Historyczny wynik Śląska rodził się w bólach. "To się teraz nie liczy"
Siedem wygranych z rzędu - tak dobrej serii na poziomie ekstraklasy Śląsk Wrocław nie miał jeszcze nigdy. - Tylko to się liczy, o okolicznościach niedługo nikt nie będzie pamiętał - przyznał po pokonaniu Warty (1:0) trener Jacek Magiera.
Nerwy gości były jednak ogromne, bowiem zwłaszcza w drugiej połowie warciarze mocno ich nacisnęli, marnując nawet rzut karny (Kajetan Szmyt trafił w słupek). - Po przerwie Warta spisywała się bardzo dobrze. Prowadziła grę, a naszym zadaniem była skuteczna obrona. Gospodarze mieli jedenastkę, poprzeczkę, jednak o tym za jakiś czas nikt nie będzie pamiętał. Nie chcieliśmy się tak głęboko cofać, lecz zadziałała podświadomość. Zawodnicy wiedzieli, że mogą osiągnąć historyczny wynik dla Śląska - dodał Jacek Magiera.
Dawid Szulczek powodów do radości znów nie miał, bo choć tym razem jego podopieczni pokazali sporo dobrego, i tak doznali trzeciej ligowej porażki z rzędu.
- Gratuluję Śląskowi trzech punktów i pięknej serii. To wielka rzecz wygrać siedem meczów z rzędu. Z naszej strony spotkanie wyglądało bardzo intensywnie. Wykreowaliśmy wiele okazji, dużo rzeczy funkcjonowało dobrze, a piłkarze realizowali założenia. We wszelkich statystykach mieliśmy sporą przewagę, ale niestety po raz kolejny przegrywamy po pięknym uderzeniu rywala - powiedział opiekun poznaniaków.
Sytuacja Warty w tabeli zaczyna się mocno komplikować, gdyż coraz bliżej jej do strefy spadkowej. Mimo to trener przekonuje, że może być tylko lepiej. - Latem rozmawialiśmy wewnątrz sztabu, że po zmianach kadrowych, pierwszy bardzo dobry mecz rozegramy pewnie w październiku. Pomyliliśmy się o kilka godzin, bo taki występ nadszedł w końcówce września. Wygląda na to, że to co najlepsze dopiero przed nami - oznajmił.
- Musimy teraz utrzymać wiele rzeczy na poziomie z meczu ze Śląskiem, ale przy tym grać skuteczniej. Uważam, że na dziesięć spotkań z takim przebiegiem, siedem byśmy wygrali. Punktowo nie wyglądamy dobrze, jednak każdy kto nas ogląda, widzi, że zbliżamy się do poziomu, który w zeszłym sezonie dawał naszym kibicom wiele radości - podkreślił Szulczek.