IRC tym razem w Ameryce Południowej

Jacek Mazur 05 Marca 2009, 22:50

Brazylijska runda wprawdzie nie przyciągnęła na start "wielkich tłumów" chcących zdobyć wiele punktów w drugiej tegorocznej rundzie IRC, ale patrząc na dwie ostatnie rundy rozgrywane w Chinach, będące jednocześnie ostatnimi eliminacjami sezonu można wpaść w "samozachwyt". W porównaniu z chińską eliminacją zobaczymy wreszcie topowe załogi poza Europą.

Na liście zgłoszeń wprawdzie zobaczymy "zaledwie" pięć załóg walczących o zwycięstwo, w samochodach kategorii S2000, ale w porównaniu do Rajdu Chin jest to wzrost o 500%.

Pierwszy numer na liście zgłoszeń otrzymał Kris Meeke będący przedstawicielem Peugeot UK w modelu 207 S2000. Kolejne dwa numery otrzymali przedstawiciele Belux Peugeot Team startujący kolejnymi 207-mkami S2000 zespołu Kronos Racing Freddy Loix i Mistrz IRC 2008 Nicolas Vouilloz. Czwarta i piąta pozycja na liście zgłoszeń przypadła przedstawicielom Abartha - Giandomenico Basso i Anton Alen. Pozostali zawodnicy na liście zgłoszeń to przedstawiciele krajów Ameryki Południowej – lokalni Brazylijczycy, przedstawiciele Argentyny, Paragwaju, Peru czy Urugwaju.

Zawodnicy będą mieli do pokonania w sumie trzynaście szutrowych odcinków specjalnych podzielonych na dwa etapy.

Mimo wielkich starań na trasie nie zobaczymy Toniego Gardemaister'a. Fiński kierowca niemal do ostatniej chwili walczył o start w Punto ze stajni Asta, ale brakło funduszy. Debiutujący fenomenalnie podczas pierwszej tegorocznej eliminacji – Rajdu Monte Carlo - zespół Skody wcześniej definitywnie odmówił występu podczas eliminacji za Oceanem Atlantyckim.

W związku z powyższym mimo ograniczonej ilości załóg nadal w pamięci dla porównania widnieje lista startowa ostatniej eliminacji z poprzednich dwóch sezonów – Rajd Chin, gdzie żaden z zawodników liczących się podczas całorocznych rozgrywek nie pojawił się na starcie. Z jednej strony utwierdza to w przekonaniu, że wyznaczanie pozaeuropejskich eliminacji w środku sezonu ma jednak znacznie większy sens niż na jego końcu. Jednak z drugiej strony wydaje się, że eliminacje typowo europejskie w przypadku IRC to jest to co przysłowiowe "tygryski lubią najbardziej". Tym samym IRC powoli zaczyna przejmować rolę najważniejszej europejskiej serii rajdowej, a biorąc pod uwagę spostrzeżenia włodarzy FIA – powoli zaczyna podkradać wszelkie aspekty tego sportu z Mistrzostw Świata, które przeżywają niemały kryzys.