Patrycja Florek: Dla mnie nie ma nic poza sportem

17 lat i mistrzostwo Polski... seniorek! Narciarka Patrycja Florek z Laskowej robi furorę w krajowym slalomie. Jej trener jest przekonany, że przed nią prosta droga do medali olimpijskich. Ale na to nie ma pieniędzy. Jak dotąd finansują ją rodzice.

Dawid Góra
Dawid Góra
Patrycja Florek w środku Archiwum prywatne / Patrycja Florek w środku
Mimo, że w międzynarodowych zawodach FIS już zdobywała medale, dla niej największym sukcesem jest mistrzowski tytuł w krajowym czempionacie. Cele Patrycji Florek w kraju już zostały osiągnięte. Teraz czas na podbój seniorskich zawodów na świecie. Nic poza sportem

Treningi w narciarstwie alpejskim wyglądają zupełnie inaczej niż w skokach narciarskich czy nawet biegach. Potrzeba zróżnicowanych i odpowiednio przygotowanych tras. Takich tras w Polsce mamy niewiele, a pogoda zazwyczaj nie pozwala na ich odpowiednie przygotowanie. Zależy od zimy.

- W ciągu lata przygotowujemy się głównie fizycznie. Potem wyjeżdżamy na lodowce. Od stycznia głównie trenujemy w Polsce, o ile są u nas odpowiednie warunki. To jednak rzadkość. Treningi za granicą stanowią natomiast duże obciążenie finansowe. Pomaga mi klika firm i gmina Laskowa, ale to tylko kropla w morzu potrzeb. Potrzebuję wsparcia, które zapewni mi trenowanie na trasach wysokiej klasy i możliwość częstszych wyjazdów za granicę - nie ukrywa Florek w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Sven Hannawald zadał pytanie Adamowi Małyszowi. Odpowiedź bezcenna!

Celem narciarki z Laskowej nie jest sama kadra Polski. Chce wywalczyć tytuł mistrzyni świata i mistrzyni olimpijskiej. Mniejsze sukcesy mają być tylko drogą do osiągnięcia tych założeń.

- Oczywiście to będzie się wiązać z ogromem pracy i mnóstwem przeciwności do pokonania, ale wierzę, że kiedyś spełnię marzenia. Mam znakomitego trenera, nie wyobrażam sobie pracy z nikim innym. Dzięki niemu i mojemu zaangażowaniu możemy zajść naprawdę daleko - podkreśla Florek.

Twierdzi, że do pełni formy brakuje jej spokoju psychicznego, pewności siebie, a przede wszystkim profesjonalnych treningów. Technicznie nie odbiega znacząco nawet od światowej czołówki.

- Zawodniczki z czołówki są doroślejsze, mają więcej doświadczenia. Technicznie też są lepsze, ale tylko dlatego, że trenują znacznie więcej ode mnie. Ja nie mam takich możliwości, bo z tym wiążą się duże wydatki - tłumaczy 17-latka.

Narciarka skupia się niemal wyłącznie na sporcie. Liceum w Żegocinie i znajomi z klasy pomagają jej w realizacji pasji. Po zawodach relaksuje ją opieka nad młodszym bratem. Ale nawet mówiąc o czasie wolnym, wypowiedź puentuje wymownym zdaniem: - Dla mnie nie ma nic poza sportem.

Deklaracja

- Patrycję przyjęto do narodowej kadry młodzieżowej pod koniec zeszłego sezonu. Plus jest taki, że dostaliśmy karnety sezonowe na obiekty w Polsce. Chodzi o Szczawnicę i Mosorny Groń. Normalnie za każdy trening musielibyśmy płacić 35 zł -  wyjaśnia Wojciech Wysowski, trener Florek z KS Narciarnia Nowy Sącz.

Nie trudno się domyślić, że 35 zł, nawet pomnożone przez wszystkie treningi na trasach w Polsce, to niewielka pomoc. Trener podkreśla, że Florek potrzebuje przede wszystkim wsparcia w pracy treningowej.

- A dokładniej finansowania organizacji obozów np. na lodowcach. W Polsce nie mamy najmniejszych szans na właściwe przygotowanie, bo okres treningowy zaczyna się od maja do listopada. W sezonie zimowym treningi tylko podtrzymują wypracowaną formę a głównie starujemy w zawodach - zaznacza Wysowski.

I dodaje, że obecny koszt rocznych przygotowań to ok. 60 tys. zł. W tym nie ma wynagrodzenia dla trenera. Kwota wystarcza na zakup sprzętu oraz zwrot kosztów transportu, wyżywienia, karnetów na zagraniczne trasy.

- Mielibyśmy dwa razy lepsze wyniki, posiadając możliwość profesjonalnego trenowania. Jeśli Patrycja ma się odpowiednio rozwijać, potrzeba jakichś 200 tys. rocznie. Obecnie nie jesteśmy w stanie zrealizować planu treningowego na poziomie takiej zawodniczki, jaką jest Patrycja. Tym większy szacunek dla niej za to, co osiągnęła w takich warunkach - mówi dumny trener.

Niedawno pojawiło się światełko w tunelu. Jak twierdzi Wysowski, pomoc zadeklarował Marcin Blauth, wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego ds. narciarstwa alpejskiego i snowboardu. Sytuacja 17-latki ma się zmienić od przyszłego sezonu. Nie wiadomo, jak dokładnie, ale PZN zapowiedział wsparcie w okresie przygotowawczym.

- Jestem przekonany, że Patrycja jest w stanie osiągnąć cele, które sama przed sobą stawia. Również te najwyższe, czyli medale na mistrzostwach świata i igrzyskach. Jednak przez to, jak jesteśmy zmuszeni przygotowywać się do sezonu, na pewno ich realizacja przesunie się w czasie. Patrycja jest niebywale zdyscyplinowana i pracowita. Technika i talent są tylko pochodną tych cech - podsumowuje Wysowski.

Dramat mistrzyni olimpijskiej. Kuriozalne okoliczności wypadku >>
Andrzej Duda dzwonił do Maryny Gąsienicy-Daniel. "Prezydent bardzo lubi narciarstwo" >>

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×