Zrobił furorę i... odchodzi! Jego chce zabrać z Polski
Prowadził rozmowy z Twardymi Piernikami, odbył spotkanie z władzami Trefla, w Lublinie też mieli go na radarze, ale finalnie opuszcza Polskę po świetnym sezonie. Wiemy, kogo z naszej ligi chce ze sobą zabrać.
Jego Twarde Pierniki Toruń były jedną z największych rewelacji rozgrywek. Zespół budowany w pośpiechu, za małe pieniądze, okazał się bardzo niewygodny dla najlepszych zespołów w Energa Basket Lidze. Torunianie w trakcie fazy zasadniczej pokonali m.in. Czarnych Słupsk, Stal Ostrów Wielkopolski czy Enea Zastal BC Zielona Góra.
Na ten zespół patrzyło się z dużą przyjemnością, mimo że w trakcie sezonu odeszło z niego... dwóch liderów: Maurice Watson i Trevor Thompson. Wybrani - przez Ivicę Skelina - następcy okazali się na tyle jakościowi, że udało się utrzymać miejsce w fazie play-off. W ćwierćfinale torunianie postawili twarde warunki Anwilowi, który ostatecznie wygrał 3:1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandynawska wyprawa KowalczykMa nowego pracodawcę
Już wiemy, że Chorwat w przyszłym sezonie nie będzie pracował w Polsce, mimo że był na radarze kilku klubów. Skelina chcieli zostawić przedstawiciele Twardych Pierników, którzy są na etapie budowania budżetu na kolejne rozgrywki. Wiemy też, że Chorwat odbył bardzo merytoryczną rozmowę z władzami Trefla Sopot. Doszło nawet do spotkania między stronami, ale klub - o czym informował Skelina - wybrał Żana Tabaka, który był numerem jeden na liście. O zatrudnieniu Chorwata myśleli także w Lublinie (tam nadal nie wybrano trenera - mówi się o trenerze Arturze Gronku).
Ostatecznie 48-latek zdecydował się przyjąć propozycję dwuletniego kontraktu belgijskiego klubu, Telenet Giants Antwerpia, który przed kilkoma dniami odpadł w ćwierćfinale play-off (porażka 1:2 z Mons). Belgowie wyrobili sobie markę w Europie, ten zespół w sezonie 2018/2019 zajął trzecie miejsce w rozgrywkach Basketball Champions League.
- Dostałem konkretną ofertę z Belgii, która na ten moment była zdecydowanie najlepsza pod względem sportowym. Na tym mi najbardziej zależało. Antwerpia zawsze bije się o najwyższe cele w kraju, poza tym też występuje na międzynarodowej arenie. Klub jest poukładany finansowo. To była bardzo dobra propozycja. Nie chciałem zwlekać z decyzją, zwłaszcza, że Belgom zależało na czasie - mówi nam Ivica Skelin.
- Czy były propozycje z Polski? - pytamy 48-latka.
- Nic konkretnego. Miałem rozmowę w Toruniu, spotkałem się też z władzami Trefla, słyszałem, że było zainteresowanie z Lublina. Inne kluby mają już zatrudnionych trenerów bądź cały czas analizują sytuację na rynku. Ja nie chciałem czekać i kalkulować. Zwłaszcza, że miałem na stole świetną ofertę - odpowiada.- Odbyłem bardzo merytoryczną rozmowę z szefostwem Trefla. Spotkanie stało na wysokim poziomie, strony grały w otwarte karty. Wiedziałem, że Tabak jest pierwszą opcją dla tego klubu. Nie miałem z tym żadnego problemu. To jest biznes. Znam Żana. To świetny człowiek i trener. Jesteśmy z tego samego miasta i klubu. Żyjemy w dobrych relacjach. Gdy podpisałem umowę w Toruniu, to dzwoniłem do niego, by podpytać o różne kwestie nt. pracy w polskiej lidze. Pomógł mi. Życzę mu wszystkiego najlepszego. Nie mam do nikogo pretensji - mówi.
Tego człowieka chce zabrać z Polski
Z naszych informacji wynika, że chorwackiemu szkoleniowcowi bardzo zależy na tym, by do Belgii zabrać ze sobą... Dominika Narojczyka, który pełni funkcję trenera od przygotowania motorycznego w Twardych Piernikach i reprezentacji Polski. Strony mają ze sobą rozmawiać na temat ewentualnej współpracy w klubie z Antwerpii. Skelin jest pod ogromnym wrażeniem jego umiejętności. Mówi o nim i jego pracy w samych superlatywach.
- Chciałbym z nim pracować w każdym klubie! - deklaruje. - To jest ekspert w swojej dziedzinie. Ja jestem w tym biznesie od 15 lat i nigdy nie miałem okazji pracować z takim fachowcem. To była wielka przyjemność. Gdybym miał tylko możliwości finansowe, to brałbym go zawsze ze sobą - dodaje.
- Powiem więcej: większą stratą dla torunian byłoby jego odejście niż moje - zaskakuje Skelin.
"Dlaczego?" - dopytujemy.
- Trener jest ważny, to oczywiste, ale często nie docenia się roli trenera od przygotowania motorycznego. On tam jest już od wielu lat i w każdym sezonie wykonuje świetną pracę. Nadał tej organizacji pewnego charakteru. To bardzo istotne. Spójrz na liczbę kontuzji w minionych rozgrywkach. Graliśmy praktycznie zawsze w pełnym składzie. To o czymś świadczy. Zawodnicy byli gotowi do ciężkich treningów, a to zasługa Dominika. Warto o tym mówić i pisać - zaznacza.
48-letni Chorwat żegna się z Polską. Jednak - jak sam podkreśla - chciałby kiedyś wrócić do Energa Basket Ligi. Na razie swoją pozycję będzie budował w lidze belgijskiej.
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
CZYTAJ TAKŻE:
Tyle ma być drużyn w lidze! Będzie "dzika karta"? Mamy nowe informacje
Zaskoczył Polskę, zrobił wynik ponad stan. Teraz... musi szukać pracy
Zagrali "va banque" i co dalej? Znamy plany klubu!
Zrobił wielką furorę w polskiej lidze! Mówi o taktycznej bitwie i swojej przyszłość