Od dyskotek po 17 tysięcy widzów w Kraków Arenie. Na czym polega fenomen MMA?
W samej federacji KSW początki nie należały do najłatwiejszych. Zawodnicy za pierwsze edycje gal otrzymywali małe pieniądze, bądź wynagrodzeniem były karnety czy bony do wykorzystania w równych firmach. - Prawda, pieniędzy wtedy nie było - przyznaje Antoni Chmielewski, zwycięzca pierwszych turniejowych gal KSW. Od lutego 2004 roku do grudnia 2014 roku polskiej federacji udało zorganizować się 35 gal. - Po pięciu latach można było już zacząć zarabiać, ale nie na tyle, żeby się utrzymać. Ja do tej pory pracuje, żeby było na rachunki. Weteran KSW i pionier MMA w Polsce zapytany o wynagrodzenie za walkę z Mattem Horwichem (gala KSW 19, maj 2012 rok) przyznał: - Nie mogę podać kwot za walkę, gdyż mam taki zapis w kontrakcie. Mogę powiedzieć jedynie, że od sponsorów była to kwota około 20 tysięcy złotych.
MMA przeszło w Polsce trudną drogę. Na początku mieszane sztuki walki postrzegano tylko przez pryzmat brutalności i kompletnego braku zasad, wbrew temu, że owe przecież w walkach istniały, a nad bezpieczeństwem zawodników czuwał sędzia i lekarze. Większość społeczeństwa uważała, że walki w klatce uchodzą za "zezwierzęcenie" się ludzi. Z czasem jednak zaczęto mocnej wgłębiać się w temat MMA, poznawać charyzmatycznych i często inteligentnych zawodników, by wreszcie stać się ich fanami. Teraz jednak telewizja otworzyła się na MMA, gale są transmitowane w czasie największej oglądalności i nie trzeba oznaczać je czerwonym kwadratem w kółeczku. Zawodnicy i zawodniczki coraz częściej są spotykani jako goście we wszelkiego rodzaju programach telewizyjnych, co pokazuje przykład Mameda Chalidowa, Karoliny Kowalkiewicz czy Michała Materli.
Ekspansja KSW i inwazja potęg do Polski
- W MMA na wszystkich płaszczyznach mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem: szybki i daleko idący wzrost czołówki, z jednoczesnym umasowieniem na mocno przeciętnym poziomie. Dotyczy to tak poziomu zawodników, klubów, jak i organizowanych gal - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl Paweł Ziółkowski, jeden z prekursorów MMA w Polsce. Wypada chyba zgodzić się ze słowami wybitnego trenera. Z roku na rok jest coraz lepiej. Obecnie aż ósemka Polaków walczy w UFC, czyli najlepszej lidze świata. KSW rozwija swoje dywizje wagowe i kreuje nowe gwiazdy. Co najważniejsze - Polska to cel docelowy również zagranicznych organizacji. W Płocku pierwszą galę zorganizowało już Absolute Championship Berkut, a przecież w kwietniu w Kraków Arenie zadebiutuje także UFC. Sama federacja KSW także ma ambitne plany. Ten rok ma stać pod znakiem pierwszej gali w Wielkiej Brytanii. 31 października to dzień, w którym Konfrontacja Sztuk Walki zorganizuje pierwszą imprezę w londyńskiej Wembley Arenie.
Obecnie powstaje coraz więcej klubów MMA w Polsce. Zmieniło się też pojmowanie mieszanych sztuk walki jako sportu. Sukcesy Błachowicza, Jędrzejczyk czy Helda są pokazywane w telewizji, opisywane w gazetach i najważniejszych portalach internetowych. Zawodnicy MMA stają się najpopularniejszymi sportowcami w swoich województwach. Boks choć nadal jest o wiele bogatszy, to zaczyna tracić i kibiców i inwestorów. Szczególnie w Polsce jest to zauważalne, a determinuje to brak sukcesów polskich pięściarzy. Mieszane sztuki walki z pewnością można nazwać już sportem XXI wieku, a przecież w Polsce ten odłam sportów walki funkcjonuje nieco ponad 10 lat.
Waldemar Ossowski
Obserwuj @PolskieMMA