Wraca sprawa Daniego Alvesa. Na jaw wyszły nowe szczegóły
Dani Alves od niemal roku przebywa w areszcie pod zarzutem zgwałcenia młodej kobiety. Na jaw wyszły nowe szczegóły tej sprawy, które oparte są na protokołach prokuratury po zeznaniach ofiary.
Przypomnijmy, że brazylijski piłkarz trafił za kratki pod zarzutem napaści seksualnym w nocnym klubie "Sutton" w Barcelonie i w więzieniu przebywa już od stycznia. Były gwiazdor FC Barcelony od samego początku nie przyznawał się do winy i wielokrotnie zarzekał się, że do stosunku z kobietą doszło wyłącznie za jej zgodą.
Co innego wynika jednak z zeznań rzekomej ofiary, które na podstawie protokołów prokuratury ujawniły hiszpańskie media. Z niepublikowanych wcześniej szczegółów wynika, że postawa piłkarza była "agresywna i pogardliwa".
ZOBACZ WIDEO: Co Polacy myślą o reprezentacji Polski i Michale Probierzu? "Oglądałem. Źle zrobiłem""Zaczął ją obmacywać z lubieżnym i wyraźnym zamiarem zaspokojenia swoich pragnień seksualnych. Ofiara czuła się zszokowana i nie była w stanie zareagować. Miała wrażenie, że brakuje jej tchu, biorąc pod uwagę przerażenie z powodu sytuacji, której doświadczyła" - czytamy w "Mundo Deportivo".
Dodano, że młoda kobieta od tego czasu kontynuuje leczenie psychologiczne. Cierpi na zespół stresu pourazowego, co ma wpływ na "jej funkcjonowanie w kilku obszarach". Kobieta wciąż nie wróciła do pracy.
- Jej objawy nie są już objawami kobiety, która doznała przemocy na tle seksualnym, ale do tego dodano presję mediów, co jest dodatkowym obciążeniem w tej traumatycznej sytuacji - powiedział prawnik kobiety.
Dani Alves nie może liczyć na zwolnienie z aresztu, gdyż - według sądu - istnieje duże ryzyko ucieczki. Piłkarzowi grozi nawet 9 lat więzienia.
Czytaj także:
Real zdecydował w sprawie przyszłości trenera. Wiemy, co z Carlo Ancelottim
PKO Ekstraklasa: lider w niesamowitym gazie! Zobacz tabelę