Pięć goli w sparingu Rakowa. Pierwszoligowiec postraszył mistrza

Raków Częstochowa po golu w ostatniej akcji pokonał w sparingu GKS Katowice 3:2. Działo się sporo, prowadzili jedni, później drudzy. GKS nie wykorzystał rzutu karnego, a w doliczonym czasie wygraną gospodarzom zapewnił Łukasz Zwoliński.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
piłkarze Rakowa Częstochowa WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa
Z jednej strony mistrz Polski i uczestnik fazy grupowej Ligi Europy, z drugiej zespół, który od wielu lat chciałby awansować do PKO Ekstraklasy, ale z różnych powodów nie jest w stanie tego zrobić.

W sobotnie wczesne popołudnie Raków Częstochowa i GKS Katowice rozegrały sparing, wykorzystując przerwę reprezentacyjną.

Dzięki bramce Łukasza Zwolińskiego w drugiej minucie doliczonego czasu Raków wygrał 3:2.

ZOBACZ WIDEO: Jaka atmosfera panuje w reprezentacji Polski? Dziennikarz zdradza kulisy. "Bywałem ostatnio w hotelu kadry"

Raków od początku przejął inicjatywę i szybko wyszedł na prowadzenie. Po bardzo ładnej akcji John Yeboah został zablokowany, ale do odbitej piłki dopadł Władysław Koczerhin i zrobił to, co powinien. Później jednak częstochowianie grali bardzo niedokładnie, momentami wręcz niechlujnie.

Zresztą, dosłownie po wznowieniu gry świetne podanie otrzymał Marcin Wasielewski i był faulowany przez Frana Tudora... no właśnie, tuż przed polem karnym. Sędzia Tomasz Musiał jednak dopatrzył się przewinienia w obrębie "szesnastki" i podyktował rzut karny. Adrian Błąd mógł wyrównać, ale nawet nie trafił w bramkę. Strzelić gola udało się przyjezdnym kilkanaście minut później, gdy świetnym zagraniem piętą popisał się Sebastian Bergier. Wymanewrowana została cała defensywa Rakowa i w dogodnej sytuacji nie pomylił się Arkadiusz Jędrych, który dość nieoczekiwanie znalazł się niepilnowany w polu karnym.

Po przerwie działo się trochę mniej. GKS nastawił się na kontry i po jednej z nich idealnie w samo okienko trafił głową Jakub Arak. Tyle tylko, że po kilkudziesięciu sekundach Srdjan Plavsić przebiegł nieatakowany od połowy boiska na dwudziesty metr i popisał się pięknym uderzeniem.

Ostatni cios zadał Zwoliński w doliczonym czasie. Uciekł defensywie GKS-u po ładnym prostopadłym podaniu Marcina Cebuli i nie pomylił się w sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Raków Częstochowa - GKS Katowice 3:2 (1:1)
1:0 Władysław Koczerhin 12'
1:1 Arkadiusz Jędrych 30'
1:2 Jakub Arak 64'
2:2 Srdjan Plavsić 65'
3:2 Łukasz Zwoliński 90+2'

Składy:

Raków: Antonis Tsiftis - Fran Tudor, Adnan Kovacević, Milan Rundić (46' Patryk Malamis, 87' Tomasz Walczak) - Srdjan Plavsić, Gustav Berggren (46' Ben Lederman), Władysław Koczerhin (46' Marcin Cebula), Sonny Kittel (46' Bartosz Nowak), John Yeboah (66' Fabian Piasecki), Kamil Pestka (81' Jerzy Napieraj) - Ante Crnac (66' Łukasz Zwoliński).

GKS: Patryk Szczuka (46' Przemysław Pęksa) - Adrian Danek (46' Szymon Krawczyk), Oskar Repka (46' Aleksander Komor), Arkadiusz Jędrych (46' Grzegorz Rogala), Grzegorz Janiszewski, Marcin Wasielewski (46' Dawid Brzozowski) - Adrian Błąd (46' Alan Bród), Shun Shibata (75' Bartosz Baranowicz), Bartosz Baranowicz (60' Rafał Figiel), Mateusz Marzec (60' Jakub Arak) - Sebastian Bergier (46' Kacper Pietrzyk).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

CZYTAJ TAKŻE:
Polacy zachwycili! "Widowiskowo, skutecznie i twardo w obronie"
Albańczyk ostrzega Polaków. "Mogą zaskoczyć"

Czy Raków Częstochowa obroni mistrzostwo Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×