Pokaz mocy Jagiellonii. Mistrz Polski na kolanach

Jagiellonia Białystok była nie do zatrzymania. Nie minęło dużo czasu i zaatakowała Raków Częstochowa. Napędzana przez Jose Naranjo oraz Nene odniosła spektakularne zwycięstwo 4:2 w PKO Ekstraklasie. Mistrzowie Polski byli bez szans.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
radość piłkarzy Jagiellonii Białystok PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: radość piłkarzy Jagiellonii Białystok
Przed pierwszym gwizdkiem Krzysztofa Jakubika oba zespoły wietrzyły szansę na zdecydowane poprawienie sytuacji w tabeli. To konsekwencja remisów Śląska, Legii czy porażki Lecha. Czołówka nie radzi sobie dobrze na początku rundy rewanżowej, więc żal byłoby tego nie wykorzystać.

W 4. minucie było pierwsze uderzenie celne w meczu i Fabian Piasecki nie zaskoczył nim Zlatana Alomerovicia. W 5. minucie gospodarze odpowiedzieli nawet trafieniem do siatki, ale nie było mowy o uznaniu gola z powodu zagrania ręką Jose Naranjo po dośrodkowaniu Jesusa Imaza.

W 12. minucie Jagiellonia zdobyła prowadzenie zgodnie z przepisami. Raków wykonał niedokładne wybicie piłki przed pole karne, a stamtąd było uderzenie na 1:0 Jose Naranjo. Później nastąpiła jeszcze krótka wideo weryfikacja, która nie zepsuła samopoczucia białostoczanom. Vladan Kovacević pożegnał się z możliwością zachowania czystego konta i to był dopiero początek jego problemów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

W 22. minucie goście doprowadzili do remisu 1:1. Pogubili się gospodarze w wyprowadzeniu piłki, co dało Rakowowi wrzut z autu na wysokości pola karnego. W efekcie krótkiego rozegrania, piłka trafiła na prawe skrzydło do Deiana Sorescu. Dośrodkowanie Rumuna zakończyło się dwoma strzałami Stratosa Svarnasa. Pierwszy z nich obronił jeszcze Zlatan Alomerović, ale dobitka trafiła do siatki.

Jose Naranjo po raz drugi oddał strzał do bramki przeciwnika w 33. minucie. Tym samym w Białymstoku zrobiło się 2:1 dla Jagiellonii. Po dośrodkowaniu Nene napastnik oddał uderzenie z ostrego kąta. Piłka ominęła wszystkich obrońców Rakowa, a także Vladan Kovacević nie popisał się na przedpolu.

Po przerwie nie trzeba było poczekać nawet przez minutę na gola na 3:1 Jagiellonii. Nie popisali się Deian Sorescu oraz Stratos Svarnas, co zostało wykorzystane przez gospodarzy. Piłka powędrowała w pole karne do Afimico Pululu, a ten nie dość, że wygrał konfrontację fizyczną, to jeszcze podał piłkę piętą do Nene. Pomocnik Jagiellonii nie mógł tego zmarnować i pokonał strzałem Vladana Kovacevicia.

W 63. minucie Nene odebrał Rakowowi ostatnią nadzieję na zapunktowanie. Portugalczyk skompletował dublet uderzeniem pod poprzeczkę z bliska. Piłka znalazła się pod nogami pomocnika po niefortunnie wybitym dośrodkowaniu Dominika Marczuka. Nene huknął na 4:1.

Raków nieco przypudrował wynik strzałem na 2:4 Łukasza Zwolińskiego w 86. minucie. Goście jeszcze postanowili powalczyć do końca meczu, a były napastnik Pogoni czy Lechii strącił piłkę z bliska do siatki. Jagiellonia pokazywała spalonego, ale ani sędzia asystent, ani sędziowie przy monitorach nie zobaczyli nic nieprzepisowego.

Jagiellonia Białystok - Raków Częstochowa 4:2 (2:1)
1:0 - Jose Naranjo 12'
1:1 - Stratos Svarnas 22'
2:1 - Jose Naranjo 33'
3:1 - Nene 46'
4:1 - Nene 63'
4:2 - Łukasz Zwoliński 86'

Składy:

Jagiellonia: Zlatan Alomerović - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Adrin Dieguez, Bartłomiej Wdowik - Taras Romanczuk, Nene - Dominik Marczuk (82' Dusan Stojinović), Jesus Imaz (82' Jakub Lewicki), Jose Naranjo - Afimico Pululu

Raków: Vladan Kovacević - Fran Tudor, Bogdan Racovitan, Stratos Svarnas - Deian Sorescu, Gustav Berggren, Władysław Koczerhin  (69' Adnan Kovacević), Jean Carlos Silva (69' John Yeboah) - Marcin Cebula (46' Ante Crnac), Bartosz Nowak (69' Srdjan Plavsić) - Fabian Piasecki (46' Łukasz Zwoliński)

Żółte kartki: Romanczuk, Naranjo, Pululu (Jagiellonia) oraz Berggren (Raków)

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

Czy Raków Częstochowa obroni w tym sezonie mistrzostwo Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×