Zabójcza skuteczność Warty i przełamanie. Fatalny błąd był kluczowy

Warta Poznań w poniedziałkowym starciu we Wrocławiu potwierdziła, że w futbolu najważniejszy jest wynik. Śląsk przeważał, ale zespół Dawida Szulczka zaprezentował kapitalną skuteczność. Źle ten mecz będzie wspominać Michał Szromnik.

Mateusz Byczkowski
Mateusz Byczkowski
piłkarze Warty Poznań PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: piłkarze Warty Poznań
Kibice obu drużyn mieli zapewne nadzieję, że te dobrze przepracowały przerwę reprezentacyjną. Wyniki Śląska Wrocław i Warty Poznań w tym sezonie nie są zadowalające. Ekipa z Wielkopolski ostatni mecz w PKO Ekstraklasie wygrała... pod koniec sierpnia.

Lepiej wyglądało to w przypadku zespołu Ivana Djurdjevicia, który triumfował dwie kolejki temu. - Świetnie radzą sobie na wyjazdach i jest to nieprzewidywalny rywal, którego stać na naprawdę wiele. Musimy być odpowiednio przygotowani i czujni - mówił szkoleniowiec wrocławian na konferencji prasowej.

Czujności w szeregach Śląska zabrakło jednak już na początku spotkania. W 10. minucie z prawej strony dośrodkował Miłosz Szczepański. Jego centra była zbyt głęboka, nieudana, ale fatalny błąd popełnił Michał Szromnik. Golkiper gospodarzy wypuścił piłkę z rąk, a Enis Destan musiał tylko strzelić do pustej bramki i swoje zadanie wykonał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ to zrobił! Ten film ma ponad 800 tys. wyświetleń

Po golu Turka Warta Poznań postanowiła głęboko się cofnąć. Wrocławianie przeważali, konstruowali ataki. Natomiast nic z tego nie wynikało. Potwierdzają to statystyki pierwszej połowy, która mocno rozczarowała. Ekipa Djurdjevicia nie oddała nawet jednego celnego strzału.

Druga część spotkania wyglądała nieco lepiej w wykonaniu Śląska. Dogodnych sytuacji jednak brakowało. Zawodnicy gospodarzy byli nastawieni na dośrodkowania, a najwięcej na swoim koncie miał ich niewątpliwie Victor Garcia. Żadne z nich nie sprawiło jednak problemów defensywie Warty Poznań.

Przez moment temperatura na Tarczyński Arena się podniosła, ponieważ popchnięty w polu karnym rywala został John Yeboah. Arbiter meczu Łukasz Szczech podyktował nawet rzut karny. Po analizie przy monitorze VAR sędzia anulował "jedenastkę" i faul Jana Grzesika.

Ofensywnie usposobionych gospodarzy już w doliczonym czasie gry zaskoczył jeszcze Milan Corryn. Belg, który w 58. minucie zastąpił Enisa Destana, wykorzystał dośrodkowanie innego rezerwowego Kajetana Szmyta i rozwiał wszelkie nadzieje rywali.

Śląsk Wrocław napierał, ale stać go było jedynie na liczne dośrodkowania. Warta Poznań w poniedziałek oddała tylko dwa celne strzały - na wagę trzech punktów. Co najważniejsze pierwszy raz w historii drużyna z Wielkopolski wygrała na wyjeździe z tym zespołem w Ekstraklasie.

Śląsk Wrocław - Warta Poznań 0:2 (0:1)
0:1 - Enis Destan 10'
0:2 - Milan Corryn 90+4'

Składy:

Śląsk Wrocław: Michał Szromnik - Martin Konczkowski, Konrad Poprawa, Diogo Verdasca (46' Diogo Verdasca), Daniel Gretarsson - Patrick Olsen, Karol Borys (74' Caye Quintana) - John Yeboah (74' Adrian Łyszczarz), Nahuel Leiva (66' Dennis Jastrzembski), Victor Garcia - Erik Exposito

Warta Poznań: Adrian Lis - Mateusz Kupczak, Dawid Szymonowicz, Robert Ivanov - Jan Grzesik, Niilo Maenpaa (78' Kamil Kościelny), Michał Kopczyński, Konrad Matuszewski (57' Kajetan Szmyt) - Miłosz Szczepański (58' Maciej Żurawski), Enis Destan (58' Milan Corryn), Miguel Luis (70' Wiktor Pleśnierowicz)

Żółte kartki: Mateusz Kupczak, Adrian Lis (Warta Poznań)

Sędzia: Łukasz Szczech

Zobacz też:
Lewandowski awansował na drugie miejsce. Lider odjeżdża

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×