Męczarnie Wisły z osłabioną Arką. Festiwal kartek w Krakowie

Zdjęcie okładkowe artykułu: East News / Artur Barbarowski / Na zdjęciu: mecz Wisła Kraków - Arka Gdynia
East News / Artur Barbarowski / Na zdjęciu: mecz Wisła Kraków - Arka Gdynia
zdjęcie autora artykułu

W hicie 3. kolejki Fortuna I ligi Wisła Kraków w ogromnych bólach pokonała Arkę Gdynia 1:0. Gospodarze męczyli się grając w przewadze od 25. minuty, ale w końcu dopięli swego po rzucie karnym. Gdynianie kończyli spotkanie w dziewiątkę.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie szło po jedenastu, nie układało się jedenastu na dziesięciu, ale gdy Arka Gdynia straciła drugiego zawodnika, to Wiśle Kraków wreszcie udało się wcisnąć zwycięskiego gola. Zrobił to Michał Żyro, który wykorzystał rzut karny.

Do tego momentu gra Wisły wyglądała - delikatnie rzecz ujmując - średnio. A to mogło zaskakiwać, bo przecież przed tygodniem drużyna krakowianie zaprezentowali się bardzo dobrze na tle Resovii i wydawało się, że teraz pójdą za ciosem. Warunki mieli ku temu idealne, bo przeciwko Arce od 25. minuty grali z przewagą jednego zawodnika. Christian Aleman był prowokowany, natomiast nic nie tłumaczy jego karygodnego zachowania, gdy dwoma rękami uderzył w plecy Ivana Jelicia Baltę.

Gospodarze mieli wszystko w swoich rękach, a tymczasem po czerwonej kartce to Arka była zespołem lepszym. Gdynianie nie mieli już nic do stracenia i w paru akcjach pokazali dużą jakość. Stworzyli też dwie bardzo dobre sytuacje, ale najpierw w piłkę nie trafił Karol Czubak po dobrym podaniu z lewej strony, a kilka minut później nie popisał się Mateusz Stępień, który w pierwszym tempie skiksował, a jego poprawkę na linii bramkowej obronił Joseph Colley.

ZOBACZ WIDEO: Tego zagrania nikt się nie spodziewał! Tylko bezradnie patrzyli na piłkę

Wisła? Jakby sparaliżowana. Mnożyły się proste indywidualne błędy. Widać było nerwowość wśród krakowskich zawodników. Trudno powiedzieć dlaczego. Czy to przez grę w przewadze, czy nogi pętały im wypełnione w dużej mierze trybuny. Były jakieś pojedyncze próby, natomiast klarownych szans brakowało.

Ale w końcu nadszedł ten moment. Michał Marcjanik zablokował ręką strzał Mateusza Młyńskiego. Sytuacja miała miejsce w polu karnym i sędzia Jarosław Przybył, po obejrzeniu kilku powtórek, wskazał na jedenasty metr. Wspomniany Żyro się nie pomylił i gospodarze mogli odetchnąć. Również z tego względu, że Marcjanik za to przewinienie obejrzał drugą żółtą kartkę i Arka kończyła to spotkanie w dziewiątkę. Ogółem arbiter pokazał aż trzynaście żółtych i dwie czerwone kartki.

Po straconym golu i grze o dwóch zawodników mniej przyjezdnym było trudno cokolwiek wskórać. Inna sprawa, że kibice Wisły nie byli zadowoleni z gry swojej drużyny, która nie potrafiła dobić bardzo osłabionego przeciwnika i często słychać było gwizdy.

Wisła Kraków - Arka Gdynia 1:0 (0:0)

1:0 Michał Żyro (k.) 60'

Składy:

Wisła: Mikołaj Biegański - Bartosz Jaroch, Joseph Colley (51' Adi Mehremić), Igor Łasicki, Krystian Wachowiak - Michael Pereira (69' Konrad Gruszkowski), Vullnet Basha (46' Patryk Plewka), Ivan Jelić Balta, Kacper Duda (84' Wiktor Szywacz), Mateusz Młyński - Michał Żyro (84' Hubert Sobol).

Arka: Kacper Krzepisz - Bartosz Rymaniak, Michał Marcjanik, Martin Dobrotka, Przemysław Stolc - Mateusz Stępień (61' Marcel Ziemann), Sebastian Milewski (88' Mateusz Żebrowski), Janusz Gol, Christian Aleman, Hubert Adamczyk - Karol Czubak (69' Mateusz Kuzimski).

Żółte kartki: Jelić Balta, Basha, Wachowiak, Szywacz, Jaroch, Sobol (Wisła) oraz Marcjanik, Stępień, Stolc, Rymaniak, Milewski, Dobrotka (Arka). Czerwone kartki: 25' Aleman (Arka), za uderzenie przeciwnika, 58' Marcjanik (Arka), za drugą żółtą.

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

CZYTAJ TAKŻE: "Został niesmak". Mocna krytyka pod adresem Lewandowskiego To dla niego Polacy będą oglądać Bundesligę? "Jego potencjał jest oczywisty"

Źródło artykułu: