MMA. UFC. Jana Błachowicza czeka... hejt. Maciej Kawulski: Mam nadzieję, że zamknie im usta

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Maciej Kawulski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Maciej Kawulski
zdjęcie autora artykułu

- Uderzyła mnie jego konsekwencja w dążeniu do celu. On nigdy nie załamywał się po porażkach - mówi Maciej Kawulski o sukcesie Jana Błachowicza.

W tym artykule dowiesz się o:

W niedzielny poranek Jan Błachowicz osiągnął największy sukces w karierze, sięgając po pas mistrza UFC. Przed transferem do amerykańskiej organizacji z powodzeniem występował w federacji KSW, której był mistrzem. O sukcesie Błachowicza rozmawiamy z Maciejem Kawulskim, współwłaścicielem największej polskiej organizacji MMA.

Artur Mazur, WP SportoweFakty: Styczeń 2014 roku. Jan Błachowicz odchodzi z KSW i zasila szeregi UFC. Czy w tamtym momencie spodziewałeś się, że zajdzie tak daleko?

Maciej Kawulski, współwłaściciel federacji KSW: Prawdę mówiąc, nie. Zawsze bardzo dobrze mu życzyłem i wierzyłem, że może dobić się do czołówki, ale w momencie, kiedy odchodził z KSW, nie sądziłem, że zajdzie aż tak daleko. I właśnie dlatego składam na jego ręce serdeczne gratulacje. Przed samym pojedynkiem z Reyesem wierzyłem, że może zgarnąć ten pas i zrobił to w wielkim stylu. To bez wątpienia ogromny sukces.

Co odróżnia Błachowicza od innych zawodników?

Myślę, że on po prostu rzetelnie wykonuje swój zawód. Ma też pełną świadomość tego, w jakim miejscu kariery się znajduje. Pamiętam nasze prywatne rozmowy sprzed dwóch, trzech lat. Kiedy pytałem go, czy wziąłby walkę z Jonem Jonesem, on odpowiadał bez zawahania: tak, a na co mam czekać, jestem w życiowej formie i lepszy już nie będę, jestem gotowy. On już wtedy miał świadomość, gdzie i po co idzie. Do tego doszła zegarmistrzowska precyzja w wykonywaniu każdego kroku. Jest jeszcze jedna cecha, która odróżnia go od innych zawodników: Janek jest cholernie wytrwały. Przecież on był w każdym miejscu w UFC: był na wylocie, był o krok walki o pas, miewał za sobą dobrą passę i fatalną. Wszystko, co osiągnął, było wywalczone krok po kroku.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce". Chalidow o bójce. "Rzuciło się na mnie jedenastu. Trzech znokautowałem"

Rozmawiałeś z nim po dotkliwych porażkach? Chociażby po pierwszej walce z Coreyem Andersonem.

Tak. I uderzyła mnie jego konsekwencja w dążeniu do celu. On nigdy się po tych porażkach nie załamywał. Raczej podchodził do nich na zasadzie: okej, spoko, wyciągnę wnioski i idę dalej.

Czy uważasz, że Błachowicz jest w stanie pokonać Jonesa, jeśli do tej walki w ogóle dojdzie?

Myślę, że tak. Z drugiej strony, trudno stwierdzić, w jakiej formie obecnie znajduje się Jones, który w swojej karierze miewał problemy z różnymi zakazanymi substancjami. Ale nawet gdyby Jones był w swojej topowej formie, to Janek absolutnie ma argumenty, żeby go pokonać. To byłaby jednak kompletnie inna walka niż ta, którą stoczył w niedzielny poranek. Jones jest przeciwieństwem Błachowicza - pracusia, rzemieślnika. "Bones" nie wie, co się dookoła niego dzieje, ale w klatce pokazuje, że ma nieprzeciętny talent.

Czy Błachowicz jest najwybitniejszym zawodnikiem w historii polskiego MMA? Pytam oczywiście o to męskie wydanie, bo należy pamiętać, co w oktagonie wyprawiała Joanna Jędrzejczyk.

Bez wątpienia zaszedł najdalej ze wszystkich chłopaków, którzy ten sport w Polsce uprawiają. Ale przed nim jeszcze bardzo długa droga, żeby te osiągnięcia wyśrubować. Mam nadzieję, że kilka razy ten pas obroni i udowodni niedowiarkom, że to nie był splot szczęśliwych wydarzeń. Życzę mu tego z całego serca. Na pewno będzie się mierzył z komentarzami malkontentów, którzy będą używać argumentów o zwakowanym pasie i odejściu Jonesa. Mam nadzieję, że Jan zamknie im usta w kolejnych pojedynkach.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)