Kłopoty gwiazdora piłki. Decyzja sądu na pewno go nie pocieszy
Dani Alves od niemal roku przebywa w areszcie pod zarzutem zgwałcenia młodej kobiety. Jego pobyt za kratkami na pewno jeszcze trochę potrwa. Powód?
Dodatkowo prokuratura chce, by Alves zapłacił rzekomej ofierze 150 tys. euro tytułem odszkodowania. Ponadto - jeśli okaże się winny - ma zostać nałożony na niego zakaz zbliżania się do kobiety na odległość kilometra.
Kiedy poznamy wyrok? Tutaj dla Alvesa nie ma dobrych wieści, wszak sportowca - niezależnie od werdyktu sądu - czeka jeszcze długa odsiadka. Otóż rozprawy zaplanowano na 5, 6 i 7 lutego. Do tego czasu Brazylijczyk pozostanie za kratkami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzyTrudno mu też liczyć na zwolnienie za kaucją. Wcześniejsze takie próby podejmowane przez jego obrońców były odrzucone przez wymiar sprawiedliwości. Powód: według sądu istnieje duże ryzyko ucieczki.
Były gwiazdor FC Barcelony od samego początku nie przyznawał się do winy i wielokrotnie zarzekał się, że do stosunku z kobietą doszło wyłącznie za jej zgodą. Co innego wynika jednak z zeznań rzekomej ofiary, które na podstawie protokołów prokuratury ujawniły hiszpańskie media. Z niepublikowanych wcześniej szczegółów wynika, że postawa piłkarza była "agresywna i pogardliwa".
"Zaczął ją obmacywać z lubieżnym i wyraźnym zamiarem zaspokojenia swoich pragnień seksualnych. Ofiara czuła się zszokowana i nie była w stanie zareagować. Miała wrażenie, że brakuje jej tchu, biorąc pod uwagę przerażenie z powodu sytuacji, której doświadczyła" - czytamy w "Mundo Deportivo".
Zobacz też:
#dziejesiewsporcie: Nie mogła sobie tego odmówić. Miss Euro zrobiła show na plaży
Powiedział, że Swoboda wygląda jak potwór. Papież Franciszek ostro zareagował