Wiesław Kmiecik: Liczyliśmy na medal

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

Polscy panczeniści bez medalu zakończyli swój udział w mistrzostwach świata. Występ Biało-Czerwonych w Heerenveen pozostawił niedosyt.

Nasi zawodnicy do Fryzji jechali ze sporymi nadziejami. W tym sezonie na podium zawodów Pucharu Świata stawały obie nasze drużyny, a także Jan Szymański (dwukrotnie) oraz Artur Waś (pięć razy). Z tygodnia na tydzień coraz lepiej prezentował się ponadto mistrz olimpijski z Soczi, Zbigniew Bródka. Na Thiafie podium Biało-Czerwonym sięgnąć nie udało się jednak ani razu. [ad=rectangle]

- Liczyliśmy, że zdobędziemy w Heerenveen chociaż jeden medal. Były ku temu realne przesłanki. Nie udało się, niemniej jednak były to dla nas udane mistrzostwa. W startach indywidualnych jeszcze nigdy nie zajęliśmy takiej liczby wysokich miejsc - podkreśla trener męskiej kadry, Wiesław Kmiecik.

Waś został piątym najszybszym panczenistą świata. W czołowej "dziesiątce" start na 1500 metrów zakończyli Bródka, Szymański oraz Konrad Niedźwiedzki, a dwa dziewiąte miejsca wywalczyła Luiza Złotkowska. Duże możliwości po raz kolejny pokazał Piotr Michalski. 21-latek w wyścigu na 1000 metrów był szesnasty, ustanawiając swój nowy rekord życiowy. W ciągu ostatniego roku utalentowany zawodnik poprawił się na tym dystansie o prawie trzy sekundy!

- Nasi zawodnicy do zawodów zostali przygotowani optymalnie. Nie było to łatwe, bo Bródka oraz Niedźwiedzki w ostatnim czasie borykali się z kontuzjami. Nie podkreślałem tego przed samymi mistrzostwami, teraz muszę jednak przyznać, że mocno skomplikowało nam to przygotowania. Musieliśmy improwizować - wyjaśnia Kmiecik.

Eksperci przed startem światowego czempionatu w rywalizacji indywidualnej walkę o medal wróżyli tylko Wasiowi. Większe nadzieje wiązano z występami naszych drużyn.

- Bieg zespołu męskiego nie był udany. Spory wpływ miał na to kalendarz, bo pomiędzy startami mieliśmy tego dnia dwie godziny przerwy. Jeden zawodnik nie wytrzymał tempa. Potencjał w tym zespole jest jednak duży. Nie musimy co rok zdobywać medali, choć była na to szansa. Chcemy w tym składzie dotrwać do kolejnych Igrzysk Olimpijskich - podkreśla doświadczony szkoleniowiec.

Jak Kmiecik ocenia występ pań? - Dla trenerów ten sezon był trudny, bo ze startów wykluczone zostały Katarzyna Bachleda-Curuś oraz Natalia Czerwonka. W teamie pojawiła się nowa zawodniczka, która spisywała się nieźle. Szóste miejsce odzwierciedla możliwości tego zespołu, choć po cichu liczyliśmy, że będzie lepiej - przyznaje. Kolejne mistrzostwa świata odbędą się za rok w rosyjskim Kołomnie.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
Ragnar Gniezno
18.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trener ładnie to opisał.Nie było medalu co prawda ale mamy tak szeroką kadrę co może walczyć o medale że to nastraja optymizmem.Skończą się kontuzje to i szanse wzrosną.Plaga kontuzji dwóch czo Czytaj całość