Wielki paradoks w NBA. Nie gra i zarabia kosmiczną kasę
Najlepsi koszykarze w NBA mogą liczyć nA lukratywne kontrakty. Jednym z nich jest John Wall, który jednak... nie zagra już więcej w Houston Rockets. Mimo to zgarnia olbrzymią pensję.
We wrześniu władze klubu i sam koszykarz podczas spotkania doszli do porozumienia. Ustalono, że najkorzystniej dla obu stron będzie, jeśli John Wall zmieni klub. Problem w tym, że nikt w obecnej sytuacji nie chce przyjąć do siebie Amerykanina.
- Nie ma planów, by John Wall miał zagrać w Rockets, rośnie również prawdopodobieństwo, że w ogóle nie zagra w NBA w tym sezonie, bo koszt utrzymania jego kontraktu jest zbyt wygórowany - poinformował w ESPN dziennikarz Adrian Wojnarowski.
Przez dwa lata gry 31-latek zainkasuje blisko 92 miliony dolarów. Nikt nie chce wziąć na siebie takiego ryzyka, bowiem Wall miał w przeszłości duże problemy z kontuzjami.
Ekipa z Teksasu musi co miesiąc wypłacać mu kilka milionów dolarów, mimo iż Amerykanin nie pojawia się na parkiecie. Wall nie ma zamiaru powrócić do rotacji Rockets i w całości opuści trwające obecnie rozgrywki.
Wall trafił do NBA wybrany z 1. numerem w drafcie 2010 przez Washington Wizards.
Zobacz także:
Klincz i przepychanka. Zawrzało na meczu NBA
Polski trener zwolniony za granicą