharu Anglii w styczniu 2006 r. przeciwko Colchester. Postanowił wrócić do Chin i związał się z Chengdu Blades. Wybór klubu był nieprzypadkowy, ponieważ była to chińska filia Sheffield United, stworzona w celu promocji zespołu w Państwie Środka. Urazy sprawiły, że nie zagrał już ani razu w oficjalnym meczu i w 2008 r. oficjalnie zakończył swoją karierę.
Hao Haidong / fot. Getty Images Hao Haidong / fot. Getty Images
Wróg publiczny

Parę lat temu opuścił Chiny i przeprowadził się do Hiszpanii. Ożenił się z byłą mistrzynią badmintona Ye Zhaoying. Jego pierwszą żoną była Chen Yi, z którą ma dwójkę dzieci. Syn Hao Runze poszedł w ślady ojca i został piłkarzem, choć grającym na pozycji środkowego obrońcy.

W tym momencie doszliśmy do punktu kulminacyjnego historii Haidonga, który zaważył o tym, że stał się wrogiem chińskich kibiców. 4 czerwca 2020 r., a więc w 31. rocznicę wydarzeń na Placu Tiananmen, Hao wraz z Ye Zhaoying opublikowali wideo, w którym publicznie wyrazili potrzebę obalenia Komunistycznej Partii Chin oraz oskarżyli ją o wywołanie wojny biologicznej z użyciem koronawirusa.

Oprócz tego były napastnik odczytał manifest tzw. "Federalnego Stanu Nowych Chin". Jest to stowarzyszenie utworzone przez Hao Haidonga, chińskiego miliardera mieszkającego w Stanach Zjednoczonych Guo Wenguia i byłego doradcę prezydenta Donalda Trumpa Steve'a Bannona. Wieść o deklaracjach Hao w okamgnieniu obiegła świat i dotarła oczywiście do Chin. Na reakcję rządu w Pekinie nie trzeba było długo czekać.

Nazwisko Hao Haidonga momentalnie zaczęło być wymazywane z kronik. Chińskie media przestały w jakikolwiek sposób wspominać o jego osobie, ponieważ zaczął on być traktowany jak narodowy zdrajca, a w Państwie Środka o takich postaciach się milczy. Dostało się także jego synowi.

Hao Runze występował wtedy w serbskim zespole Radnicki Nis. Pech chciał, że sponsorem tytularnym ligi w tym kraju była wtedy chińska firma Linglong. Kilka dni po opublikowaniu filmu przez ojca, kontrakt 23-latka został rozwiązany. Nowego klubu syn legendy już nie znalazł.

Hao podjął decyzję, która odmieniła jego życie. Spośród trójki założycieli "Federalnego Stanu Nowych Chin", to on ryzykował najwięcej. Guo Wengui miał już na bakier z pekińskim rządem ponad sześć lat temu, gdy po oskarżeniach o korupcję zdecydował się uciec do Stanów Zjednoczonych i nikt za nim w ojczyźnie nie tęsknił. Steve Bannon jako Amerykanin i były doradca Trumpa również nie działał z myślą o mieszkańcach Chin, a interesie swojego kraju, który prowadzi z Państwem Środka wojnę handlową.

To Hao Haidong postawił na szali swoją legendę i renomę najlepszego strzelca w historii rodzimej reprezentacji. I na ten moment przegrał z kretesem, bo zrobiło się o nim cicho.

Haidong niewątpliwie istniał i był bardzo ważnym piłkarzem w historii chińskiej piłki. Sześć razy sięgał po mistrzostwo, dwa razy po Puchar i trzy razy po Superpuchar Chin. Trzykrotnie wygrał klasyfikację strzelców Jia-A League, był wybierany do najlepszej jedenastki sezonu.

Pojechał z Chinami na jedyne mistrzostwa świata, zdobył srebrny i brązowy medal w Pucharze Azji. IFFHS w 2016 r. dodało go do swojej galerii sław. Dla rządu w Pekinie nie jest to jednak istotne. Jedna decyzja zniweczyła ponad 20 lat wspaniałej piłkarskiej kariery Hao.

Maciej Łoś, RetroFutbol

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×