Na Polaka lecą gromy. "Mecz bez niego? Nikt nie zauważyłby różnicy"

Metamorfoza Krychowiaka, Kiwior i Kamiński w szkole futbolu, niezrozumiały Zieliński i paradoks Lewandowskiego - oceniamy Polaków za mecz 1/8 finału mundialu z Francją (1:3).

Maciej Kmita
Maciej Kmita
piłkarze reprezentacji Polski Getty Images / Maja Hitij - FIFA / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski
Wojciech Szczęsny: 7,0 (skala: 1-10, ocena wyjściowa: 6). Wyniósł zespół z grupy na swoich plecach, ale na Francję grzbiet miał już za słaby. Skapitulował trzy razy, ale trudno winić go za stratę którejkolwiek z bramek. Wręcz przeciwnie, gdyby nie on, nadzieje na awans prysłyby wcześniej, a porażka byłaby wyższa.

Matty Cash: 5,0. Można go chwalić za to, że dzielnie postawił się Mbappe, ale bądźmy poważni. Nie będzie o tym opowiadał dzieciom jak Al Bundy o czterech przyłożeniach w jednym meczu, bo to on nie doskoczył do Mbappe, gdy ten asystował Giroud, więc zawiódł w najważniejszym momencie. Wygrał z Mbappe kilka pojedynków, ale też warto pamiętać sytuację, w której Francuz wkręcił go w ziemię w polu karnym i zatrudnił Szczęsnego.

Kamil Glik: 5,0. Nawet on wyglądał na początku na lekko stremowanego, ale na szczęście adrenalina szybko wyparła strach z jego krwi. Jego ograniczenia są powszechnie znane, ale długo przykrywał je doświadczeniem. Aż do bramek Mbappe na 0:2 i 0:3, kiedy rywal wszystko zrobił dla niego za szybko. Mimo tego, patrząc na Kiwiora czy Bednarka, módlmy się, żeby to nie był jego ostatni mecz w reprezentacji...

ZOBACZ WIDEO: Nadchodzi złote pokolenie reprezentacji Polski? "Liczę, że będzie mieć lepsze pojęcie o piłce"

Jakub Kiwior: 4,0. Długim cieniem na jego występie kładzie się sytuacja z 44. minuty, kiedy Giroud pokonał Szczęsnego. To on stracił orientację na boisku i łapał strzelca na spalonym, którego... być nie mogło. Złą decyzję podjął też w 75. minucie, kiedy dał Giroudowi rozprowadzić zakończony golem Mbappe kontratak Francji. Trójkolorowi udzielili mu bolesnej lekcji, ale od kogo się uczyć, jeśli nie od mistrzów świata?

Bartosz Bereszyński: 6,0. Nigdy nie będzie najlepszym piłkarzem Biało-Czerwonych, ale na pewno jest jednym z najbardziej pożytecznych. I znów to potwierdził. Radził sobie z Dembele, asekurował Kiwiora, a do tego w 38. minucie to on wrzucił w pole karne Francji granat, po którym zakotłowało się przed bramką Llorisa.

Jakub Kamiński: 5,0. Podobnie jak Kiwior, dostał surową lekcję futbolu. Oby cenną i to doświadczenie zaprocentowało w przyszłości, bo w przeciwnym razie jego występ przeciwko Francji byłby pozbawiony sensu. Nie zmieni tego to, że udało mu się założyć "siatkę" mistrzowi świata. Zmarnował dwie dobre okazje. Grosicki, który go zastąpił, w 20 minut zrobił na boisku więcej niż on przez 70.

Grzegorz Krychowiak: 6,0. Zaskakująca metamorfoza. Poradził sobie nadspodziewanie przyzwoicie, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego grę przeciwko Argentynie. Był bezbłędny, dobrze współpracował z Glikiem i Kiwiorze w defensywie. Schował do kieszeni ambicję kreowania gry i skupił się przygotowaniu sceny dla Zielińskiego. Był mało widoczny, ale w przypadku defensywnego pomocnika to komplement. Nie bez przyczyny dwie bramki straciliśmy po jego zejściu z boiska.

Piotr Zieliński: 6,0. W końcu Michniewicz stworzył mu warunki, w których mógł sprzedać swoje umiejętności. A raczej nie mógł, tylko powinien, ale... zmarnował tę szansę. Tańczył z piłką, przyjemnie było patrzeć, jak nad nią panuje, ale konkretne korzyści z tych pląsów można policzyć na palcach jednej dłoni. Do tego w bardzo dobrej sytuacji zamknął oczy i huknął, ile sił w prawej nodze. Taki wybór takiemu fantaście nie przystoi. Nie popisał się też przy dobitce lewą nogą. W jego przypadku taki błąd techniczny jest kompletnie niezrozumiały.

Sebastian Szymański: 5,0. Po meczu z Meksykiem Czesław Michniewicz pytał dziennikarzy, czy miał "wystawić dwunastu piłkarzy". Gdyby przeciwko Francji pominął Szymańskiego i gralibyśmy w "10", nikt nie zauważyłby różnicy. Tym razem Szymański nie będzie mógł się tłumaczyć (jak w przypadku Sousy), że trener się na niego uwziął, że źle ocenił potencjał itd. Nie, ponieważ jest jednym z ulubieńców Michniewicza, a mimo to selekcjoner z pianą na ustach reagował na jego zachowania i wybory.

Przemysław Frankowski: 6,0. Tylko Giroud, który po jego błędzie nie trafił do pustej bramki, może dziękować za to, że nie jest głównym winowajcą odpadnięcia. Więcej takich wielbłądów na szczęście nie popełnił. Świetnie blokował Kounde i napsuł mu wiele krwi. A najlepsza okazja Polski to efekt jego współpracy z "Beresiem".

Robert Lewandowski: 6,0. To paradoks. Polska zagrała najlepszy na mundialu mecz w ofensywie, a "Lewy"... nic z tego nie miał. Można powiedzieć, że poświęcił się dla drużyny. Cofał się po piłkę, pracował w głębi pola, ale fakt, że nie oddał celnego strzału na bramkę Llorisa (poza karnym), zostawia rysę na jego wizerunku. To był być może jego najważniejszy mecz w reprezentacyjnej karierze, a zagrał przeciętnie jak mało kiedy. Ocenę podwyższa honorowa bramka z rzutu karnego.

ZMIENNICY:

Arkadiusz Milik, Krystian Bielik, Nicola Zalewski, Jan Bednarek i Kamil Grosicki: bez oceny. Grali zbyt krótko, by ich ocenić, ale warto pochwalić za wejście "Grosika", który, przez nieco ponad kwadrans, zrobił w ataku więcej niż wcześniej razem wzięci Frankowski i Kamiński.

Wstydu nie było. Tylko co zrobić z Czesławem Michniewiczem? >>
"Sami ułatwiliśmy to Francuzom". "Piękna" porażka Polaków >>

Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Czesław Michniewicz powinien nadal prowadzić reprezentację Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×