ŁKS - Legia: niespodzianka w Łodzi
Trzy poprzeczki, słupek, multum sytuacji. Legia Warszawa była o kilka klas lepsza w drugiej połowie meczu z ŁKS-em Łódź, ale tylko zremisowała 1:1 z najsłabszym zespołem w lidze.
Punkty stracił Śląsk Wrocław. Punkty stracił Lech Poznań. Była idealna okazja, żeby dogonić czołówkę, ale stołeczny zespół zawiódł po raz kolejny. ŁKS miał furę szczęścia, legioniści trzykrotnie trafiali w poprzeczkę, raz w słupek. Do tego zmarnowali parę bardzo dobrych okazji.
Punkt niewiele daje drużynie Piotra Stokowca, choć z drugiej strony przed spotkaniem mało kto mógł przypuszczać, że najgorszy zespół w lidze zdobędzie cokolwiek w rywalizacji z Legią.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: magiczne zagranie. Wszystko zrobił perfekcyjnieFakty. Legia do przerwy nie oddała ani jednego celnego strzału, a próbowała ośmiokrotnie. ŁKS atakował zdecydowanie rzadziej, natomiast w 45. minucie przeprowadził tę jedną akcję, która zakończyła się golem. Bardzo przypadkowym, umówmy się, bo strzał Daniego Ramireza był fatalny, ale piłka odbiła się od debiutującego w Ekstraklasie Jędrzeja Zająca i wpadła do siatki.
Łodzianie postawili na głęboką defensywę. Byli agresywni na swojej połowie, uprzykrzali życie przeciwnikowi. Oczywiście popełniali błędy, dzięki czemu legioniści dochodzili do sytuacji, natomiast trudno mówić o stuprocentowych.
To zmieniło się w przerwie. W szatni padły legendarne mocne słowa i na murawę wyszedł kompletnie inny zespół Legii. ŁKS został całkowicie zdominowany. Szybko do wyrównania doprowadził Paweł Wszołek - prostym zwodem ograł Adriena Louveau w polu karnym i strzelił między nogami Aleksandra Bobka. Po chwili gospodarzy uratowała poprzeczka po strzale Yuriego Ribeiro. Kolejna poprzeczka była po strzale Ernesta Muciego i świetnej obronie Bobka. Mieliśmy ostrzał bramki. Josue uderzył w słupek, następnie w poprzeczkę po kolejnej interwencji bramkarza ŁKS-u. To była olbrzymia przewaga Legii. Goście uderzali niemal z każdej pozycji. Czegoś jednak zabrakło, by po końcowym gwizdku móc się cieszyć.
Przed Legią kluczowy mecz z AZ Alkmaar w Lidze Konferencji Europy. Ciężko o optymizm, patrząc na ostatnią dyspozycję drużyny Kosty Runjaicia. Nawet jeśli w drugiej połowie gra się zgadzała. Wynik już niekoniecznie.
ŁKS Łódź - Legia Warszawa 1:1 (1:0)
1:0 Jędrzej Zając 45'
1:1 Paweł Wszołek 51'
Składy:
ŁKS: Aleksander Bobek - Bartosz Szeliga, Nacho Monsalve (42' Levent Guelen), Marcin Flis, Piotr Głowacki - Dani Ramirez (72' Pirulo), Michał Mokrzycki (87' Mieszko Lorenc), Adrien Louveau, Engjell Hoti (87' Adrian Małachowski), Jędrzej Zając (72' Antoni Młynarczyk) - Kay Tejan.
Legia: Kacper Tobiasz - Radovan Pankov, Rafał Augustyniak, Yuri Ribeiro - Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Juergen Elitim (66' Bartosz Kapustka), Patryk Kun (76' Gil Dias) - Josue (88' Igor Strzałek), Blaz Kramer (66' Marc Gual), Ernest Muci.
Żółte kartki: Szeliga, Tejan, Flis (ŁKS) oraz Elitim, Ribeiro, Pankov (Legia).
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).