Peter Sobotta nie wyklucza zakończenia kariery. "Jeśli UFC mnie zwolni, to odejdę"
Polsko-niemiecki zawodnik UFC, Peter Sobotta (17-6-1), przyznał, że nie wyklucza zakończenia kariery. Wszystko zależy od jego kolejnej walki.
Zobacz także: W środę otwarcie drugiej próbki antydopingowej Jarrella Millera
- Myślę, że zmiana przeciwnika nie będzie dla niego dużym problemem. Nowy rywal jest trochę słabszy niż poprzedni. Do tego czasu nie bił się jeszcze z takim zawodnikiem jak Jotko, ale nie można go lekceważyć. Krzysiek ma trzy porażki z rzędu, więc to dla niego walka jak o pas. Musi się bardzo dobrze pokazać, wygrać w niezapomniany sposób - przyznał Sobotta w rozmowie z inthecage.pl.
Pochodzący z Zabrza wojownik w klatce nie występował od marca 2018. W Londynie przegrał z Leonem Edwardsem. O jego powrót nie ma co się jednak martwić.
- Na pewno jeszcze zobaczycie mnie w UFC, ale prawda jest taka, że w kontrakcie jest jeszcze jedna walka. Na razie dwie wygrałem, dwie przegrałem. Jeżeli przegram w kolejnej i UFC nie przedłuży ze mną umowy, to kończę karierę. Mam 32 lata, biję się przez pół mojego życia. Jeśli odejdę stąd, to nie będę chciał walczyć na mniejszych galach w Polsce czy Niemczech - dodał.
Zobacz także: Wilder typuje Ortiza jako rywala dla Joshuy
Sobotta zawieszenie rękawic na kołku bierze jednak za czarny scenariusz. Jego zmniejszona aktywność była skutkiem poszerzeniem działalności w innych sferach.
- Do kolejnej walki przygotuję się jak najlepiej. W moim życiu dużo innych rzeczy się działo, dlatego nie śpieszyłem się, żeby walczyć jak najszybciej. Ożeniłem się, mam dziecko, będzie drugie. Otworzyłem nowy klub, organizowałem galę. Nie umiałem się skupić w stu procentach na MMA. Ale to nie jest koniec Piotra Soboty w UFC. Rozmawiałem z matchmakerem, chciałbym wrócić w październiku. Marzę o walce w Las Vegas - podsumował.