To przy transferze Lewandowskiego wydawało się niemożliwe. "Musiałem go przekonać"

Robert Lewandowski przeniósł się z Bayernu Monachium do FC Barcelona. Przeciwnikiem takiego ruchu był Uli Hoeness, który otwarcie mówił o tym, że Polak musi zostać. Ostatecznie dzięki namowom Hasana Salihamidzicia zmienił zdanie.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Robert Lewandowski Getty Images / Omar Vega / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Saga transferowa dotycząca odejścia Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium do FC Barcelona ciągnęła się przez kilka tygodni. Choć reprezentant Polski miał ustalone warunki kontraktu z nowym klubem, to działacze Bayernu długo nie wyrażali zgody na zmianę pracodawcy przez swojego najlepszego napastnika.

Największym przeciwnikiem odejścia "Lewego" był Uli Hoeness. Były szef Bayernu w wywiadach otwarcie mówił, że Polak powinien pozostać do końca kontraktu. I choć oficjalnie Hoeness nie zajmuje żadnego decyzyjnego stanowiska, to w klubie wszyscy liczą się z jego zdaniem.

Dlatego przekonanie Hoenessa wydawało się niemożliwe. Podjął się tego dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić. - Musiałem go przekonać, że można mieć inne zdanie. Dobrą rzeczą w nim jest to, że jeśli masz dobre argumenty, to możesz sprawić, że zmieni swoje podejście - powiedział Bośniak w rozmowie z "Sueddeutsche Zeitung".

ZOBACZ WIDEO: Zdradzamy szczegóły prezentacji "Lewego". Kiedy pierwszy gol dla Barcelony? - Z Pierwszej Piłki #14
Głośno było także o konflikcie na linii działacze Bayernu - Pini Zahavi. Agent Roberta Lewandowskiego wcześniej sprawił, że z klubem nie porozumiał się David Alaba. Różnica jest taka, że Austriak odszedł za darmo, a za Polaka zapłacono 45 mln euro. Okazuje się jednak, że nie między działaczami a znanym menedżerem nie ma żadnych nieporozumień.

- Nie mam nic przeciwko Piniemu. Wykonuje swoją pracę i mamy ze sobą dobre relacje. Oczywiście każde negocjacje są trudne, ale czasami można z nim porozmawiać lepiej niż z innymi - dodał Salihamidzić.

Dyrektor sportowy Bayernu potwierdził słowa dyrektora generalnego Olivera Kahna dotyczące ewentualnych wzmocnień formacji ofensywnej. Bayern nie zamierza ściągać następcy Lewandowskiego, powołując się na to, że Liverpool FC i Manchester City grają bez "dziewiątki" i odnoszą sukcesy.

- Tak duża jakość ofensywna, jaką mamy, jest rzadkością w Europie. Mamy czterech zawodników o niemal takich samych umiejętnościach, którzy mogą grać na każdej pozycji. Zadaniem trenera jest uporządkowanie tego - stwierdził Salihamidzić.

Czytaj także:
Krzysztof Piątek odrzucił ofertę z Serie A!
Potężna krytyka w stronę Lewandowskiego. "Widział tylko siebie"

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×