Właściciel Zastalu: Nie będziemy przepłacać Polaków
Kiedyś Enea Zastal BC płacił ogromne sumy Polakom, przepłacał ich, by w ten sposób zachęcić do gry. Te czasy już minęły, teraz klub ma inną politykę transferową. W tle jest temat Jarosława Zyskowskiego.
Niestety taka polityka mocno nadszarpnęła nie tylko budżet, ale też wizerunek Enea Zastalu BC. Klub nie jest w środowisku postrzegany jako solidny płatnik. Ale chce to zmienić, dlatego teraz już nie proponuje tak dużych pieniędzy polskim i zagranicznym koszykarzom. Z różnych źródeł słyszymy, że Zastal nie licytuje się z innymi klubami ws. krajowych zawodników. Oferuje im możliwość rozwoju i pokazania się w lidze VTB, ale nie proponuje wielkich sum. Tego najlepszym dowodem jest Przemysław Żołnierewicz, który w rozmowie z WP SportoweFakty otwarcie przyznał, że kontrakt w Zielonej Górze nie jest jego najwyższym w karierze. Przyszedł do Zastalu, bo chce się sprawdzić na międzynarodowej arenie.
W tym momencie Enea Zastal BC ma pięciu Polaków z ważnymi kontaktami. To Żołnierewicz, David Brembly, Krzysztof Sulima, Kacper Traczyk i Konrad Szymański. Na ostatniej konferencji prasowej dziennikarze dopytywali Janusza Jasińskiego o kolejne transfery Polaków, bo już wcześniej trener Oliver Vidin deklarował, że chciałby mieć 7 krajowych graczy w rotacji. Okazuje się, że... takich transferów może już nie być. Taka informacja wywołała spore poruszenie w koszykarskim środowisku. Jasiński jasno wytłumaczył, że klub nie będzie brał udziału w wyścigu: "przepłacenie Polaków".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalona końcówka meczu WNBA. Rzut rozpaczy i... zwycięstwo!- Zakończyliśmy budowę polskiej rotacji. Można budować w momencie, gdy są dostępni Polacy. A my nie chcemy przepłacać zawodników. Często jest tak, że dany gracz chce dużych pieniędzy, a za tym niestety nic... nie idzie. Chcemy im płacić tyle, ile są faktycznie warci. Nie zależy nam na sztukach, chcemy ambitnych, głodnych koszykarzy, takich, którzy chcą tutaj być. Przykładem jest Żołnierewicz - mówił Jasiński.
- Po co nam ktoś, kto weźmie 200 tysięcy złotych i tylko tyle? Najpierw coś pokaż, a później żądaj. Rynek niestety rozpieszcza niektórych zawodników. Kluby przebijają się ofertami. My w tym nie bierzemy udziału. Nie chcemy brać Polaków, by nie grali i siedzieli tylko na ławce. To nas nie interesuje. Trener Vidin wyselekcjonował grupę, ma 5 Polaków w składzie i każdemu z nich chce dać szansę. Uważa, że mają papiery na grę - dodał właściciel Enea Zastalu BC.
Na konferencji padło pytanie o możliwy angaż Jarosława Zyskowskiego, który grał w Zastalu w sezonie 2019/2020. Zdobył nawet z tym klubem mistrzostwo Polski, a sam został wybrany najlepszym zawodnikiem w rozgrywkach. Później trafił do Niemiec, a minione rozgrywki spędził w Hiszpanii (Bilbao). Teraz spekuluje się o jego powrocie. Zyskowski powiedział nam, że każdy kierunek, w tym także polski, jest możliwy. Nie wykluczył powrotu do Energa Basket Lidze. Na razie cierpliwie czeka na oferty. Nie spieszy się z decyzją.
- Chcemy zawodników z "wysokiej półki", takich, którzy grali poza granicami Polski. Takim graczem jest Jarosław Zyskowski, który idealnie pasowałby do naszej drużyny. Choć jego traktujemy bardziej w kategorii "obcokrajowca", takiego, którzy zrobi różnicę w drużynie. To też wynika z jego ceny i możliwości - zauważył Jasiński.
Wiadomo, że klub nie zatrudni za to Andrzeja Mazurczaka, który ostatni sezon spędził w MKS-ie Dąbrowa Górnicza. Ze słów Jasińskiego wynika, że jego cena jest zbyt duża (w ocenie klubu), a poza tym Zastal ma już dwóch krajowych zawodników na tę pozycję: Traczyk i Szymański (obaj mają dostać szanse). - To nieaktualny temat - powiedział właściciel. Enea Zastal ma zakontraktować sześciu obcokrajowców. Jeden już jest: Tony Meier (więcej o jego transferze -->tutaj).
Zobacz także:
Przemysław Żołnierewicz: Nie dzwonię do trenera Vidina z pytaniami o minuty czy rolę. Sam to wywalczę [WYWIAD]
Janusz Jasiński: Jest smutek. Nie rozumiem decyzji Koszarka
Damian Kulig: Do Stali za Miliciciem. Mówi nam, dlaczego odszedł z Torunia [WYWIAD]
Wojciech Kamiński: Karolak i Koszarek dostali podobne oferty [WYWIAD]