"To całkowita hańba". Afera po groźnym wypadku bramkarza Iranu
Do groźnej sytuacji z udziałem Alirezy Beiranvanda doszło podczas meczu Anglia - Iran (6:2). Bramkarz po zderzeniu z kolegą z drużyny doznał kontuzji nosa. Na moment wrócił do gry, co wzbudziło spore kontrowersje.
Szybko pojawiły się przy nim służby medyczne, które próbowały zatamować krwawienie z nosa. Rozgrzewać zaczął się rezerwowy bramkarz, niespodziewanie jednak Beiranvand wrócił do gry.
Po chwili sam zgłosił, że potrzebuje zmiany, krwawienie bowiem nie ustawało. Zastąpił go Ahmad Nourollahi.
ZOBACZ WIDEO: Obalają mity na temat reprezentacji. "W takim wypadku się nie przygotujesz"Głos w sprawie zabrała organizacja charytatywna Headway, która zajmuje się urazami mózgu. Dopuszczenie Beiranvanda do gry nazwała "całkowitą hańbą".
- Nie miało znaczenia, że zszedł minutę później, nie powinien był zostać ani sekundy, nie mówiąc już o minucie - tłumaczył tymczasowy dyrektor organizacji Luke Griggs w rozmowie z "The Guardian".
- Był wyraźnie zdezorientowany i niezdolny do gry. Wydaje się, że to kolejny przypadek decyzji podjętej przez zawodnika, a nie personel medyczny. To był pierwszy test protokołu FIFA i była to skrajna porażka - dodał.
Odnotujmy, że na boisku działo się sporo. Padło aż osiem bramek, a Anglicy zwyciężyli 6:2. To ich pierwsza wygrana w meczu o punkty od 15 listopada 2021, gdy pokonali w eliminacjach do mundialu San Marino 10:0.
Czytaj także:
- Takich obrazków w Katarze nie zobaczysz. Anglicy dosłownie oszaleli [WIDEO]
- Kibice stają na głowie, by w Katarze zdobyć piwo. Do sieci trafiają szalone historie
Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP (link sponsorowany)