O wyniku zdecydowała mądrość Piotra Reissa - komentarze trenerów po meczu Warta Poznań - Motor Lublin

Piłkarze Warty udanie zakończyli rundę jesienną, pokonując u siebie Motor 2:0. Na pomeczowej konferencji trener Bogusław Baniak wyraził zadowolenie z trzech punktów, jednak podkreślił, że lublinianie nie byli dla jego drużyny łatwym rywalem. Z kolei opiekun gości, Mirosław Kosowski, mimo porażki, dostrzegł pozytywy w grze swoich podopiecznych.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

- Przyjechaliśmy do Poznania z zamiarem powiększenia skromnego dorobku, lecz nie ustrzegliśmy się prostych błędów i dlatego wracamy do domu z niczym. Z pewnością mogliśmy pokusić się o lepszy rezultat. Stworzyliśmy więcej sytuacji strzeleckich niż w poprzednich spotkaniach, zwłaszcza pod koniec pierwszej połowy i tuż po zmianie stron. Mam na myśli przede wszystkim akcje, po których uderzaliśmy w słupek i poprzeczkę. Trzeba jednak przyznać, że przez większą część gry przeważała Warta, która od początku zaatakowała. Kilka razy mieliśmy trochę szczęścia. Przy pierwszej bramce dla gospodarzy przydarzył nam się ogromny błąd. Później poznaniacy zagęścili środek pola i znacznie utrudnili nam gonienie wyniku. Mojemu zespołowi cały czas brakuje doświadczenia, dlatego ma spory problem z dokumentowaniem dobrej postawy golami - powiedział Mirosław Kosowski.

Jak środowe zawody ocenił trener Warty? - Cieszę się, że zakończyliśmy rundę miłym akcentem. Apetyty były bardzo rozbudzone, ale ja wiedziałem, że Motor sprawi nam sporo kłopotów. Boisko przy Drodze Dębińskiej jest w fatalnym stanie, dlatego trudno było nam wykorzystać umiejętności piłkarskie, zwłaszcza że rywale bronili się mądrze. Na szczęście mamy w składzie Piotra Reissa, który widząc, że rozgrywanie piłki po ziemi zupełnie nam nie idzie, wpłynął na małą zmianę taktyki. Zaczęliśmy wykonywać długie podania i przyniosło to efekt w postaci dwóch bramek. Chciałbym też pochwalić Damiana Pawlaka, który dał bardzo dobrą zmianę, oraz Abrahama Loligę, który udowodnił, iż posiada spore umiejętności techniczne. Wiosną na pewno będzie dostawał więcej szans. Z kolei Błażej Jankowski, który powrócił na boisko po dłuższej absencji, panował nad emocjami i z jego postawy także jestem zadowolony - stwierdził Bogusław Baniak.

Szkoleniowców obu drużyn zachęcano do podsumowania rundy jesiennej. Co miał do powiedzenia opiekun Motoru? - Nasz dorobek jest nader skromny, ale na pewno nie złożymy broni i będziemy jeszcze walczyć o utrzymanie. Tak naprawdę wszystko może się zdarzyć. Przed sezonem byliśmy już w II lidze, tymczasem sprawy licencyjne zdecydowały, że ostatecznie pozostaliśmy na zapleczu ekstraklasy. Kto wie, czy podobne sytuacje nie będą miały miejsca w obecnych rozgrywkach.

"Bebeto" był powściągliwy i nie chciał na gorąco oceniać swoich podopiecznych. - Na podsumowania przyjdzie odpowiednia pora. Obecnie najbardziej martwią mnie stracone punkty w pojedynkach ze Stalą i ŁKS. Gdybyśmy w tych meczach osiągnęli lepsze wyniki, na pewno powiałoby optymizmem. Teraz przed nami długa zima. Będziemy mieli mnóstwo czasu, by zastanowić się nad przyszłością zespołu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×