Koniec tłustych lat. "Lewy" nie przeżył czegoś takiego od bardzo dawna

Maciej Kmita 27 Stycznia 2024, 10:00

Getty Images / Yasser Bakhsh / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

• Legenda alarmuje. "Płacimy za uzależnienie od Lewandowskiego"

"Lewy" jest natomiast najdłużej panującym królem strzelców w historii Europy. Sięgnął po koronę w każdym z sześciu ostatnich sezonów, dzięki czemu przebił Jeana-Pierre'a Papina i Leo Messiego. Pierwszy w latach 1988-92 nie miał sobie równych w Ligue 1, a drugi zdobywał Trofeo Pichichi bez przerwy w latach 2017-21. Pięć kolejnych triumfów ma też w CV Kylian Mbappe (2019-23).

Warto też wspomnieć, że kapitan reprezentacji Polski łącznie był aż ośmiokrotnie koronowany na króla strzelców TOP5, i to też rekord, biorąc pod uwagę najmocniejsze ligi Europy, czyli angielską, francuską, hiszpańską, niemiecką i włoską. Wyprzedził pod tym względem Gerda Muellera i Messiego (po 7).

Lewandowski pracuje na swój dorobek przez całe dorosłe życie. I to dosłownie, bo pierwszy sukces odniósł już w deiutanckim sezonie w Zniczu Pruszków (2006/07), kiedy został królem strzelców III ligi i awansował z zespołem na zaplecze Ekstraklasy. Od tego czasu regularnie gromadził trofea drużynowe albo laury indywidualne.

Ta regularność robi wrażenie, bo po 16 z 17 sezonów w seniorskiej piłce wkładał do gabloty chociaż jeden puchar. Wyjątkiem był sezon 2012/13, w którym zaliczył pusty przebieg i nie sięgnął z Borussią Dortmund po żadne trofeum i nie zdobył korony.

Za to po tym jednym chudym roku przyszły prawdziwie tłuste lata. W 10 ostatnich sezonach zdobył 22 trofea i triumfował we wszystkich rozgrywkach, w których występował, poza Ligą Europy. Teraz prosperita "Lewego" kończy się na naszych oczach.

Po odpadnięciu Barcelony z Pucharu Króla wszystko wskazuje na to, że Lewandowski pierwszy raz od 11 lat (i dopiero po raz drugi w karierze) skończy sezon z pustymi rękoma. Na krajowy puchary Barca nie ma szans, a Superpuchar Hiszpanii przegrała chwilę wcześniej.

Wciąż ma szansę na obronę mistrzostwa, ale trudno spodziewać się, by ekipa Xaviego nagle zrzuciła okowy i ruszyła w skuteczny pościg za Gironą i Realem. 8 punktów straty do lidera na tym etapie rozgrywek i przy tak dysponowanej Barcelonie wydaje się nie do odrobienia. Tym bardziej że u rywali nie widać objawów zadyszki.

"Lewy" i spółka wciąż mają też szansę na triumf w Lidze Mistrzów, ale z wymienionych wyżej przyczyn jest to bardzo mało realne. Barca nie wygrała Champions League od 9 lat (najdłużej w XXI wieku) i nie ma powodu sądzić, że akurat w tym sezonie miałaby przerwać złą serię.

Sam Polak natomiast w wyścigu o koronę króla strzelców La Ligi ogląda plecy rywali. Z 8 golami na koncie zajmuje dopiero 9. miejsce w klasyfikacji. A do Artema Dovbyka i Jude'a Bellinghama traci już 6 trafień. A zamiast ruszyć w pościg za nimi, stoi na poboczu.

Nie strzelił gola w lidze od 10 grudnia i meczu z Gironą. Jego niemoc trwa już 48 dni, cztery mecze i 386 spędzonych na boisku minut. W Barcelonie nie czekał na gola dłużej. Czy przełamie się w sobotnim spotkaniu z Villarrealem? Pierwszy gwizdek o godz. 18:30.

FC Barcelona

Villarreal CF

3:5 Zakończony

Relacja Live

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)