Michał Golasiński po PROMMAC w Lublinie: Nie czuję się przegranym!

Michał Golasiński w walce otwarcia gali PROMMAC: Po prostu walcz! w Lublinie przegrał na punkty z Michałem Wienckiem. Zawodnik z Kamiennej Góry dzieli się z nami wrażeniami na temat swojego występu.

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski
Dla Golasińskiego była to druga porażka w zawodowej karierze. - Wrażenia po gali są bardzo pozytywne. Wysoce profesjonalne podejście do zawodników pod każdym względem. Sama gala również zorganizowana na wysokim poziomie. Zestawienia walk bardzo ciekawe i nieprzewidywalne, co mogło się podobać kibicom MMA. Jestem bardzo zadowolony, że tworzyłem historię tej mniejszej gali PROMMAC: Po prostu walcz! - wyznaje 26-latek.

Starcie Golasiński vs Wiencek trwało pełne trzy rundy, w których zawodnicy nie szczędzili sobie ostrych wymian. - Nie czuję się przegranym! Sądzę, że tak naprawdę walka była na remis. Nie mniej jednak na pewno zrobiłem za mało by wygrać. Nie zrealizowałem swojego planu taktycznego ułożonego na tę walkę. Trochę też zbyt kalkulowałem podczas starcia, za dużo było punktowania, a za mało uderzanych serii i skutecznych wejść w nogi rywala. Nie potrafiłem wykorzystać swoich atutów, nie walczyłem po swojemu. Pozostaje tylko wyciągnąć wnioski, zebrać cenne doświadczenie i ruszać dalej do przodu - dodaje Golasiński.

Michał Golasiński (po prawej) w walce przeciwko Michałowi Wienckowi Michał Golasiński (po prawej) w walce przeciwko Michałowi Wienckowi
Jesteś fanem MMA? Polub nas! Patrząc na rangę gali należy stwierdzić, że walka w Lublinie była najważniejszym występem w dotychczasowej karierze zawodnika Contenderu Kamienna Góra. Starcie to miało już swoją transmisję na antenie Polsatu Sport. Golasiński stwierdza: - Po starciu na PROMMAC nie doznałem żadnej kontuzji. Fizycznie czuję się dobrze. Jednak dam sobie parę dni odpoczynku psychicznego od sportu. Potem wracam na matę z większym animuszem i zapałem. Wierzę, że systematyczny i ciężki trening popłaci w przyszłości. Jest jeszcze wiele wyzwań do podjęcia. Póki nie mam większych zobowiązań będę starał się osiągnąć jak najwięcej w tym sporcie. A zawodnika poznaje się po tym czy umie się podnieść po porażce. Ile razy upadnę, tyle razy wstanę. Jeśli zdrowie pozwoli to chciałbym w tym roku stoczyć jeszcze 2 albo 3 walki. Chciałbym też gdzieś pojechać do większego klubu potrenować. Może uda się wyjechać na jakiś wakacyjny obóz sportowy. Niestety jest to jednak zależne od środków finansowych. Wciąż szukam sponsorów oraz ludzi życzliwych, którzy chcieliby pomóc w przygotowaniach do walk i w rozwoju zarówno moim jak i młodych zawodników z klubu Contender Kamienna Góra.

Emil Różewski po PROMMAC w Lublinie: Wrażenia są bardzo pozytywne

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×