Adam Kszczot jak profesor. "W finale powinno być jeszcze lepiej"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / SRDJAN SUKI  /
PAP/EPA / SRDJAN SUKI /
zdjęcie autora artykułu

Adam Kszczot niczym profesor przebrnął przez półfinał 800 metrów. - Nie było łatwo, ale zrealizowałem wszystko co sobie założyłem - powiedział mistrz Europy, który w Londynie chce zdobyć drugi medal mistrzostw świata w karierze.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Londynu Tomasz Skrzypczyński

To był popis. Choć Adam Kszczot nie przyjechał do Londynu jako zawodnik ze szczytu światowych list, w wywiadach powtarzał, że będzie dobrze, bo jest moc. Jej namiastkę mogliśmy zobaczyć w eliminacjach, teraz Polak odpalił na całego.

Nasz 800-metrowiec w wielkim stylu wygrał bieg półfinałowy. Największe wrażenie na wszystkich zrobił finisz, który rozpoczął się już na 200 metrów przed metą. Nie zwolnił jednak już do samej mety i zajął pierwsze miejsce.

Po swoim biegu Kszczot był pewny siebie i zadowolony z wykonanej pracy. I choć ocenił, że nie kosztował go on dużo energii, nie był dla niego łatwy.

- Bieg był trudny, bo nie spodziewałem się, że tak szybko wszyscy ruszą do przodu od startu. Gdy zorientowałem się, że tempo jest za szybkie, zacząłem zwalniać przed pierwszą dwusetką. Od tego momentu czułem już, że nie jest źle - skomentował.

ZOBACZ WIDEO Iga Baumgart: Miałam chwilę zawahania, ale zacisnęłam zęby (WIDEO)

- Było bardzo dużo przepychanek, szarpania, ale ja znalazłem sobie dobrą pozycję i byłem od tego wszystkiego daleko. Patrzyłem na zegar i kontrolowałem sytuację. Wiedziałem, kiedy zacząć przyspieszać i tak zrobiłem - jak tylko usłyszałem pierwsze kroki z prawej strony postanowiłem się przesunąć do przodu - powiedział Kszczot.

Na 300 metrów przed metą Polak znalazł lukę i bardzo rozsądnie wyprzedził rywali, nie dając się im zamknąć. Gdyby tak się stało, być może nie dałby rady tak efektownie finiszować.

- Wszystko ułożyło się idealnie, bo wyprzedziłem wtedy rywali i nie dałem się zamknąć. Widać zresztą, że w takich stykowych sytuacjach inni sobie nie radzą. Ten bieg to było takie zwycięstwo nad sobą. Powtarzałem sobie w głowie, że wszystko zrealizuję i tak też się stało, z czego bardzo się cieszę.

- Biegam mądrze? No oby tak samo było pojutrze. Jestem przygotowany, pewny siebie. Spodziewam się po ostatnich treningach, że w dniu finału będę się czuł jeszcze lepiej - zapowiedział.

Źródło artykułu: