Zmiana w walce wieczoru gali FEN! "Lekarz zabronił mu walki"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / FEN / Na zdjęciu: Mateusz Rębecki
Materiały prasowe / FEN / Na zdjęciu: Mateusz Rębecki
zdjęcie autora artykułu

Organizacja FEN jest zmuszona dokonać zmiany w walce wieczoru sobotniej gali. Na ostatniej prostej rywala stracił Mateusz Rębecki. O tej zmianie i planach organizacji rozmawiamy z prezesem FEN Pawłem Jóźwiakiem.

Artur Mazur, WP SportoweFakty: Bilety na galę FEN w Szczecinie wciąż w sprzedaży. Uda się powtórzyć sukces ze stycznia 2020 roku? Wtedy mieliście komplet.

Paweł Jóźwiak, prezes Fight Exclusive Night: Biletów nie zostało wiele. Wierzymy, że na ostatniej prostej tempo sprzedaży wzrośnie. Myślę, że część kibiców czekała na rozwój wydarzeń do ostatniej chwili, bojąc się wprowadzenia obostrzeń. Na szczęście to się nie stało i już obserwujemy wzrost sprzedaży biletów. Myślę, że frekwencja będzie zbliżona do tej z 2020 roku.

W walce wieczoru wystąpi wasz mistrz Mateusz Rębecki. Jego rywalem będzie Aigun Achmedow, który legitymuje się ciekawym rekordem, ale ja osobiście mam obawy.

Jakie?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Chalidow dostał z "liścia". Tak zareagował

Boję się, że on nie wypełni limitu kategorii lekkiej. W informacji prasowej znalazło się zdanie, że Rosjanin "pierwsze walki toczył w kategorii średniej i półśredniej". Zastanawiam się, czy on w ogóle walczył w kategorii do 70 kg.

To prawda. On rywalizował w kategoriach do 77 i 84 kg, ale limit wagowy nie byłby w jego przypadku przeszkodą. Tuż przed galą pojawiły się inne problemy. Na ostatniej prostej dopadły go problemy zdrowotne. Achmedow przeszedł badania i lekarz zabronił mu walki. Otrzymaliśmy dokumentację medyczną. Dopadł go wirus, ale nie jest to koronawirus. Nie zmienia to faktu, że jesteśmy zmuszeni do zorganizowania zastępstwa. Nowym rywalem "Chińczyka" będzie Felipe "Praguinha" Maia.

Rębecki głośno mówi o UFC, ale mam wrażenie, że jego ostatni rywale nie zbliżyli go do transferu.

Nie jestem zadowolony z doboru ostatnich przeciwników, ale na przeszkodzie stanęła pandemia. Wcześniej było z tym lepiej. Wiem, że "Chińczyk" marzy o UFC. Zanim tam pójdzie, chcemy podnosić mu poprzeczkę i dobierać coraz trudniejszych rywali. To wcale nie będzie łatwe, bo w tej kategorii wagowej jest coraz mniej zawodników, z którymi Rębecki mógłby się zmierzyć. Mówiąc przewrotnie, życzyłbym sobie, żeby on trafił do tego UFC jak najszybciej.

W drugiej walce o pas podczas najbliższej gali zmierzą się Marcin Wójcik i Eder de Souza. Wydaje się, że idealnym rywalem dla Wójcika mógłby być Marcin Łazarz.

I taki był plan. Łazarz dostał propozycję walki z Wójcikiem jako pierwszy, ale nie skorzystał z oferty. Poinformował nas, że nie zdąży się przygotować do walki w tym terminie. On zdaje sobie sprawę, że Wójcik jest bardzo wymagającym rywalem i dlatego potrzebował więcej czasu. To nie jest nasza wina. Ale jestem zadowolony z tego, że do karty wskoczył de Souza. Szczecińscy fani pamiętają jego zwycięstwo nad Wojciechem Januszem. Poza tym Brazylijczyk ma dobre warunki fizyczne i zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Liczę, że pokaże się w klatce FEN z dobrej strony.

Najbliższa gala odbędzie się na otwartej antenie. A kiedy możemy się spodziewać gali w systemie płatnym?

Jeszcze w tym roku odbędzie się gala w systemie pay-per-view, ale chcemy postawić na mocną sportową kartę walk. Szykujemy ciekawe pojedynki, a część ogłosimy już w Szczecinie. Poza tym przedstawimy nowego zawodnika FEN i to będzie naprawdę wielki transfer.

Czy podobnie jak w maju gala będzie się opierać na walkach celebrytów?

Wtedy pozwoliliśmy sobie na eksperyment. Sięgnęliśmy po takie zestawienia, bo uczyliśmy się sprzedaży subskrypcji. Przekonaliśmy się, że pewnych środowisk nie można mieszać. To była dla nas cenna nauczka. Wiemy już, że gale FEN będą prowadzone inaczej. Będziemy organizować mniejsze gale w otwartej telewizji, gdzie znajdą się walki zawodowe i te w formule semi-pro. Obok nich będą te poważniejsze gale w systemie płatnym. One będą złożone z mocnych zestawień sportowych. Walki "freak-fight" też się na nich pojawią, ale nie w takich proporcjach, jak to miało miejsce w maju. Pracujemy również nad powołaniem nowej organizacji, która będzie konkurencją dla FAME MMA i High League. W niej właśnie znajdzie się miejsce dla walk bohaterów internetu.

Kiedy pierwsza gala?

Na początku przyszłego roku. Prace idą pełną parą. Wraz z moimi wspólnikami z FEN-u będziemy jedynie zarządzać nowym produktem. Żaden z pracowników naszej organizacji, również ja, nie będzie jednak twarzą nowej organizacji. Produkt będzie skierowany do młodego widza, dlatego chcemy postawić na nowe twarze. Ja i moi wspólnicy będziemy jedynie dzielić się swoim promotorskim doświadczeniem i zarządzać całym przedsięwzięciem, ale będąc w cieniu.

A kiedy w klatce zobaczymy prezesa FEN?

Myślę, że w przyszłym roku. Solidnie trenuję przed walką z Marcinem Najmanem. Większość kibiców sobie drwi i twierdzi, że to "tylko" Najman, ale dla mnie jest to "aż" Najman. Jestem byłym sportowcem, ale trenowałem rugby. Klatka czy mata to nie jest boisko. Najman ma przewagę, bo rywalizował w klatce i ringu wiele razy. Brakuje mi wiele, ale czas pracuje na moją korzyść, bo robię postępy.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)