Z walki na walkę będę mocniejszy - rozmowa z Dawidem Morą po gali FEN 4

Dawid Mora na gali Fight Exclusive Night 4 dopisał drugie zwycięstwo do zawodowego rekordu MMA, pokonując przez poddanie Michała Wlazło. W wywiadzie zawodnik m.in. na spokojnie ocenia swoją walkę.

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski

Podopieczny trenera Tomasza Makowskiego ma zamiar stoczyć jeszcze minimum jeden pojedynek w tym roku. Zawodnik z Zielonej Góry w oczach wielu ekspertów wyrasta na jedną z czołowych postaci federacji FEN.

Waldemar Ossowski: Jak na spokojnie oceni pan starcie z Michałem Wlazło?

Dawid Mora: Walka z Michałem Wlazło to było moje drugie zawodowe starcie w formule MMA i tym samym drugie na gali FEN. Przyznam szczerze, że Michał bardzo mnie zaskoczył tym, że dążył do obalenia i walki w parterze, co z kolei ja miałem w planach. Widocznie nie chciał mocnej wymiany w stójce, co ja bardzo lubię.
Walka przez długi czas toczyła się w parterze. Czy by pan zadowolony z takiego obrotu sprawy?

- Nasz parter nie był kwintesencją tej sztuki. Bardziej tutaj siłowaliśmy się nad próbą obalenia mnie przez Wlazło, ja przed obroną oczywiście, co jak wiadomo kilka razy mu się bardzo efektownie udało. Obie strony muszą popracować nad parterem. No ale przyznam, że ciężko jest "stójkowiczom" zmieniać płaszczyzny walk, kiedy od małego uczysz się jednego. Natomiast jeśli się decydujesz na MMA musisz się liczyć ze wszystkim.

Czy będąc w parterze czuł się pan zagrożony?

- Kontrolowałem walkę cały czas nawet, gdy broniłem się z pleców i przyjmowałem ciosy. Przyznam, że jest mega silny. Rzucał mną, no ale przy tym się męczył.

Co z walką w stójce? Czy czuł pan, że może w tym elemencie walki zakończy pojedynek?

- W stójce przyjął kilka mocnych uderzeń i byłem bliski skończenia go w pewnym momencie, natomiast tutaj Michał dobrze się obronił wchodząc w nogi. No wiadomo jak walka się skończyła. Było podobnie jak wcześniej z Leo Kosticem na FEN3. Po przetoczeniu przeciwnika skończyłem starcie wygraną. Natomiast błędem Michała było tutaj oddanie pleców, co przyczyniło się do mata leo i po prostu udusiłem rywala.

Dawid Mora (po prawej) wyraża chęć rewanżu z Michałem Wlazło Dawid Mora (po prawej) wyraża chęć rewanżu z Michałem Wlazło
Pomimo, że jest pan przede wszystkim strikerem, to wygrana przez poddanie cieszy?

- Ciesze się, że pomimo tego, że nie jestem wirtuozem w parterze kolejną walkę wygrałem na dole. Teraz stawiam na treningi zapasów i z walki na walkę będę mocniejszy.

Czy odniósł pan jakieś poważne kontuzje podczas tego pojedynku?

- Po walce wysłano mnie do szpitala na kontrolę, bo Michał na pewno przypadkowo uderzył mnie prosto w gałkę oczną i dostałem chwilowego zeza (śmiech). Po kilku godzinach wróciło jednak wszystko na miejsce i spokojnie wróciliśmy do hotelu.

Wyrasta pan na jedną z gwiazd federacji FEN? Czy ma pan taką świadomość?

- Prezes Paweł Jóźwiak po walce powiedział na ringu, że wyrastam na gwiazdę FEN, natomiast ja nie chcę być postrzegany jako gwiazda, tylko jako dobry, znany fighter. Doda jest gwiazdą, a nie ja. Liczę się z tym, że będę rozpoznawalny jeśli wszystko będzie szło w kierunku, w takim jakim idzie do tej pory, wliczając oczywiście w to progres z walki na walkę. Media to potężna siła i nie uciekniesz od tego, nawet jakbyś chciał. Poza tym to chyba miłe jak ktoś ci gratuluje i chce sobie zrobić z tobą zdjęcie. Nie widzę w tym nic złego, ale to jest zawsze na którymś tam miejscu. Najważniejsze są mocne treningi i dobre walki.

Czy jest szansa, że zobaczymy pana na gali Fight Exclusive Night 5?

- Odnośnie gali FEN5 jeszcze nikt z przedstawicieli ze mną nie rozmawiał. W tym roku na pewno stoczę jeszcze walkę na MFC u Tomka Makowskiego, oczywiście w formule MMA. Chciałbym ten sezon skończyć z rekordem 3-0-0 lub 4-0-0 i tak będzie. Trzeba też wziąć pod uwagę, że od marca jestem w ciągłym cyklu przygotowawczym. Najpierw pod walkę na Słowacji w K1, później kolejny cykl pod FEN 3 i kolejny pod FEN 4. Jestem ciut zmęczony. Chciałbym się zrehabilitować, aby dać mocny pokaz walki na gali MFC pod koniec roku. A do tego czasu poprawić parter. Wychodząc do tej walki z Michałem brakowało mi dynamiki. Ciosy trochę pływały. Nie czułem się świeży.

Jak pod względem organizacyjnym oceni pan galę w Sopocie?

- Organizacja gali w Sopocie była super. Różniła się tylko tym, że była bardziej kameralna niż ta we Wrocławiu. Ogólnie oceniam galę na 5, pełen profesjonalizm. Zaplecze fajne, opieka medyczna i organizatorska jak najbardziej w porządku. No co tu dużo mówić, ogólnie wszystko było super.

Czy zgodziłby się pan na ewentualny rewanż z Michałem Wlazło?

- Jeżeli chodzi o rewanż z Michałem, to przyjąłbym takową propozycję, ale tym razem przygotowałbym się lepiej i walka skończyłaby się szybciej na moją korzyść.

Przy okazji pozdrawiam kibiców i dziękuję im wszystkim za doping oraz miłe wpisy na moim fanpage'u.

Waldemar Ossowski: Profesjonalizm w niełatwej sztuce w wykonaniu Fight Exclusive Night

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×