Opowiada Hiszpanom, co robi się w Polsce. "Patrzyli jak na debila"

Przepis o obowiązkowej grze młodzieżowca w PKO Ekstraklasie wzbudza wiele kontrowersji. Jan Urban w rozmowie z serwisem goal.pl nie ukrywał krytycznych opinii na ten temat. Mówił, jak pomysły naszych piłkarskich władz ocenia się w Hiszpanii.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Jan Urban PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Jan Urban
Od kilku lat w PKO Ekstraklasie obowiązuje przepis o grze młodzieżowca. Początkowo był to obowiązek wystawiania jednego gracza do lat 21 w meczach. Teraz kluby muszą spełnić limit 3000 minut na sezon. W przeciwnym razie zostaną ukarane finansowo.

Krytycznie do tego przepisu odnosi się trener Górnika Zabrze Jan Urban. Jego zdaniem regulacje te są niepotrzebne, bo jeśli kluby mają zdolnych młodzieżowców, to będą ich wystawiać do gry. Szkoleniowiec uważa, że to najłatwiejszy sposób na zarobienie dużych pieniędzy z transferów.

- Jak takiego masz, to zawsze nim będziesz grał. Jeśli nie masz, to masz problem. Przepis o młodzieżowcu to jest kabaret. To mogli wymyślić tylko u nas. Zawsze wymyślamy niestworzone rzeczy, bo jesteśmy przekozacy. Tak jak podział grup robiliśmy, podział punktów… Zawsze znamy się najlepiej, bo nikt inny nie chce takich rzeczy wymyślać - ocenił Urban.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii

Urban, mówiąc o podziale na grupy, miał na myśli przepisy obowiązujące kilka lat temu w Ekstraklasie, kiedy liczyła ona jeszcze 16 drużyn. Wtedy po 30 kolejkach rywalizacja toczyła się w grupie mistrzowskiej i spadkowej, a punkty z fazy zasadniczej były dzielone.

- Jak ja mówię w Hiszpanii o tych polskich pomysłach, to łapią się za głowy. Jak wspomniałem o dzieleniu punktów sprzed paru lat, to patrzyli na mnie jak na debila. "Co ty gadasz, ale jak?". Robiliśmy sztuczne emocje kosztem sportowej walki - dodał Urban.

Trener Górnika Zabrze uważa, że inaczej powinny być rozgrywane baraże w Fortuna I lidze i II lidze. Zdaniem szkoleniowca powinny odbywać się one na zasadzie mecz i rewanż.

- To zapełniłoby oba stadiony, bo to najważniejsze mecze w roku. To byłyby duże pieniądze dla klubów, a my je sobie zabieramy. Kibic Puszczy, Górnika Łęczna i Skry Częstochowa nawet nie widział awansu swojej drużyny, bo te grały wszystkie baraże na wyjazdach - zakończył Urban.

Czytaj także:
Powtórzą mecz przez błąd VAR
Wieczysta szykuje kolejny hit transferowy. Chce piłkarza z Ekstraklasy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×