ŁKS Łódź po pierwszym treningu w 2024 roku. "To nie jest ostateczna kadra"

- Jeszcze przed urlopem mówiłem, że chcemy wzmocnień na pięciu pozycjach. Nie planujemy zmiany ustawienia - przypomniał trener ŁKS-u Łódź Piotr Stokowiec na pierwszym spotkaniu z dziennikarzami w 2024 roku.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
trening piłkarzy ŁKS-u Łódź WP SportoweFakty / Krzysztof Sędzicki / Na zdjęciu: trening piłkarzy ŁKS-u Łódź
Odbyło się ono tuż przed premierowym treningiem zespołu w ośrodku MOSiR przy ul. Minerskiej. A zajęcia te odbyły się przy srogim mrozie. Temperatura spadła do -12 stopni Celsjusza. Zapytaliśmy więc, czy da się przy takiej aurze przeprowadzić jednostkę treningową.

- Oczywiście, że się da. Już w takich warunków pracowaliśmy. Nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie. Dla nas nieważne w jakich warunkach przyjdzie pracować. Przeprowadziliśmy przed treningiem odprawę, by szybko przechodzić z jednego ćwiczenia do drugiego i ograniczyć czas efektywny na zajęciach. Nie ma z tym żadnego problemu - odpowiedział Piotr Stokowiec.

W pierwszym treningu udział wzięło 28 piłkarzy, w tym czterech bramkarzy. Indywidualnie pracowali rekonwalescenci - Piotr Janczukowicz oraz Artemijus Tutyskinas. Ełkaesiacy pierwszy sparing rozegrają dopiero 19 stycznia z Chojniczanką Chojnice. Dzień później wylecą na zgrupowanie do tureckiego Side.

ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w helikopterze. Tylko spójrz, gdzie spędza urlop

- Mamy plan przygotowań, łącznie z odprawami, plan na grę. Ważny będzie aspekt psychologiczny. Pierwsze trzy tygodnie to będzie blok uderzeniowy i mocne ładowanie akumulatorów. Jesteśmy gotowi na ciężką pracę. W samolocie do Turcji będzie 27 miejsc - 24 dla graczy z pola i 3 dla bramkarzy - przekazał trener ŁKS Łódź.

Z drużyną trenował przebywający na testach w klubie z al. Unii 20-letni Irańczyk Yadegar Rostami, który rozpoczął sezon 2023/2024 w barwach Pogoń Szczecin, a także pozyskany w zimowym okienku lewy obrońca z Danii - Riza Durmisi.

- Cieszę się, że dołączył. To piłkarz o uznanym CV. Ostatnie pół roku może nie grał, ale liczyliśmy się z tym, że będziemy musieli tego zawodnika odbudować. Myślę, że swoją postawą pokazał, że ma dużo dobrej energii, którą już wniósł do szatni. On też zdaje sobie sprawę, że przyszedł tu nieco się odbudować. Nieważne, kim się było kiedyś, ważne co jest teraz. Nie chwaliłbym dnia przed zachodem słońca. Widzieliśmy, że posiada umiejętności i zobaczymy jak uda się go wkomponować w drużynę - skomentował Stokowiec.

Jednym z głównych problemów ŁKS-u w przygotowaniach do rundy jesiennej był fakt, że najpierw drużyna udała się na obóz przygotowawczy, a potem zaczęli do niej dołączać nowi gracze. Teraz ma być inaczej.

- Kilka zmian jest i to na pewno nie jest ostateczna kadra. Zawodnicy są poddani procesowi selekcji. Czekamy, aż kilka transferów do nas dołączy. To, że zawodnicy nie mogli się przygotowywać z drużyną podczas okresu przygotowawczego, nie jest komfortową sytuacją dla nas. Chcielibyśmy jej uniknąć. Niektórzy piłkarze już są, a liczę, że w tym tygodniu jeszcze ktoś dołączy - zdradził szkoleniowiec.

- Nie planujemy zmiany ustawienia, chcemy grać klasycznie. Przed urlopem mówiłem, że chcemy wzmocnień na pozycji stopera, środkowego pomocnika, lewego obrońcy (co już się dokonało), bocznego pomocnika oraz napastnika, by wzmocnić rywalizację. Chciałbym, byśmy uzupełnili skład podobną liczbą zawodników, ale to są też pytania do dyrektora sportowego i do księgowości - dodał.

Póki co z drużyny odeszli Nelson Balongo, a Adam Marciniak oraz Anton Fase otrzymali wolną rękę w poszukiwaniu klubów. Na zmianę pracodawcy zdecydował się też stoper Nacho Monsalve. Szczegóły TUTAJ.

- Więcej odejść raczej nie będzie. Nacho sam zgłosił akces. Ostatnie pół roku był tutaj bez rodziny. Naliczyliśmy mu 20 przelotów do Hiszpanii i z powrotem. Dwójka małych dzieci, sześć miesięcy do końca kontraktu, więc nie było oporu. Doszedł z klubem do porozumienia, by rozwiązać kontrakt za porozumieniem stron. Swoje zadanie w Łodzi spełnił. Takie jest życie, musimy iść dalej - ocenił Stokowiec.

Kluczowe w poprzedniej wypowiedzi jest słowo "raczej". Szczególnie, że do szefów Łódzkiego Klubu Sportowego dzwonią przedstawiciele m.in. FC Nantes, FC Kopenhaga, a ostatnio także Cagliari Calcio w sprawie pozyskania bramkarza - Aleksandra Bobka. I w tej kwestii nie jest jeszcze nic przesądzone.

- Liczymy się z tym, że może odejść. To naturalna kolej rzeczy. Kluby też żyją z tego, że sprzedają zawodników. Póki co mogę powiedzieć, że jest zainteresowanie, ale nie ma konkretów. To już być może kwestia ceny. Musimy być przygotowani na taką ewentualność, dlatego z tyłu głowy rozpatruję wariant B - przyznał trener ŁKS-u.

Pierwszym meczem o punkty w 2024 roku dla ostatniej drużyny tabeli PKO Ekstraklasy będzie starcie wyjazdowe z Koroną Kielce zaplanowane na poniedziałek, 12 lutego na godzinę 19:00.

Czytaj również: Co z Kowalczykiem? Trzy polskie kluby zainteresowane. Jasna deklaracja co dalej

Czy ŁKS Łódź opuści ostatnie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×