Jest szczery komentarz Grabary po meczu z Rakowem
Kami Grabara dotrzymał słowa. Polski bramkarz po meczu w Sosnowcu mówił, że to FC Kopenhaga awansuje do Ligi Mistrzów. W rozmowie z Polsatem Sport przyznał, że w rewanżowym spotkaniu było nerwowo.
To był kluczowy moment spotkania. FC Kopenhaga robiła wszystko w defensywie, by przerywać ataki Rakowa. Ostatecznie cel został osiągnięty i to najlepszy duński klub zagra w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Tym samym słowa dotrzymał Kamil Grabara, który po pierwszym meczu stwierdził, że to FC Kopenhaga awansuje do piłkarskiego raju.
- Drugi raz będę grał w Lidze Mistrzów, ale to uczucie kompletnie się nie nudzi. Każdy piłkarz o tym marzy i chce tam grać. Oczywiście, że to fajne - powiedział Grabara przed kamerą Polsatu Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomniećPolak po ostatnim gwizdku odetchnął z ulgą. Jego zespół przetrwał w końcówce napór Rakowa. - Nie ukrywam, że mamy problemy w defensywie. Nie chcę odbierać niczego Rakowowi, może gdyby mecz trwał 10 minut dłużej, to strzeliliby drugą bramkę - stwierdził bramkarz Kopenhagi.
Raków rywalizować będzie w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Grabara nie chciał oceniać, czy mistrz Polski sobie poradzi w tych rozgrywkach. - Życzę im powodzenia. Nie będę sypać głowy popiołem, że do Ligi Mistrzów wszedł polski bramkarz, a nie polska drużyna. Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwy dwumecz, jeżeli byśmy nie awansowali, to bylibyśmy bardzo bardzo rozczarowani - ocenił.
Z kolei w rozmowie z TVP Sport wyjaśnił, dlaczego był wściekły na poczynania obrońców. - Brakowało cynizmu pod polem karnym przeciwnika, wepchnięcia piłki do bramki. A potem sami sobie gotujemy katorgę - powiedział polski bramkarz.
Czytaj także:
Raków dalej gra w pucharach. To czwarty polski klub w Lidze Europy
Ligi Mistrzów nie ma, ale premia i tak jest ogromna. Raków Częstochowa zarobił górę pieniędzy
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.