KSW 26: Materla obronił tytuł, Różalski znokautował rywala!

Po niesamowicie emocjonującej walce wieczoru, Michał Materla obronił tytuł mistrzowski organizacji KSW w wadze średniej, pokonując Jaya Silvę.

Jakub Madej
Jakub Madej

Największe emocje zagwarantowali nam Michał Materla i Jay Silva. Na początku pierwszej rundy Polak był na skraju nokautu i Jayowi Silvie brakowało zaledwie kilku ciosów, aby zakończyć starcie i zostać nowym mistrzem KSW. Michał Materla dzięki swojemu sercu do walki przetrwał jednak zły moment, klinczując z Angolczykiem, aby z każdą kolejną sekundą zyskiwać coraz większą przewagę. W drugiej odsłonie zobaczyliśmy odwrotną sytuację w porównaniu do pierwszej rundy. "Magic" powrócił do kontrolowania starcia, natomiast w trzecich pięciu minutach nie dał nic do zrobienia Silvie, którego w parterze z góry naprzemiennie obijał i próbowal zakładać dźwignie. Jednogłośną decyzję sędziów, ku uciesze fanów, zwyciężył Polak i pozostał mistrzem organizacji KSW.

Ogromne serce do walki i bardzo mocną szczękę pokazał w swojej walce Marcin Różalski, który znokautował w drugiej rundzie Nicka Rossborougha. Zawodnik z Płocka na samym początku pierwszej rundy był na skraju nokautu. Po jednym z ciosów upadł zamroczony i wydawało się, że to już koniec, jednak "Różal" przetrwał atak przeciwnika i z czasem odzyskał siły. Pod koniec pierwszej rundy rzucił swoim rywalem zapaśniczym suplesem, który zaskoczył wszystkich. Początek drugiej odsłony zaczął kontrolować pojedynek, aby pod koniec drugich pięciu minut trafić Rossborougha idealnie wymierzonymi sierpowymi, które posłały go na deski.

Znów pechowo zakończyło się starcie Anzora Azhieva z Arturem Sowińskim. Po kilku szybkich akcjach z obu stron, "Kornik" zaatakował latającym kolanem, jednak Czeczen skontrował to idealnym prostym, po którym Polak upadł. Azhiev chciał to wykorzystać i kopnął bardzo mocnym, nielegalnym kolanem w głowę rywala, który klęczał na ziemi. Sowiński stracił przytomność i w konsekwencji tego Azhiev został zdyskwalifikowany.

Wolną, ale taktyczną walkę zobaczyliśmy w starciu Karola Celińskiego z Goranem Reljicem. W pierwszej rundzie zawodnicy zaczęli od kontrolowanych wymian i nie wdawali się w większe akcje, aby nie ryzykować przedwczesnego zakończenia starcia. Goran w drugiej odsłonie zaprezentował sporą ilość kopnięć. W ostatnich sekundach Polak był bliski znokautowania Reljica w klinczu, jednak gong kończący drugie pięć minut uniemożliwił mu dokonanie tego. Trzecia runda to kontrola ze strony Celińskiego, jednak pod koniec starcia Chorwatowi udało się sprowadzić walkę do parteru, czym zapunktował u sędziów, zwyciężając ostatecznie cały pojedynek.

Kamila Porczyk i Iryna Shaparenko doprowadziły warszawski Torwar do czerwoności. Obie zawodniczki ruszyły z początkiem walki na siebie z pięściami, nie biorąc pod uwagę taktyki obranej przed starciem. Przez piętnaście minut zobaczyliśmy typową bójkę, która nie do wiary, że zakończyła się decyzją sędziowską. Shaparenko nie zrobił przez trzy rundy praktycznie nic. Raz była bliska znokautowania Kamili, jednak Porczyk kolejnymi ciosami nie dała się skończyć Ukraince. Iryna w pełni została zdominowana przez mistrzynię świata w fitnessie, która nie dała żadnych szans swojej przeciwniczce.

W trzeciej walce doszło do małej kontrowersji i ogromnego zaskoczenia. Michał Andryszak dwukrotnie znokautował Pawła Słowińskiego na dystansie 66 sekund. Po pierwszym nokaucie doświadczony kickbokser zaczął protestować, walkę więc wznowiono. "Longer" szybko ruszył jednak na swojego rywala, którego po próbie sprowadzenia posłał na deski kilkoma mocnymi ciosami.

Najcięższą walkę w swojej karierze stoczył Jakub Kowalewicz. Od pierwszych sekund walki zobaczyliśmy sporą przewagę Sergieja Grecicho, który nie dawał szans swojemu rywalowi. Litwin kolejnymi ciosami osłabiał Polaka, który jednak nie dawał za wygraną i dotrwał do końca walki. Na dystansie piętnastu minut zobaczyliśmy głównie starcie w stójce. Dwukrotnie akcja przeniosła się do parteru, jednak tylko na moment, przez małą aktywność ze strony obu zawodników.

Pierwsza walka gali KSW 26 odbyła się na pełnym dystansie. Starcie rozpoczęło się mocnym niskim kopnięciem ze strony Arbiego Shamaeva, jednak Helson Henriques odpowiedział high kickiem. Po chwili starcie trafiło do parteru, gdzie reprezentant PJ Promotion Group próbował założyć kilkukrotnie dźwignie na nogi, żadna nie doszła jednak do skutku. Henriques w drugiej odsłonie kontrolował starcie w stójce, narzucając swoje tempo. Zawodnik z Angoli próbował dodatkowo sprowadzić walkę do parteru, jednak Shamaev bardzo dobrze bronił się od tego. Początek trzeciego starcia również należał do Henriquesa, zaczynając od świetnej kombinacji, po której sprowadził rywala do parteru. Po powrocie do stójki, Shamaev sprowadził walkę na matę, gdzie ze spokojem skontrolował resztę pojedynku.

Walka wieczoru:

Pojedynek o mistrzostwo KSW w wadze średniej
Michał Materla pok. Jaya Silvę przez jednogłośną decyzję

Główna karta:

Marcin Różalski pok. Nicka Rossborougha przez TKO, rd. 2 (4:36)
Artur Sowiński wygrał z Anzorem Azhievem przez dyskwalifikację (nielegalne kolano w parterze)
Goran Reljic pok. Karola Celińskiego przez jednogłośną decyzję
Kamila Porczyk pok. Irynę Shaparenko przez jednogłośną decyzję
Michał Andryszak pok. Pawła Słowińskiego przez KO, rd. 1 (1:06)
Sergiej Grecicho pok. Jakuba Kowalewicza przez jednogłośną decyzję

Pozostałe:

Arbi Shamaev pok. Helsona Henriquesa przez jednogłośną decyzję

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×