NBA. Pech? Poślizgnął się w łazience, konsekwencje mogą być fatalne

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Pete Dovgan/Speed Media/Icon Sportswire / Na zdjęciu:  Aron Baynes
Getty Images / Pete Dovgan/Speed Media/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Aron Baynes
zdjęcie autora artykułu

Takich konsekwencji Aron Baynes się nie spodziewał. Na skutek "wyjątkowo niefortunnej seriii zdarzeń" Australijczyk stracił walkę o medale na igrzyskach olimpijskich w Tokio i na tym jego problemy się najprawdopodobniej nie skończyły.

To historia, która będzie mu się "odbijać czkawką" jeszcze długo. Dwie chwile, które zmieniły plany Arona Baynesa przynajmniej na kilka następnych miesięcy.

- Doznał kontuzji szyi podczas meczu, a potem poślizgnął się w łazience i uraz stał się poważniejszy - opisał wszystko dziennikarzom lekarz kadry Australii David Hughes jeszcze podczas trwania Tokio 2020.

Początkowo wydawało się, że uraz nie będzie aż tak poważny i nie wyeliminuje go z gry na dłuższy okres. Najnowsze informacje nie są jednak optymistyczne. Można nawet stwierdzić, że są fatalne.

ZOBACZ WIDEO: "Sam siebie zaskoczyłem". Tego złoty medalista olimpijski się nie spodziewał

Według doskonale poinformowanego dziennikarze Shamsa Charanii, Baynes najprawdopodobniej straci cały sezon 2021/2022! "Australijczyka Arona Baynesa zabrakło na podium w Tokio. Źródła twierdzą, że pozostaje w szpitalu z poważnym uszkodzeniem nerwów szyi. Urazem poważniejszym niż początkowo zdiagnozowano. Może opuścić cały sezon 2021/2022" - napisał w mediach społecznościowych.

Baynes w Tokio rozegrał dwa mecze - urazu doznał w starciu z Włochami, w którym zaliczył 14 punktów i 7 zbiórek spędzając na parkiecie 14 minut. Australia już bez swojego środkowego sięgnęła finalnie po brązowe medale.

Ostatni sezon na parkietach NBA 34-latek spędził natomiast w drużynie Toronto Raptors notując w niej średnio 6,1 punktu i 5,2 zbiórki.

Zobacz także: Koniec igrzysk dla środkowego Australii. Baynes poślizgnął się w łazience Transfer u wicemistrza. To ma być lider Enea Zastalu BC!

Źródło artykułu:
Komentarze (0)