De-kla-sa-cja w polskiej lidze! Faworyt pokazał klasę

Co tam się wydarzyło? Aż trudno uwierzyć w to, że w fazie play-off jedna z drużyn przez... 8,5 minuty nie potrafiła zdobyć punktów, przegrywając fragment meczu 12:50. Rzeź niewiniątek we Włocławku. Jak to wyjaśnić?

Karol Wasiek
Karol Wasiek
James Bell i Bartosz Diduszko WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: James Bell i Bartosz Diduszko
Na początku trzeciej kwarty - po punktach Jamesa Eadsa - Twarde Pierniki Toruń (siódma drużyna po sezonie zasadniczym) prowadziły we Włocławku z miejscowym Anwilem (druga drużyna) 50:42 i nic nie wskazywało na to, że mecz skończy się takim pogromem (62:92).

Torunianie od tego momentu przestali funkcjonować, nie było agresywnej obrony, w ataku brakowało nie tylko skuteczności, ale też pomysłów, by sforsować najlepszą defensywę ligi (Anwil zajął 1. miejsce w tej klasyfikacji wg. zaawansowanych statystyk).

To była prawdziwa rzeź niewiniątek. Kibice zgromadzeni w Hali Mistrzów i przed telewizorami byli w szoku. Nikt nie mógł uwierzyć w to, że mecz - w ciągu kilku minut - zmienił się o 180 stopni. "Jak to możliwe?" - dziwili się komentatorzy i fani.

Włocławianie stopniowo odjeżdżali bezradnie przyglądającym się torunianom, którzy nie byli w stanie odpowiedzieć na agresywną i fizyczną grę. Trener Ivica Skelin nerwowo przechadzał się wzdłuż linii końcowej, próbował zmieniać zawodników, ale na niewiele to się zdało.

ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej

Torunianie z każdą kolejną minutą wyglądali coraz gorzej, frustrowali się, popełniali proste błędy, które tylko napędzały podopiecznych Przemysława Frasunkiewicza, którzy wyglądali imponująco! W drugiej połowie pokazali wielką klasę, udowadniając, że nie przez przypadek znaleźli się na drugim miejscu po fazie zasadniczej. Aż trudno uwierzyć w to, że w fazie play-off jedna z drużyn przez... 8,5 minuty nie potrafiła zdobyć punktów, przegrywając fragment meczu 12:50.

- W każdym elemencie zostaliśmy pokonani, włocławianie zostawili też na parkiecie dużo więcej serca. Nie przypominam sobie takiego meczu, w którym moja drużyna zdobyła 16 punktów w drugiej połowie. Na to wpływ miała dobra defensywa Anwilu, gra też stała się twardsza, na co nie odpowiedzieliśmy, zaczęliśmy się gubić w zagrywkach. Nasza skuteczność nie była najlepsza - mówi reprezentant Polski Aaron Cel.

Goście w II połowie zdobyli tylko 16 punktów, trafiając zaledwie 5 z 28 rzutów z gry! To przerażająca statystyka na takim poziomie, a jeśli dodamy do tego mnóstwo strat, to mamy przed sobą dramatyczny obraz drużyny, która... prowadziła po I połowie we Włocławku. Jak do tego doszło? Co na to Ivica Skelin?

- Od momentu prowadzenia 50:42, wszystko się w naszej grze posypało. Przestaliśmy grać twardo w obronie, włocławianie też znacząco poprawili egzekucję. Złapali dobry rytm, na co nie umieliśmy kompletnie odpowiedzieć. Uważam, że mieliśmy też sporo otwartych rzutów, ale brakowało nie tylko skuteczności, ale też agresywności, atakowania strefy podkoszowej. Byliśmy pogubieni. Gdy Anwil prowadził 15 punktami, to mecz dobiegł końca - tłumaczy trener Twardych Pierników.
Kibice Anwilu stworzyli doskonałą atmosferę na trybunach Kibice Anwilu stworzyli doskonałą atmosferę na trybunach

Wielka klasa Anwilu Włocławek

- Wygraliśmy 30 punktami, ale to najtrudniejsze +30, jakie w życiu widziałem - uśmiecha się trener zwycięskiej drużyny Przemysław Frasunkiewicz. Ten po I połowie nie miał powodów do satysfakcji. Jego podopieczni nie realizowali założeń, byli - jak to nazwał trener - sparaliżowani, brakowało płynności i konkretów w grze. - Gry izolacyjne? Kompletnie nie tak to miało wyglądać. Dramatycznie to realizowaliśmy - tłumaczy.

- Nie jesteśmy mistrzami pierwszych połów. Na pewno było trochę tak, że fakt, iż byliśmy drudzy po rundzie zasadniczej sprawił, że byliśmy w I połowie nieco spięci i nerwowi. Nieważne jest to, jak zaczynaliśmy, ale to jak zmieniliśmy się w trakcie meczu - przyznaje Frasunkiewicz.

Ten nie ukrywa, że obraz gry mocno zmienił się po przerwie, gdy jego podopieczni włączyli drugi bieg. To był zupełnie inny Anwil - taki, który kupił swoją grą i zaangażowaniem kibiców w całej Polsce.

- W II połowie zagraliśmy świetną obronę, nie popełnialiśmy błędów. Zmieniliśmy obronę na pick&rollu. Daliśmy sobie zebrać tylko dwie piłki w ataku, do tego trafiliśmy kilka rzutów - podkreśla.

Frasunkiewicz zdradza też, że możemy spodziewać się nowych rozwiązań w grze Anwilu w II spotkaniu tej serii, które odbędzie się w środę. Kluczowe - co podkreśla trener włocławian - jest dopasowanie do tego, co preferuje zespół rywali. - Mamy przygotowane sporo wariantów, które odkurzymy po kilkunastu tygodniach - zaznacza.

Terminarz:

Mecz 2: środa, 20 kwietnia, godz. 17:30 - transmisja w Emocje.TV
Mecz 3: niedziela, 24 kwietnia, godz. 17:30 - transmisja w Polsat Sport News
Ew. mecz 4: wtorek, 26 kwietnia
Ew. mecz 5: piątek, 29 kwietnia





CZYTAJ TAKŻE:
Trener kadry Polski: Pokora jest w mojej kieszeni [WYWIAD]
"To zmienia sposób myślenia". Odwiedził Auschwitz, teraz chce zdobyć złoto
Michał Nowakowski: Anwil? Powtórzyć sukcesy z przeszłości [WYWIAD]
Prezydent Włocławka: Klub wychodzi na prostą, padła ważna deklaracja! [WYWIAD]

Jakim wynikiem zakończy się seria Anwil Włocławek - Twarde Pierniki Toruń?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×